Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak ja mam mu to powiedzieć?

Polecane posty

Gość gość

Terapeucie, o tym, że najbardziej w życiu boję się, że zostanę uznana za głupią, boję się manualnych rzeczy i to mnie najbardziej przeraża? Hipotetycznie, że będę niekompetentna? (co się już zdarzało, sama już nie wiem, czy przez stres czy naprawdę przez to, że jestem jakaś j*******a) Powiedzialam mu wiele innych rzeczy których się obawiam i to też mocno (elementy fobii społecznej), a on i tak stwierdził, że jego zdaniem nie jestem do końca gotowa na terapię + nie do końca wie, czego ja dokładnie po niej oczekuję - oprócz wyleczenia jelita drażliwego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA WAM WSZYSTKIM RADZE-nie biegajcie na zadne terapie,wszystko co mowicie zostanie w dokumentach,i jak kiedy bya sie wam cos stalo ,to oni sobie otworza ,przeczytaj i nie macie zadnych szans.Nie wiem czy nawet jak sie dostaniecie do jakiejs pracy-nie bedzie chcial pracodawca zobaczyc na co cierpicie? wiec lepiej sie zamknac i nic do nikogo nigdy nie odpowiadac-bo z was zrobia wariatow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki wariatów? ja nie mam zaburzeń osobowości typu borderline albo schizofrenii, tylko zaburzenia lękowe i IBS, czyli to co sporo ludzi ma a nawet sam terapeuta powiedział że nie widzi po mnie lęku społecznego :P przynajmniej w kontakcie z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też miałem problemy z rozmową ze swoim terapeutą. Jakoś nie mogliśmy dojść do porozumienia, może ja sam nie wiedziałem co jest główną przyczyną moich wizyt, dlatego przestałem do niego chodzić i sam się wziąłem za siebie. Tak naprawdę wszystko tkwi w głowie i człowiek sam się nakręca. Wystarczy zmienić sposób myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to próbuję sama zmienić od lat, ale to trwa od dzieciństwa. Próbowałam to zmieniać od różnych stron, ale problem mega niskiej samooceny i lęku w niektórych sytuacjach dalej jest, a także problem z biegunkami przed większością wyjść. I tak zmieniłam sporo, bo kiedyś nie wychodziłam z domu po 2-3 tygodnie, ale potrzebuję więcej.. dlatego chcę na terapię a tu mi mówi, że nie jest pewien, czy ja jestem gotowa :/ a co do tego co opisałam na początku, to jest to dla mnie najgorsza rzecz, bo jakoś nigdy nie słyszy się o takich problemach w kontekście terapii, no i trudno się przyznać, że się uważasz i czasem zachowujesz jakbyś mózgu nie miał. A nikt mi IQ nie podniesie, chyba, że to przez roztrzepanie albo ciągły stres wypalił mi komórki nerwowe, ale obstawiam raczej osobiste cechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie myślałam, że odrobinę przeszło, ale pewne rzeczy były tylko zagłaskiwaniem problemu. Nad pewnymi rzeczami muszę popracować od podstaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak miałam 6 lat to się coś ze mną ostro porobiło. Po 15 latach dalej to się za mną ciągnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To musisz mu wyjaśnić co czujesz, nawet jeśli się wstydzisz. On jest specjalistą i codziennie nie takie przypadki spotyka, więc nie będzie cię oceniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co do kontaktów z ludźmi i ZJD to mu wyjaśniłam, ale co do tego, że zachowuję się i czuję jak debil bez mózgu, to już ciężej. Raczej aż takich przypadków nie spotyka, że ktoś się czuje upośledzony manualnie i przez to boi się nawet na bilard ze znajomymi iść czy nawet czasem drzwi otworzyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boję się ogolnie masy rzeczy z tym związanych. Asekuruję się od pewnych czynności, przewiduję różne rzeczy, byleby nie natrafić na sytuację, w której nie będę umiała prostej rzeczy. Nie zapomnę, jak pepitą na laboratorium nie umiałam się posłużyć i koleżanka ironicznie 'nie umiesz pepitą?!'