Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Muszę się wygadać

Polecane posty

Gość gość

Muszę się wyżalić, przelać to wszystko na "papier"...Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, czy też nie. Czy kogoś to zainteresuje i czy ktoś mnie będzie oceniał. Pękło mi serce, nie, nie mam kilkunastu lat. Jestem trzydziestokilkuletnią kobietą po przejściach, a dałam się podejść jak gówniara. Ale zacznijmy od początku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mów dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poznaliśmy się przez Internet, w Święta Bożego Narodzenia. Chwilę wcześniej zakończyłam coś, co nazwać związkiem nie można było, nawet nie poruszyło mnie to zbytnio. Pomyślałam wtedy sobie klin klinem. Z początku sceptycznie nastawiona odpowiadałam na wiadomości od nieznajomych, wspomnę, że na święta przyjechałam w swoje rodzinne strony. I wtedy napisał coś on, przyjmijmy że mu na imię Kamil. Nie zachwycił mnie z początku, zdjęcia wydawały się takie jakieś nijakie ale rozmawiało mi się z nim na totalnym luzie, bardzo szybko złapaliśmy dobry kontakt. Okazał się być inteligentnym facetem, co mnie w nim pociągało. Sylwestra spędziłam w moim mieście i zaraz po nim umówiliśmy się na naszą randkę. Przyznam, że miałam nie lada stresa, gdyż te nasze wiadomości przybrały na częstotliwości bardzo szybko. Dokończę jak wrócę, zapomniałam czegoś z miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisz, wchodze tu dla takich wlasnie historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem, więc będę kontynuować dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umówiliśmy się pod kinem....na jedynym filmie, który akurat leciał w kinie i nie był to mój ulubiony gatunek, wręcz odwrotnie. Ale co tam? Jak go zobaczyłam, to też stwierdzilam, że nie będzie to miłość od pierwszego wejrzenia. Mieliśmy miejsca na samym końcu sali, jedyne dwa w rzędzie, pod samym głośnikiem, film w 3D. Ale było bardzo sympatycznie, widziałam jego spojrzenia, ja patrzyłam ukradkiem. Szeptaliśmy sobie coś tam do ucha, był nastrój. Po kinie poszliśmy coś zjeść, gdzie nawet z początku zdrażnił mnie tym, że a bardzo się stara. Były pierogi :). Potem piwo. Wieczór ten zakończyyliśmy ok 1 w nocy. Odprowadził mnie pod sam dom, po drodze opowiadał o gwiazdach...Zakończyliśmy go nieśmialym pocałunkiem. Nie, nie ugięły mi się kolana, ziemia się nie zatrzęsła. Ale leżąc myślalam o nim, pisał całą drogę jadąc do domu, dzieliło go ok 40 km. Kilka dni później ja wracałam do siebie, do miejsca oddalonego o 400 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze kontakty ożywiły się jeszcze bardziej, praktycznie miałam z nim kontakt cały dzień, od rana do wieczoru. Gdy tylko każde z nas położyło się do łóżka rozmawialiśmy przez kilka godzin do 1-2 w nocy. Po każdej takiej rozmowie czułam niedosyt. Tu wspomnę, że praktycznie od samego początku zaczeliśmy zabawę w męża i żonę. Tzn tak siebie nazywaliśmy. Z początku wiedziałam, że jest to zabawa, że to są żart ale wiedziałam jednocześnie, że mój mózg niebezpiecznie się do tego przyzwyczaja. Każdego ranka o 5 rano towarzyszyłam mu w porannej kawie, mimo, że ja wstawałam nieco później. On mi wysyłał mms-a z kawą, każdego dnia inną i od rana byliśmy w kontakcie. Z czasem zaczęliśmy wymyślać słowa dnia, które pasowałyby do porannej konwersacji i które miały motywować nasz "związek". Nie było ani jednej scysji, była zazdrość ale taka delikatna, wręcz urocza. Czułam się tak pewnie, jak nigdy wcześniej. Oglądając jakieś romansidło, byłam pewna, że nijak się ma do tego co jest między nami. To było jak w bajce ale mojej bajce. Mimo jakichś problemów dnia codziennego, z którymi musiałam się aktualnie uporać, wiedziałam, że on Był i zawsze będzie. Nie było wyznań ale stwierdziliśmy że powiemy sobie dużo jak się zobaczymy. Mieliśmy się spotkać tydzień po Walentynkach. Oboje się śmieliśmy, że to najdłuższa gra