Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość calypso ambre

Tęsknota za przyjaciółką, co mam zrobić?

Polecane posty

Gość calypso ambre

Jest po 3 w nocy, a ja postanowiłam usiąść przy kompie i napisać co czuję. Przepraszam jeśli będzie długie. Mam 30 lat. W liceum chodziłam do klasy z dziewczyną, z którą zaprzyjaźniłam się pierwszego dnia. Byłyśmy nierozłączne. Miałyśmy to samo poczucie humoru, rozumiałyśmy się bez słów. Często nocowałyśmy u siebie, a nasza przyjaźń była wręcz legendarna w naszej klasie. Uwielbiałam ją, można powiedzieć że kochałam jak siostrę której nigdy nie miałam. Trudno to wszystko opisać w kilku słowach, ale po prostu te parę lat naszej przyjaźni dla mnie było magicznych. W tym czasie ona miała chłopaka przez ponad rok, w którym była bardzo zakochana i który bardzo ją skrzywdził. I tu zaczyna się powód dla którego nasza przyjaźń się rozpadła. Po ich rozstaniu ten chłopak zaczął startować do mnie (teraz wiem, że po to aby wzbudzić w niej zazdrość), a ja głupia zaczęłam się z nim spotykać. Nie zrobiłam jej tego na złość, po prostu widziałam wtedy pewne sprawy inaczej, teraz na pewno nie spotykałabym się z exem przyjaciółki. :O Wtedy pomyślałam że skoro oni nie są już razem, to przecież mogę się z nim spotykać. Do tego opowiadałam jej o tym ze szczegółami, naprawdę nie widząc w tym nic złego. W tym samym czasie miała też miejsce w moim życiu sytuacja której strasznie się wstydziłam, więc ją z czymś okłamałam. Wyszło to na jaw. Przyjaciółka urwała ze mną kontakt, przestała się odzywać, choć nadal chodziłyśmy do jednej klasy. Przesiadła się (wcześniej siedziałyśmy w 1 ławce). Teraz rozumiem ją. I naprawdę mi wstyd za te rzeczy. Tuż przed studniówką się pogodziłyśmy, ale już nic nie było jak dawniej. Po maturze nasze kontakty zaczęły słabnąć aż urwały się zupełnie. Niektórzy mówią że ludzie się nie zmieniają, ale ja jestem doskonałym przykładem, że tak. Nie rozumiem swojego postępowania z wtedy, wstyd mi, źle mi że ona pewnie wciąż ma o mnie złe zdanie (choć pogodziłyśmy się i ostatnie kontakty był w zgodzie). Jestem teraz inną osobą, lojalną, nie kłamię. Przez te wszystkie lata pamiętam o niej, czasami nawet płaczę, tak strasznie za nią tęsknię. Miałam przez ten czas wielu znajomych, a na nikim mi tak nie zależało jak na niej. Co najciekawsze - miałam przez ten czas parę związków (teraz mam męża) i po rozstaniach tęskniłam za facetami max. kilka miesięcy, a za nią tęsknię już kilkanaście lat i wcale mi nie przechodzi. Nie, nie chodzi o to że byłam w niej zakochana :) ale kochałam ją, naprawdę ją kochałam - jak siostrę. Śmieszna rzecz: nazwałam nawet swoją kotkę jej imieniem. :) Tak jakoś, by uczcić to, jak bardzo ważna dla mnie kiedyś była. Od kilku nocy mi się śni, wciąż o niej myślę, tak strasznie za nią tęsknię. Ona ma konto na fb, ja nie. Tak naprawdę kontakt jest na wyciągnięcie ręki, ale boję się do niej napisać. Po pierwsze - trochę mi wstyd za wszystko co kiedyś zrobiłam (choć mi kiedyś to wybaczyła). Po drugie - obawiam się że ona wcale może za mną nie tęsknić tak jak ja za nią, więc tylko się zbłaźnię. Bo na serio - kto płacze za przyjacielem sprzed kilkunastu lat? Podejrzewam że nikt. Po trzecie - że to już nie jest ta dziewczyna za którą tęsknię. W końcu wtedy miałyśmy po naście lat, a teraz to dorosła kobieta, która ma dziecko i nawet nie mieszka już w swoim dawnym mieście. Po czwarte - nawet gdyby chciała odnowić kontakt, to on będzie już bardzo utrudniony, mieszkamy daleko od siebie, mamy różne życia, czy to mnie nie zdołuje jeszcze bardziej? (że coś przeminęło i nie wróci przez to że za mało się starałam) A chciałabym powiedzieć jej cała prawdę, że wciąż ją kocham, że wciąż o niej myślę, że pragnę ją za wszystko przeprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oo, miałam taką samą sytuację. Dałam szansę tej "przyjaciółce" przy pierwszej lepszej okazji wyszedł jej prawdziwy charakter. Może teraz nie masz ku temu impulsu, okazji,ale wierz mi że ta Twoja "zmiana" potrwa do czasu. Szkoda dziewczyny.Daj jej spokoj,pewnie ma Cie gdzieś, a Ty się przypałętasz jak żebrak bo nie masz nikogo.Wzbudzisz niesmak gorszy niz po sobie zostawiłas,bo to wybaczenie było tylko dla swietego spokoju niz na serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Czuję w obowiązku się bronić. "Nie mam nikogo"? To nieprawda. Mam przyjaciół, męża, rodzinę. Nie sądze też że moja zmiana to jest coś co mi się wydaje, bo tak twierdzą wszyscy ci, którzy znają mnie od dawna - że jestem inną osobą niż kiedyś, że przeszłam metamorfozę. Poza tym Ty piszesz o tym tak, jakbym zrobiła jej poważne świństwo. Owszem, nie jestem dumna z tego co zrobiłam i wstyd mi, ale nie odbiłam jej chłopaka, nigdy bym tego nie zrobiła. Po prostu brakowało mi empatii, by wyobrazić sobie jak ona się czuje, gdy będę się z nim spotykać po ich rozstaniu. Co do kłamstwa - wiadomo że jest ono trucizną dla każdej przyjaźni, ale z drugiej strony, jesli poznać całą moją sytuację, można też mnie jakoś