Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wiecie ile zarabiają Wasi partnerzy.mężowie?

Polecane posty

Gość gość
A ta co pisała, że mąż wylicza - tak, to przemoc ekonomiczna. Staraj sie to zmienić bo skoro facet ma takie podejście to kiepsko wróży małzeństwu a jak się rozstaniecie to zostaniesz z niczym (nie mówię by kłaść łapę na jego rzeczach, ale nawet Twoich nie dostaniesz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 11 17
"le przyslowiowego pierwszego nie biegne do meza z wywieszonym ozorem z pytaniem "jaka pensje wziąles za ostatni miesiec kochanie bom ciekawa"." No popatrz, ja też nie lecę a jakoś wiem. Strasznie się starasz pokazać, że ludzie którzy o tym rozmawiają to jacyś patrzący na kase i niewiadomo co. Dziwię się, że nie macie rozdzielności bo takie podejście "Twój samochód radź sobie a jak się zepsuj to kombinuj na jaki Cię bedzie stać" jest bliższe własnie takiemu myśleniu. Nie wyobrażam sobie prosić faceta "Mam puste konto, daj mi na lekarza". A co z oszczednościami? Każde robi swoje? Sama pisałaś, że jak nie masz kasy to mąż przelew robi czyli on ma więcej kasy i sobie odkłada i zarządza tym jak mu się żywnie podoba. x Hmmm nie pytasz, to skąd wiesz? Patrzysz na konto ile wpłynęłó czy mąż sam ci mówi. Tak, ja ma swój samochód on ma swój, pomimo, że są oba wspólne. Jak masz 2 samochody i któryś się psuje to mówisz do męża :"kochanie auto się zepsuło" on pyta które a ty odpowiadasz czerwone czy moje? Czasami jest tak że w miesiącu nic mi nie zostaje, bo mi się kilka wydatków skumuluje, więc mąż mi przelewa, zeby nie ruszać tego co odłożone. Oszczędności mamy wspólne. Nie mówię po co mi kasa, tylko mówię przelej mi tyle i tyle. Owszem moglibyśmy mieć wspólne konto, ale przez 10 lat o tym nie pomyśleliśmy jakoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo rozumiem tego pytania o dzieci? na co mamy sie skladac? Jedzenie kupuje ja, za wyjscia placi ten ktory wychodzi z dzieckiem jesli jestesmy razem to ten kto ma blizej do kasy! Nie rozumiem na co mamy sie skladac????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wygląda na jakiś chory układ oparty pewnie tylko na seksie i wyjściach razem, a nie małżeństwo. x Nie wiedziałam, że małżeństwo opiera się głównie na kasie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 11 17
Nie bardzo rozumiem tego pytania o dzieci? na co mamy sie skladac? Jedzenie kupuje ja, za wyjscia placi ten ktory wychodzi z dzieckiem jesli jestesmy razem to ten kto ma blizej do kasy! Nie rozumiem na co mamy sie skladac???? x U nas jest tak samo. Płaci ten kto ma bliżej do kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest podobnie jak u gościa z 11. Mamy osobne konta i pewnie bulwersowałoby mnie to gdybym zarabiała sporo mniej od męża. A że zarabiamy podobnie nie jest nam wspólne konto niezbędne do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu chyba odkrywamy przyczyne wgladu w zarobki meza lub partnera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy wspólne konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Hmmm nie pytasz, to skąd wiesz? " Nie, nie będę patrzec na wspólne konto tylko ot tak wydawać, zeby w sklepie się okazało, że jednak jest zero. O dzieci pytałam bo dla mnie to jest niejasne. I też zarabiamy podobnie (ja mam stałą, on przez premie różnie, raz mneij raz więcej - ale średnia podobna wychodzi). A premią sam mi się chwali bo się cieszy, że go doceniono. No strasznie dziwne to musi być, że zadowolony facet mówi coś swojej kobiecie i, że ta kobieta ośmieli się słuchać ze zrozumieniem i uwagą. x Dla mnie to dziwne i tyle, teraz idziemy na wesele bardzo bliskiej osoby i co, mielibyśmy się "zrzucać na kopertę" czy jedno ma 2 tys. wyjąć a potem ja mam się bawić w przelewaniu na jego konto? bo suma sumarum i tak musicie potem wyliczać, bawić w przelewanie na swoje konta jak wyczyścicie. W jakieś oddawanie (od jakiej granicy? jak kupię podpaski jego kartą to mam mu oddać 7zł a za proszek do prania nie muszę 20zł zwracać? a leki dla dziecka z jego karty to spoko?). A jak prezent dla dziecka na urodziny się kupuje to też ten kto chce czy oboje? Dla mnei takie rozdzielanie to zbytnia komplikacja i tyle. Jesteśmy wspólnotą w wielu aspektach i nigdy nie odczuwaliśmy potrzeby by ukrywać jakieś rzeczy czy się rozliczać "ja płacę za to, a Ty za tamto, a za to mi zwróć". I jak widać to jest naturalne dla wiekszości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 11 17
To nie ja pisalam o oddawaniu kasy mezowi. Dla nas uklad ktory mamy jest naturalny i tyle. Gdyby wspolne konto bylo nam potrzebne to bysmy je zalozyli. Gdybym miala potrzebe wiedziec ile maz zarobil konkretnie w tym i tym miesiacu to bym zapytala albo sprawdzila. Co do urodzin albo innych okazji po prostu razem ustalamy co syn dostanie i jakos naturalnie wychodzi kto kupuje. Zazwyczaj ten kto ma wiecej czasu w danej chwili. Tak jak u ciebie tyle ze ty placisz ze wspolnego konta a my z oddzielnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady, jakies tam 7 lub 20 zlotych to nie jest cos co mezowi oddaje albo On mi, chodzi o takie kwoty np.od 500 zl. Leki dla dziecka placi ten kto idzie do apteki. Wydatkow na dziecko wogole nie dyskutujemy bo to jest nasz obowiazek aby dziecko mialo to czy tamto. Zwyczajnie uwazam, ze jesli moj maz zapierdziela na te swoje zera :-) to wcale nie musi wydawac ich na moja setna pare butow lub czterdziesty piaty wypad na zakupy, ja tez nie po to zrywam sie skoro swit aby zapierdzielac na pietnaste oprogramowanie lub trzydziesta karte graficzna. To co robimy wsplnie to robimy wspolnie ale kazde z nas ma swoje hobby i ma prawo przeznaczac na nie tyle pieniedzy na ile nas stac. Wcale tez z tego pwodu nie mamy zamiaru sie sobie wzajemnie tlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moze byc w malzenstwie ze ktos komus oddaje?to chore troche....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem. Na swoje "waciki " zarabiam sama (ciuchy, kosmetyki, telefon, drobiazgi dla dziecka), opłaty, wakacje, utrzymanie aut, jedzenie jest za mężowe. Ma firmę, jak potrzeba to bierzemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×