ide do sklepu,kupuje za 50 i wymiotuje

czuje wtedy satysfakcje ze sie najadlam i nie przytyje. A Walcze z nadwaga. mozna powiedziec ze rzygam kasa. Nienawidze sie.

a ja se nasmażam wołowiny albo robie se burgery wołowe, wp*****lam ile wlezie aż rzygam, potem faktycznie rzygam do kibla i żre dalej i znów rzygam aż wszystko zjem :o

Też tak czasami robiłam, tyle, ze nie za 50zł tylko nakupowałam jakiś ciastek zazwyczaj do 10 zł zjadałam to wszystko na raz aż mi żołądek rozpierało i szłam wymiotować. Ale nauczyłam się w pewnym sensie już to kontrolować. Czasami mam jakiś napad ale zdecydowanie o wiele rzadziej. Wiem co to znaczy współczuję Ci i 3 mam kciuki byś ty znalazła jakąś motywację by tak nie robić.

ile to kasy idzie... na rzyganie...

ja mam 38 lat. Powinnam byc madra... zamawiam pizze , jem i rzygam. chore to.

dzis zrobilam zakupy na 50 zl.zjadlam i wyrzygalam. szok. nie ogarniam co robie.

a co nakupowałaś? Może załóż sobie skarbonkę i ustal, ze zamiast tych zakupów które robisz codziennie będziesz wrzucała pieniążki do tej skarbonki np. na jakieś zabiegi kosmetyczne albo może na rower(to jest super zajęcie na pozbycie się złych myśli).

50zł to dużo i zobacz wszystko idzie na marne bo to co zjesz to zwymiotujesz a poza tym pamiętaj, ze to Ci nie pomoże schudnąć, gdyż już pierwsze cukry ulegają rozłożeniu w jamie ustnej. Ponadto zobacz w jaki sposób rozpychasz sobie żołądek teraz z własnego doświadczenia wiem, że zanim Ci się wszystko ureguluje gdybyś zaczęła normalnie jeść to trochę minie bo nawet po zjedzeniu normalnego posiłku będziesz odczuwała głód bo masz rozciągnięty żołądek. Ale z czasem powinien się skurczyć. Pomyśl też o tym, że wymiotując tracisz dużo mikroelementów, siądą ci zęby krtań i możesz nabawić się jakiegoś chorubska...

i prochnicy, lepiej kup sobie pare ciuszkow :)

bleeee, fujjj....