zrozumieć. Nie okłamywałam jej wcześniej nigdy. Przykro mi że Twoja sytuacja tak wyglądała, ale jesteś niesprawiedliwa w takim szufladkowaniu ludzi. Nie wszyscy są tacy jak Twoja ex przyjaciółka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można wiedzieć w czym ją okłamałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Okłamałam ją w sprawie mojego ex chłopaka. Powiedziałam jej że nigdy się z nim nie zadawałam, a tak naprawdę byliśmy parę miesięcy w związku. Nie miałam się czym chwalić, dla mnie to była porażka i przeszłość, a ten facet miał złą opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś popieram... autorko wsadz se w d**e te swoje ściem i pierdy o przyjazni ktorej nigdy nie było ... kłamliwa sucza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym chłopakiem o którego ją okłamałaś, byłaś już w trakcie gdy się z nią przyjaźniłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Nie, to było w gimnazjum, jeszcze przed liceum, nie znałam jej wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
calypso a ja Cię doskonale rozumiem. Jestem dużo starsza od Ciebie i moje drogi z dawną przyjaciółką bardzo dawno się rozeszły, widzimy się może raz, dwa razy w roku przelotnie. Właśnie wczoraj spotkałam ją i aż żołądek podszedł mi do gardła, dużo bym dała żebyśmy się mogły spotkać i porozmawiać. Kochałam ją dwadzieścia kilka lat temu i nic się nie zmieniło i mimo że mam swoją rodzinę wiem że to uczucie nie było czysto przyjacielskie (zakochana w niej byłam wcześniej i teraz też) Co prawda nigdy jej tego nie powiedziałam wprost, ale podejrzewam że domyślała się o co chodzi. Ale wtedy byłyśmy tylko nastolatkami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
A dlaczego Wasze drogi się rozeszły? Hmm... Ja nie kocham jej jako kobiety. Tzn zawsze uważałam że jest zjawiskowo piękna, uwielbiałam na nią patrzeć, dotykać. Zawsze była tak cudownie apetyczna, pachnąca. Teraz też chciałabym ją przytulać i np. głaskać po włosach, ale bez podtekstu erotycznego, jedynie w formie uczuć takich właśnie siostrzanych. Nie podniecam się myśląc o niej. Ale do żadnej innej dziewczyny nigdy nie czułam tego, żadna mnie tak nie zachwycała i za żadną tak nie tęskniłam. Każdą inną koleżankę porównywałam do niej i każda wypadała blado.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brydzia to Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
calipso To tak trudno wytłumaczyć, mnie też nie chodzi o sex, tak jak napisałaś, uwialbiałam z nią być, rozmawiać, patrzeć na nią, milczeć nawet, byle tylko przy niej. Wczoraj gdy ją spotkałam była z jakąś koleżanką, po prostu krew mnie zalała, że ktoś może być z nią tak blisko a ja nie.... A dlaczego nasze drogi się rozeszły? Cóż, ona krótko po szkole zaszła w ciążę, wyszła za mąż, siłą rzeczy nie miała już czasy na spotkania, potem drugie dziecko, wyjechała za granicę, wróciła i miała swoje życie, a ja mimo to cały czas o niej myślę. To trochę chore chyba, minęło ponad dwadzieścia lat, szmat czasu, a to uczucie wogóle nie osłabło, dziwne, nie podejrzewałam że jestem tak stała w uczuciach;-). A tak poważnie to kilka lat temu dałam jej numer telefonu abyśmy spotkały się kiedyś na kawie, niestety nie skorzystała, a ja codziennie czekałam i nadal czekam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Heh, ja tak samo reaguję, np. widząc ją z jakąś koleżanką na zdjęciach na fb. Od razu mi przykro i zazdroszczę, że ktoś ma ją tak blisko. Przez te wszystkie lata od czasu do czasu ją obserwowałam, najpierw na n-k, potem na fb. Wyszła za mąż, ma dziecko. Nawet jej mężowi zazdrościłam że może mieć ją obok. Wiem że to trochę chore. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówisz, chore? To zachorowalysmy na to samo! Moja nie ma fb, a szkoda bo spróbowałabym napisać do niej, moze by coś z tego wyszło? Bo przecież ile można czekać aż spotkam Ją na mieście i powie mi " cześć ", mnie robi się gorąco i nic sensownego nie mogę sklecić. Takie to wszystko zagmatwane jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Ja swojej nie widuję, bo mieszka daleeeeko. Ale może to lepiej, potem przeżywałabym jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz rację, ja też odchorowuję każde przypadkowe spotkanie z Nią. A z drugiej strony gdybym miała już nigdy Jej nie zobaczyć....masakra jakaś. Trzymaj się ciepło, mysl o niej, snij, marz, tego nam nikt nie zabierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calypso ambre
Opowiedziałam mężowi tę historię, powiedział żebym nie kontaktowała się z nią, bo dziś to inny człowiek, inna osoba, zupełnie inna niż ta którą pamiętam. Pewnie ma rację. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchs
Ojeju chyba będę miała to samo to znaczy już tak mam.Jestem w gimnazjum,tęsknię 2 lata za kilkuletnią przyjaźnią.Nic nie zrobiłam,nie wiem czemu mnie zostawiła.Wiem że to już stary temat ,ale musiałam napisać,ponieważ w końcu znalazłam kogoś kto się czuje jak ja:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia

Rozumiem was dobrze, nie jestescie same z takim problemem. Ja tez juz nieraz mysle, ze jestem nienormalna. Jak mozna latami tesknic za przyjaciolka wiedzac, ze nie ma sie dla niej zadnej wartosci. Zerwala ze mna kontakt, z dnia na dzien. Do dzisiaj nie wiem, czy to jakies nieporozumienie czy cos zrobilam, co ja bardzo zranilo.Wszystkie moje proby rozmowy i wyjasnienia  zwiekszaly jej gniew i wrogosc. Milczenie do dzisiejszego dnia. Myslalam, ze jej kiedys przejdzie i zrozumie , ze nie warto gniewu cale zycie w sobie nosic. Zebym sie przynajmniej dowiedziala o co jej poszlo.Nie chce, by przeze mnie takie negatywne uczucia  jej latami towarzyszyly. Czasami widzimy sie przypadkowo na miescie, mieszka niedaleko w tej samej dzielnicy , udaje wtedy, ze mnie nie widzi, odwraca szybko  twarz w druga strone. Nieraz krotkie spojrzenie, minimalne skiniecie glowa na pozdrowienie, wymuszony maly usmiech. Czuje, ze boi sie takich spotkan. A mnie kazde takie spotkanie strasznie boli, przezywam dlugo ,przypomina dawne razem spedzone chwile,  kiedy sie smialysmy , plotkowaly, dyskutowaly na rozne tematy i pomagaly sobie w roznych problemach. Wiem, ze te czasy juz nie wroca. Jedyna pociecha dla mnie jest fakt, ze widze ja szczesliwa i beztroska, atrakcyjna jak zawsze, wyglada coraz mlodsza, Wiec mam nadzieje, ze nie cierpi i nie teskni tak ja. A ja nie moge jej zapomniec, nigdy nie mialam tak intensywnych uczuc, rozumialysmy sie bez slow.Byla dla mnie najlepsza przyjaciolka,(a jestem po piecdiesiatce wiec juz wiele roznych doswiadczen w swoim zyciu mialam) darzylam ja bezgranicznym zaufaniem. Do zadnej innej kobiety nie odczuwalam nigdy tak silnej sympatii. Do dzis nie moge sie od niej uwolnic, ciagle jeszcze tesknie za nia, za rozmowami, za jej smiechem, jej glosem, jej spojrzeniem.Tak bardzo bym chciala, zeby ona znalazla odwage na otwarta rozmowe ze mna.Obawiam sie, ze ta tesknota jeszcze latami bedzie trwac.Mimo, ze poznalam jej inna twarz, ta msciwa, pelna pogardy ,wstretu i nienawisci do mnie, mimo to nie potrafie nad moimi uczuciami zapanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×