wstępna jaką kiedykolwiek mieliśmy. Godzinami potrafiliśmy gadać o tym jak kiedyś będzie wyglądało nasze życie, nasz dom, w którą stronę i na co będą wychodziły nasze okna. Z nikim wcześniej nie rozmawiałam tyle co z nim. Przed tym naszym spotkaniem widzieliśmy się raz, ja przyjechałam do swojego miasta, on mnie podwoził w jedno miejsce. Było to kilka godzin. I była tylko rozmowa. Nic więcej. Przyszły Walentynki, on poszedł na wesele i czar prysł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wieczorem rozmawialiśmy kiedy ostatnio każde z nas uprawiało seks. Okazało się, z tego co mi powiedział, że zaraz po Nowym Roku z koleżanką... Oj zabolało, ale w sumie to było tylko kino, nic więcej. dałam jednak poznać po sobie, że jest mi przykro. N aco on, że mus to przemyśleć, że jednak odległość wiele zmienia. I następnego dnia wieczorem wyznał, że na tym weselu poznał kogoś, że to silniejsze od niego i że się pogubił. To było jak cios w serce. Opowiadał wcześniej, że dobrze się bawił, wszystkie ciotki na parkiecie obracał, że brakowało mu mnie tam, tęsknił, a tu nagle w jednej, niepojętej dla mnie chwili totalny odwrót sytuacji, zasłaniając się swoim wyrachowaniem. nie moglam tego pojąć, nie przespałam kilka jak nie kilkanąsnie nocy. Pijanej zdarzyło mi się pójść do pracy. Bo jak ktoś, kogo byłam pewna jak nikogo innego mógł tak diametralnie sie ode mnie odwrócić i zmienić się aż tak? Gdy interesowała go każda godzina mojego dnia, tak nagle nic, jedno wielkie nic. To było bardzo niesprawiedliwe. Przypomnę, że tydzień później mieliśmy spędzić ze sobą nasz pierwszy wspólny weekend, naszą pierwszą wspólną noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poznał inną, zawrociła mu w głowie, tak sie zdarza, lepiej dla ciebie że tak wcześnie niż jak by mu zawróciła jakaś w głowie za kilka lat. Pozatym skoro był na coś takiego podatny to kolejny plus dla ciebie, masz szanse znaleźć pewniejszego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tu zagościł smutek. Niesprawiedliwym dla mnie było, że mimo, że miał miano mojego męża, a ja żony, tak naprawdę nie mam z nim żadnych wspólnych wspomnień. Ten weekend, w który się wcześniej umówiliśmy, ja miałam być w mym rodzinnym mieście i razem mieliśmy przyjechać do mego miejsca aktualnego zamieszkania. Te nieprzespane noce sprawiły, ze miałam do niego "ostatnią" prośbę. Chciałam by dał mi wspomnienia. Chciałam by spędził ze mną noc. niechętnie stwierdził, że się zastanowi. Przyjechałam w piątek, w nocy wyszłam do dawnego kolegi opić swoje żale, nienajlepszy był ze mnie kompan do zabawy, wypiłam litry alkoholu i na zmianę żaliłam się na swojego Ukochanego. Zostałam u niego na noc, zasnęłam nie wiem kiedy na kanapie. Następnego dnia pojechałam taxi do siebie, gdyż umówiłam się z Kamilem. Przyjechał, układałam sobie w głowie tyle razy co mam mu powiedzieć, a gdy przyjechał, nie mogłam powiedzieć nic. Ale stało się. Był seks, dosyć mechaniczny i tak trochę wyparty z uczuć ale w sumie to tego chciałam prawda? Po wszystkim on ubrał się, pocałował w usta i po prostu wyszedł, twierdząc, ze właśnie przecież tego chciałam. ZOstawił mnie tam samą, a do mnie do tej pory nie docierało dlaczego tak się stało. Wróciłam nazajutrz do siebie, kontakt telefoniczny był czasem ale oczywiście to nie było to co wcześniej. On cały czas mnie przekonywał, że się zakochał w innej. Jakoś tak się stało, pod jakimś pretekstem zawodowym, że przyjechał do mnie na cały weekend przed świętami Wielkanocnymi. To był mó najpiękniejszy weekend ostatnich czasów. Wiedziałam, ze nie ma wspólnej przyszłości między nami ale ta namiastka mi wtedy wystarczała. W piątek poszliśmy do miasta, upiliśmy się, co chwilę zmienialiśmy lokal, wylądowaliśmy w jakimś klubie. Tańczyliśmy, a pożądanie zaczęło narastać. Nie pamiętam naszej drogi do domu ale pamiętam jak pijani wylądowaliśmy nad rzeką i tam się kochaliśmy....no bzykaliśmy, bo to było