Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co najgorszego przytrafiło się Waszym dzieciom?

Polecane posty

Gość gość
U nas w okolicy był taki przypadek ze dwoje dzieci rodzeństwo wpadło do szamba tylko tam na wierzchu zrobiła się taka skorupa nie wiem czemu może to już zima była uratowali te dzieci-cud

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze oytanie o blog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka nic nie wiem o blogu mi to opowiadała koleżanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djdjjd
Moja córa mając 3,5 roku wspięła się do drugiego piętra (trzy kondygnacje) po stronie schodów za barierką, co piętro to przekraczając cztery przeszkody. Ja w tym czasie byłam już w mieszkaniu przekonana że mała zaraz wejdzie za mną. Przecież normalnie szłyśmy schodami do góry, tylko ja szłam swoim tempem, z bagażami, a mała wlokła się wolno. Nie spodziewałam się że ona się cofnie i od dołu będzie wspinała się nad przepaścią. Cóż, zdążyłam wyjrzeć, zobaczyć, zbiec do niej po cichu żeby się nie zawahała, nie puściła i ją złapać. Innym razem córa schowała się za żywopłot na placu zabaw. Normalka, typowo dziecięce zachowanie, środek dnia, wiele dzieciaków i dorosłych... czyli bezpiecznie i sielankowo. Nagle zza górki z murem - więc wcześniej nie było słychać - wychodzi kosiarz z piłą elektryczną w okularach ochronnych zasypanych trawą i w zagłuszkach, nie widzi i nie słyszy, za to jedzie po tych krzakach zamaszystymi ******* i posuwa się bardzo szybko w stronę mojej córki, wbitej już ze strachu za ten krzak. Puściłam się pędem i wyciągałam ją zza krzaka w momencie gdy właśnie zabierał się za niego ten kosiarz. Wiecie jak był zdumiony? On nie wiedział po co biegnę w jego kierunku, nie widział dziecka. Ale my mamy taką administrację. Zatrudnili też staruszka na ciągniku z kosiarką, który w środku dnia, na placu pełnym maluchów kosił... piasek i miał pretensje że osłaniając dzieci i zabawki nie schodzimy mu z drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kiedyś ściągnęłam meblościankę na siebie- usiadłam na otwartych drzwiczakach barku i wszystko runęło na mnie, a w środku alkohole, szkło itd cud że zsunęłam się pod stół z tego barku , huk był na cały blok (odgłos tłuczonego szkła) aż sąsiedzi się zbiegli mama mówiła że to cud iż nic mi się nie stało, a w barku była woda święcona i mówiła że to Bóg mnie ochronił mama leżała w pokoju obok usypiając mojego młodszego brata, miałam wtedy ok 5-6 lat będąc mamą najgorsze chwile przeżyłam kiedy zakrztusił się zupą mój niespełna roczny syn zaczął chlustać nosem i buzią, robił się wiotki a ja aż wybiegłam przed dom- chciałam biec do sąsiadki po pomoc na szczęście jak już wychodziłam to przestał chlustać przeżyłam taki szok, że później mama musiała przychodzić karmić za mnie syna, a jak gdzieś słyszałam że dziecko kaszle, krztusi się to dostawałam paraliżu :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam o tym blogu a dowiedziałam się tutaj o tym właśnie może ktoś sobie przypomni i napisze bo ja tytuł zapomniałam. O tym też w tv mówili. Dzieciak włazł na komodę i pociągnął tv razem z ta komoda a tv ciężki i go przyniosło nie wiem to chyba dziewczynka byla. A blog był właśnie o codziennym i życiu matka pisała o dziecku.Potem jej zarzucily jakiś małpy wredne ze ona dalej pisała na tym blogu nie przyznając się do tego ze dziecko nie żyje i jak umarlo ale z tego co pamiętam to nieprawda ie prawda bo pisała o tym i nawet były zdjęcia nagrobka ale http://zosia-nawrosia.blog.onet.pl/2009/11/01/u-zosi-niezapomnienie/ zobacz moze to jest to bo ja nie śledzilam tego to nie wiem co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn wtedy lat 2 rozcial sobie luk brwiowy uderzajac w rog kolumny,z 2 miesiace temu (syn 2,5 r. ) zrzucil na siebie komode odsuwajac wszystkie szuflady i pociagajac do siebie jedna z nich . Moja siostra byla wcześniakiem.urodzila sie w 6 miesiacu (to bylo 30 lat temu) , wazyla 600 gram. Jak miala ok.2 lat byla taka drobniutka ze zmiescila sie miedzy barierki balkonu(4 pietro) i stanela po zewnetrznej stronie balkonu! Moja babcia ja zauwazyla i pomalu bez krzyku podeszla i ja zabrala by sie nie wystraszyla i nie puscila. Raz spadl od niej 5 cm dalej kwiatek to byla wiszaca paprotka, gdyby nie przeraczkowala dalej. Moj wujek jak byl maly wszedl noga w prawie wrzacy kompot ktory babcia zostawila na balkonie by wystygl (tym samym balkonie zreszta na ktorym opisana wyzej sytuacja o siostrze) Rajstopy sciagali razem ze skora;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko, jak można być takim głupim i zostawiać dziecko na balkonie albo z wrzątkiem na podłodze... Ja rozumiem, jak dziecko się przewróci, czy szafę zrzuci (choć szafy powinny być mocowane do ściany), ale wypadnięcie z okna czy poparzenie to już ewidentna wina rodziców....