Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niekochana niekochana

Nienawidzę swojej matki.

Polecane posty

Gość niekochana niekochana

Anna Maria Jopek śpiewała "One są. Mają niespokojną przystań u każdego z nas. One są demonami wojny, która tutaj wiecznie trwa. Każde wojnę toczy swoją prawie od pierwszego dnia. Nie umiemy ich oswoić póki mamy na to czas. Wielu wie, że co damy dziecku tysiąckrotnie zwróci się. Czemu więc nie uczymy ich miłości, zanim pojmą, że przegrywamy każdą wojnę kiedy zaczynamy ją. A ci, którzy przyjdą po nas już nie wiedzą, o co szło... Kto to wie czy szaleństwo nasze miałoby rozmiary swe, gdyby człowiek zapamiętał, że dzieci są, by kochać je. Z religii każdej to w pamięci zawsze miej, że małe dzieci po to są, by kochać je. A z najmądrzejszych ksiąg zachowaj tylko te, co mówią, że dzieci po to są, by kochać je." Pisze tego posta jako juz dorosła kobieta, mam prawie, 30 lat, męża i dwójkę własnych dzieci. Pisze by dać do myślenia kobietom, które rozmyślnie bądź nie odrzucają swoje dzieci. Na pozór miałam szczęśliwe dzieciństwo, na pozór miałam wszystko czego do szczęścia potrzebuje dziecko. Na pozór. Odkąd pamiętam zawsze czułam, że moja matka nigdy mnie nie chciała. NIe przytulala mnie, nie mówiła, że kocha. Wiem, że są ludzie nie umiejący wyrażać uczuć, ale moja matka względem mojego młodszego rodzeństwa potrafiła być wylewna. Ja od dzieciństwa po dziś dzień słysze, że nic nie jestem warta, że jestem lumpem i gnida. Dobre słowo? Potrafi ładnie prosić gdy ma jakiś interes. Kilka dni temu w kolejnej kłótni zapytałam czemu mnie tak traktuje, przecież jestem jej dzieckiem. Wskazując na mojego młodszego brata powiedziała, że on jest jej dzieckiem.. Po tylu latach upokorzeń, lekceważenia, wyzwisk nie zabolało mnie to jakoś szczegolnie. Chyba przywyklam. Nie wiem jak to jest mieć kochająca matkę. To kobieta, która mnie urodziła. Dziś będąc sama mamą wiem, że wydanie kogoś na świat to jeszcze za mało by zasłużyć na szacunek. Ja swojej matki nienawidzę. Pomagam jej gdy musze bo jednak nie potrafię być tak nieczułym potworem jak ona, jednak moja pomoc nie wynika z wdzięczności za to, że była/jest dobra matka (nie jest i nigdy nie była). To są resztki mojej przyzwoitości i współczucie dla mojego ojca, że ożenił się z kimś, takim jak ona. Bo ojca w sumie mam w porządku. Dla niej nie mam żadnych cieplejszych uczuć. Żadnych. Czasem wstyd mi przed samą sobą. Tylko, że ona na to zasłużyła. Na szczęście moja niekochajaca matkę, Bóg wynagrodzil mi kochająca córka, ma 6 lat i odkąd nauczyła się mówić codziennie powtarza mi po kilka razy, że mnie kocha, że jestem najukochansza mama na świecie, przytula się i całuje :) Mam też kilkumiesiecznego synka, którego również bardzo kocham. Juz będąc nastolatką obiecałam sobie, że będę kochać moje dzieci jednakowo mocno i żadnemu nie dam odczuć, że jest gorsze. Kobiety, matki, które to czytacie nigdy nie skrzywdzcie żadnego swojego dziecka, tak jak moja matka mnie skrzywdziła. Żadne dziecko nie zasługuje na bycie odtrąconym, niekochanym, osamotnionym. Każde dziecko jest jedyne w swoim rodzaju, każde zasługuje na milosc i zainteresowanie. Kazde chce być kochane. Tak jak w gruncie rzeczy każdy człowiek stary czy młody potrzebuje poczucia, że dla kogoś jest najważniejszy. A dla każdego człowieka najważniejszym czlowiekiem od początku jest matka. Moja matka dala mi niewiele, teraz zbiera plony tego co mi dala, choć jeszcze to nie to bo mimo wszystko nie chce jej krzywdzić. Jednak w końcu kiedyś za to wszystko zapłaci bo karma podobno wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam...moja matka wydała mnie na świat i nie miała czasu mnie wychowywać takjak mojego brata i siostrę. Wychowywała nas babcia...Nie mam z nią zwiazanych żadnych wspomnień...niestety. Jedno co jest dobre w tej sytuacji że trzymamy się z rodzeństwem razem. Dziś jesteśmy juz dorośli i pomagamy sobie nawzajem bo mamy tylko siebie, tak jak przedtem w dzieciństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopisuje sie do Twojego postu. Znam ten bol. Moja niby mnie kocha,a robi tak jak.by mnie nienawidzila. Toksyczna,kontrolujaca,rozbuchana w tym wszystkim do granic mozliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochana niekochana