czyste szaleństwo dwóch pijanych, napalonych na siebie ludzi. Dokończyliśmy w domu. To trwało kilka godzin. Kolejny dzień był równie udany, spacer, obiad, w domu tequila. W niedzielę wyjechał. Tydzień później były święta, ja pojechałam do siebie i jedną z nocy spędziłam u niego. Wydawało się, że jest całkiem poprawnie, że zauważyłam na powrót jakąś namiastkę uczuć z jego strony. Ale od razu gdy zaczęło dochodzić do poważniejszych rozmów jego wycofanie. Przecież to dla moich wspomnień, sama tego chciałam, powinnam się cieszyć. Bynajmniej, do szczęścia znowu mi było daleko. O tamtej pory kilkukrotne osłabienie i podgrzewanie temperatur, gdy tylko jakaś nadzieja się wkradała, to zaraz z jego strony STOP. A ja walczyłam, bo myslałam, ze tak trzeba. Wbrew logice, wbrew rozsądkowi, wbrew szacunkowi do samego siebie. Zakochałam się bez opamiętania w kimś, z kim tylko rozmawiałam godzinami przez telefon, którego dotyku nie znałam i nie wiedziałam jak wygląda i jak smakuje. I tak jest do dzisiaj. Parę dni temu prowadziliśmy dosyć ożywioną dyskusję o seksie i jak można przebić nasz występ nad rzeką, wczoraj wynzanie, że znów ktoś jest, wspomnę, że kolejna (tamta, na której punkcie oszalał, z tamtą nie wyszło ale czemu to nie wnikałam). Poinformował mnie o tym z taką lekkością, jak gdyby nigdy nic, że pewnie i tak się dowie, bo zmieni status na FB. F**k. Kolejny cios i kolejna noc nieprzespana. Wspomnę, że nasz "związek", zanim pojawił się pierwszy cios trwał niecałe dwa miesiące, a ja przez kolejne 4 nie mogę normalnie dojść do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to by była moja historia, w wielkim skrócie, a jednak tak dla mnie znacząca. Najgorsze w tym wszystkim, że próbowałam wielokrotnie wyrzucić go z mojej głowy ale nie ma nawet jednej minuty bym nie myślała. Jakby ktoś rzucił na mnie urok. A próby poznania kogoś innego.....rozmowa z innym napawa mnie wielką niechęcią, jakbym robiła coś wbrew sobie, na siłę... I powiem Wam jedno, zdecydowanie silniejsze jest uczucie, które powstało na bazie rozmów, wymiany myśli, uczuć, niż te które zaczyna się od seksu. Nie ma najmniejszego porównania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję Ci, rozumiem że Ci ciężko. Niestety po 30tce ciężko poznać wartościowego mężczyznę. Ty trafiłaś na typowego r0\0chacza, tu zamoczy, tam zamoczy, ciebie tez traktuje do dymania i taka prawda niestety. Zresztą napiszę Ci tak szczerze że ja bym zakończyła znajomość już po tym gdyby mi powiedział, że spał z "koleżanką", po pierwsze dla mnie to obrzydliwe uprawiać seks bez związku, bez uczuć, a po drugie mężczyzna z klasą nie mówi z kim spał i kiedy ostatnio uprawiał seks. Jesteś kolejną panną do łóżka. Powinnaś jak najszybciej zakończyć tę znajomość, on się Tobą bawi, ten facet to zwykłe zero. No ale skoro się z nim spotykasz widocznie ci to pasuje... tak więc powodzenia w dy\maniu się na plaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zdaję sobie z tego sprawę, że mnie w ten sposób traktuje....ale ciężko było mi to przerwać. Teraz już muszę, chcę odzyskać siebie sprzed tej całej historii, pewną siebie, radosną, nie użalającą się nad jakimś facetem, który niestety ale wyszło, że ma mnie gdzieś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mam 30 pare lat i nie dalabym sie tak traktowac... masz to na co godzisz sie. Wiedzialas ze koleś spotyka sie na seks bez zobowiazan a mimo tego dalej w to brnelas. Madra kobieta by po takim wyznaniu o tym sexie z koleżanką zakonczyla znajomosc, a nie jeszcze rozlozyla nogi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja też pomyślałem WTF jak przeczytałem że kolo jej wyznał że poznał inną. A ty jeszcze do niego pojechałaś sie pobzykać. Różni to ludzie chodzą po tym świecie ale rozumiem Cię. To takie twoje przekleństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wchodząc tu wiedziałam, ze spotkam się z krytyką, to pewnego rodzaju jakieś rozliczenie się, chęć spojrzenia na to z innej strony, może bardziej obiektywnej i bardziej trzeźwej. Nie uważam się za głupią kobietę, wręcz przeiwnie ale na tym froncie trochę poległam. Coś, co odradzałabym innej i krytykowała ją za to, zrobiłam sama. Nie chodzi mi żeby padały jakieś wyzwiska z Waszej strony tylko o zwyklą rozmowę w miarę możiwości na poziomie. Zakochałam się w Alvaro, który do cholery sam się za takiego uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