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem bardzo wyczulona na okna i balkony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama wiem że dzieci można pilnować nonstop a i tak może się coś zdarzyć pamiętam że kiedy wprowadziliśmy się do nowego domu ciągle ganiałam za naszymi dziećmi, żadnych wypadków i niespodzianek nie było.... raz tylko....syn chciał pomachać tacie na balkonie - to nie jest balkon blokowy, tylko w domku i nic na balkonie jeszcze nie mieliśmy za chwilę słyszę że mój mąż się drze łap małego myślę sobie co on wymyśla, wstałam jednak ciekawa z fotela i wychodzę na balkon - miałam 3 kroki i patrze że syn stoi po drugiej stronie balkonu!!!! gdzieś majster jeden pręt szerzej wstawił i zrobiła się szersza szczelina, gołym okiem nie dało się zauważyć na pierwszy rzut, ale syn jak widać zauważył zdążyłam go złapać (wysokość jak 1 piętro) ale strachu się najadłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zdarzylo sie co prawda nie mojemu dziecku ale mojej mamie gdy byla dzieckiem. Mieszkaly na wsi i nie mialy za wiele w tamtych czasach zabawek wiec same sobie wymyślamy atrakcje..jedna z nich bylo skakanie z kurnika i tak moja mama(wtedy z 4 lata) bala sie zeskoczyc wiec jej siostra ja zepchnęła a ta glowa nabila sie na wystający skądś gwóźdź. Krew lala sie wszędzie,skonczylo sie oczywiscie w szpitalu na szczęście nic poważniejszego sie nie stali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oojjj chyba siostra mamy wciry zebrala jak tatalala co?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze nie wiem czy dostala ale pobiegla przerażona po swoja babcie krzycząc babciu ratuj jolka umiera, chociaz znajac ich matke(a moja babkę) napewno niezle oberwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Mając nie chyba cale 9 lat stanela na brzegu wanny i chcąc skoczyć do wody zbyt daleko się odbiła od krawędzi wanny, lecąc do wody uderzyła glową w kant wanny . A 2 minuty wcześniej weszłam do łazienki z reprymendą ,aby nie zachowywala się tak, bo wode wylewa za wanne i do tego takie wygłupy sa niebezpieczne, wystarczy ze obróciłam się do lusterka i naocznym świadkiem bylam zderzenia czołowego z wanną . Ona w takim szoku była ,ze nawet nic nie wymamrotala . Myslalam ze czaszka jej pekla bo taki huk poszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn miał za dużo wypadków aby tu je wszystkie opisać zaczęło się od porodu urodził się i nie zapłakał więc położna wywołując oddech złamała mu obojczyk ale ja tego nawet nie czułam szybko mu się to zagoiło natomiast córka nie miała żadnych wypadków tylko raz w pociągu gdy ten się zatrzymał przewróciła się nigdy nie widziałam takiego dużego siniaka całe kolano i udo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka wwieku roku zakrztusiła się zrobila się sina i prawie stracila przytomność.a mój dwulatek skulgal się ze schodów po czym wstal i zaczął się śmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec go zostawił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam jeszcze dzieci ale sama kiedyś, kiedy miałam może z 10 lat, zaczęłam się nagle dławić skórką od kurczaka. Nie wiem jak to zrobiłam, chyba śpieszyłam się jedząc ale tak niefortunnie wleciał że prawie się udusiłam. Doszłam w tym duszeniu się do etapu kiedy pomyślałam sobie że zaraz umrę ale byłam już taka niedotleniona że właściwie było mi miło i obojętnie (mega dziwne uczucie). W tym czasie tata lekarz na różne sposoby próbował mnie uciskać itd itp żebym się odkrztusiła. Wreszcie odwrócił mnie do góry nogami i mocno potrząsnął i wtedy to cholerstwo przeszło dalej a ja odzyskałam oddech. Może komuś się przyda - do góry nogami duszącego się jak jest lekki ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×