Mi też więcej zainteresowania poswiecali dziadkowie, nawet spałam u nich w pokoju. To oni zabierali mnie ze sobą gdy gdzieś jechali. Z nimi mam najwięcej wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam kontaktu ani z mamą, ani z tatą, ani nawet babcią i dziadkiem. Sama przestałam się z nimi kontaktować/spotykać. Miałam dosyć- zawsze byłam najgorsza, a to co się nie udało to była moja wina. Im widocznie też na tym nie zależy, bo nie odzywamy się już kilka lat, a nie zadzwonili ani razu. Ja nie będę pierwsza wyciągać ręki bo ja nie mam za co ich przepraszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazde chce być kochane. Tak jak w gruncie rzeczy każdy człowiek stary czy młody potrzebuje poczucia, że dla kogoś jest najważniejszy xxx i dlatego ty urodziłaś i teraz kochasz dziecko bardziej od męża, dziadkowie też ją kochają (wnusię) bardziej od syna i tym samym jego najmocniej nie kocha juz nikt a poza tym skad wiesz jakim mezem byl tata dla mamy a ona żoną? może żona dobrą była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"i dlatego ty urodziłaś i teraz kochasz dziecko bardziej od męża, dziadkowie też ją kochają (wnusię) bardziej od syna i tym samym jego najmocniej nie kocha juz nikt a poza tym skad wiesz jakim mezem byl tata dla mamy a ona żoną? może żona dobrą była?" Xxx Nie wiem skąd wysnuwasz taka teorie. Znasz mnie? Moja rodzinę? Moje dzieci, mojego męża, moja matkę czy ojca? Przebywałam z ta kobieta dzień w dzień i wiem jaka jest. Ojciec wiecznie musiał za nią wszystko załatwiać, a jak nie było go w pobliżu to znów do mnie przylazila. Do mnie, do tego lampa i śmiecia.. Kocham swoje dzieci i kocham męża. Dzieci to dzieci a mąż to mąż. Nie liczę na zrozumienie, ale nie broń tez mojej matki skoro jej nie znasz. Skoro ktoś nie potrafi kochać swojego dziecka to raczej nie potrafi kochać nikogo poza samym sobą. Życie mojej matki to gra pozorów. W domu jest inna, przy mnie jest inna, i zupełnie inna jest przy obcych ludziach. Do mnie pala nienawiścią, rzuca wyzwiskami w moja stronę, a przed ludźmi potrafi zagrać tak słodka i urocza kobiecine, że mozna pomyśleć, że rzyga tęczą. Jest zakłamana i dwulicowa. Nawet ojciec od kilku tygodni z nią nie śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to i tak długo ojciec wytrzymał a kto nie kocha dzieci nie kocha też samego siebie, a nie 'umie kochać tylko siebie' jak sie siebie kocha, to i dziecko swoje się kocha kto męża nie kocha lub na drugim planie, ten umie kochac tylko siebie (i dzieci jako wlasne przedlużenie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są tez ludzie, których egoizm i ich rozbuchane "JA" nie pozwala kochać nikogo innego. Moja matka w swoim mniemaniu jest najlepszym czlowiekiem pod słońcem. Najlepsza matka na świecie ma najgorsza na świecie córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie Ty pierwsza , nie ostatnia ... Dzieci z zimnego_chowu*... kochaja bardziej , robią wszystko, by ZASŁUŻYĆ chociażby na matki uwagę , a ta puki jest zdrowa i silna nie zwraca na to uwagi .. Jest obojętna i zimna .. , a roszczeniową się staje zwłaszcza, jak zaczyna niedomagać i wtedy tupta do tego niekochanego dziecka najwięcej od niego oczekując .. Od takiego toksycznego rodzica należy się bezwzględnie odciąć, bo osłabia czerpiąc energię nic pozytywnego w zamian nie dając . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochana niekochana
Tak, zamierzam się od niej odciąć. Do końca tego roku wyprowadzamy się do swojego domu. Ona nie będzie musiała na mnie patrzeć, a ja na nią. Obie będziemy szczęśliwsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×