ty to musisz byc strasznie spragniona uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie tak to wygląda, choć wszyscy wokól mają mnie za silną babkę, która nie wzrusza się na filmach i która twardo stąpa po Ziemi. Wiedzą to wszyscy poza nim, a to co tu napisałam, nie mówiłam o tym nikomu, bo nie lubię użalania, a i nie jestem dumna sama z siebie. Tak tak, wiem to i bez tej krytyki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
wez ty olej tego gościa :P🖐️ I błagam, przestań się podkładać mu jako materac. Miej honor kobieto 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Honor honorem, wiem ze w tym przypadku okazałam się jego zupełnym brakiem. A nie podkładałam się mu, ja robiłam to tylko i wyłącznie dla siebie, nie dla niego. Dla własnej przyjemności, nie fizycznej ale tak czułam, że pragnę tego by być obok wbrew wszelkiemu rozsądkowi. Totalne klapki na oczach, kuźwa wieeeem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
jak chcesz moge cię przytulić wirtualnie i moralnie ;) Jako kobieta, wirtualna kuma ... Ja kiedyś też wdepnęłam w taką relację, ale to było jak mnie własna matka sponiewierała psychicznie. Po latach takiego poniewierania, mając 30lat spałam z psychopatą...Moja matka całe życie mną pomiatała, dopiero jak ją w szpitalu psychiatrycznym potraktowali po zatruciu lekami tak jak ona mnie to przestała mnie tłuc czym popadnie. Potem głównie wyzywała a teraz już prawie mnie nie wyzywa a tylko na mnie zawsze klnie i psioczy. Ale psychikę mam spapraną na zawsze. I lgnę do każdego, kto normalnie życzliwie ze mną porozmawia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro spałaś z nim dla własnej przyjemności, to nie masz czego żałować. Seks dla przyjemności, to nic złego. Ale facet jest typowym *****czem zmieniającym panienki, więc zapomnij o nim i o tym, że się zmieni. On jest tylko dobry do seksu, a nie do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie czesto koncza zwiazki dla przyjemnosci. Wchodzimy w seks uklady a konczy sie emocjonalna katastrofa. Minie. Musisz goscia odchorowac. Jakas sciema z jego strony z tymi kobietami - zwyczajnie nie byl nastawiony na trwaly zwiazek, a chcialo mu sie seksu, ewidentnie. Nie wart Ciebie, dran straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też sobie powtarzam, że nie jest wart mnie z tym że wcale mi od tego nie lepiej. Muszę odchorować go wiem. I zachować resztki gdności...Ale jak boli gdy pomyślę o nim i o innej i o tym, że dla innej się teraz stara jak wcześniej dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli chodzi o niego to tak mi się wydaje, ze wcześniej taki nie był ale zdradziła go żona, pewnie to przeżył i odgrywa się teraz na każdej innej, tak by samemu ranić, nie na odwrót....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam znajomego który kiedyś miał kobietę która baaaardzo kochał robił dla niej wszystko tylko ona się liczyła. Ona go zdradziła rozeszli się to było z 5 lat temu a on do dzisiaj nie znalazł innej na stałe tylko ma chwilowe historie i to on teraz porzuca kobiety. To wygląda tak jakby ciągle się odgrywał. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym musi być, choć nie jest to pocieszające la mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postanowiłam, że znajomość tę zakończę.....choć ciężko niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kawał z niego Ch....i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×