. Automatycznie mi się mózg wyłącza w takich sytuacjach (albo po prostu to dla mnie naturalny stan). Kiedyś też ex mnie wyśmiał w takiej jednej sytuacji, popatrzył na mnie i 'ty po prostu nie myślisz'. Co jest bardzo zabawne, jestem uznawana za inteligentną, z szeroką wiedzą. Nawet słyszę, że od razu w moim tonie głosu czuć mądrość, że mam dużą świadomość wielu rzeczy jak na ten wiek, etc etc. Ile razy mnie za różne rzeczy chwalili... ale co z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś drzwi do takiego domku nie mogłam otworzyć. Wujek zapieprzał 20 minut drogi, żeby mi go otworzyć.. Po prostu trzeba było mocniej szarpnąć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może nabierz troche dystansu jestesmy tylko ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam nabrać dystansu, skoro widzę, że gorzej radzę sobie z rzeczami, z którymi ludzie nie mają problemu? Ja nawet zapalniczki nie umiem odpalić z tą 'rolką', po prostu bolą mnie i ślizgają mi się palce (ostatnio się tego uczyłam bo się wkurzyłam i średnie efekty) a zgadnijcie, kiedy nauczyłam się wiązać sznurówki.. ale to poczęści wynikało z zaniedbania, ale też mało rozgarnięta byłam skoro zaczęłam się do tego garnąć dopiero wtedy, kiedy na jednej lekcji WF babka opowiadała o dziewczynce rok młodszej ode mnie, która dalej nie umiała i wtedy zaczęłam się tego wstydzić tak samo kucyk, a warkocz? chyba od 3 lat go dopiero umiem moja matka kiedyś powiedziała, że była wobec mnie nadopiekuńcza chyba zbytnio i chyba ludzie mnie dopiero nauczą pewnych rzeczy.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w ogóle leworęczna. Bywam też roztrzepana, parę at temu miałam temu apogeum, nieuważna na maxa, ciągle coś gubiłam etc. Do dzisiaj nie jestem uważna, jak słucham muzyki na ulicy to potrafię się tak oderwać że nie umiem nawet nad chodem zapanować etc etc Co ciekawe np. rysuję całkiem ładnie, choć nie zawsze proporcje mi wychodzą, ale to też kwestia wyrobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Kiedyś jak byłam młodsza, byłam cholernie głupim, dzieckiem. Kiedyś jakiś drzwi w kiblu nie umiałam otworzyć i jakiś facet powiedział "taka ładna a głupia"i jeszcze jeden taki tak samo powiedział. Tak się boję usłyszeć to jeszcze raz, że wszystko mnie paralizuje. Boję się ladie wyglądać, ładnie ubrać, dbać o siebie bardziej bo boję się usłyszeć to jeszcze raz.. Boję się wyjścv na głupią. Cholernie się boje. Mam wrażenie, że nie wiem nic. Tata mi czasem gada "pomyśl troche" "trzeba myśleć" albo ciągle mi gadają, że "ty? ty przecież nie umiesz" Tak mi się to wbiło do głowy, że boję się iśc gdziekolwiek, boję się zrobić cokolwiek. Boję się iśc na głupie ulotki, bo mam wrażenie że nawet to jakoś spieprze! Miałam plan iśc pracować na zmywak, ale im dłużej o tym myśle to tym większe mam wrażenie, że nawet w sumie zmywać nie potrafie chociaż robie to w domu tysiąc razy dziennie. Nic ze mnie nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemy z nauką też się zaczęły, ale później. Wcześniej uczyłam się błyskawicznie wierszyków, a książki po 700 stron czytałam w niecałe 2 dni pamiętając wiele szczegółów. Miałam dobrą pamięć. Też samoocena uderzyła mi o dno przez te problemy z nauką, poprawkami etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, jest mi przykro, że ktoś ma podobne problemy do mnie.. Do mnie czasami też tak mówią 'pomyśl', a mama od małego w sumie i gadała że nie mam zdolności manualnych, w sumie już zgłupiałam i nie wiem czy ja taka byłam, czy po prostu wbili mi do głowy i dlatego się teraz boję.. Tak samo bałam się iść na ulotki! ale w końcu poszłam, było w porządku, troszeczkę w siebie uwierzyłam, pracowałam potem jako hostessa - ale oczywiście nie poszłam na malowanie twarzy dzieciom czy inne podobne manuale.. ostatnio mi proponowali pracę w sklepie jako zwykła pracownica na 2 tygodnie, łaziłabym z tym walkie talkie etc, ale spanikowałam i odmówiłam, a szkoda, bo kasa by się teraz bardzo przydała.. mam tego DOŚĆ, serdecznie. W dodatku naprawdę się czasem boję ludzi, wyjdę na ulicę - obserwuję ich, ich reakcje, jak ktoś na mnie spojrzy - czuję lęk. W kontaktach z wieloma kiedyś byłam naprawdę dziwna, dzisiaj jest odrobinę lepiej, ale nie do końca. Nie mam znajomych/ już/, a właśnie mnie odrzuca chłopak, który bardzo mi się podoba. Przed wyjściami mam biegunki, ostatnio miałam do miejsca 10 minut z buta ode mnie, oczywiście biegunka również! I to od podstawówki mam z tym problemy. Miewam myśli samobójcze, bo mam wrażenie, że nic ze mnie nie będzie. Może ktoś nam coś doradzi, chociaż wątpię... wkurwił mnie ten cholerny terapeuta, który twierdzi, że nie jestem gotowa na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet zaczynam pisać w inny sposób, chaotycznie jakoś ostatnio się wypowiadam. Co do wyglądu, to ja mam schizę i czuję się lepiej, kiedy jestem umalowana (ale też w odpowiedni sposób, nienawidzę nakładać tapety) i ładnie ubrana. Z drugiej strony zaczynają mnie denerwować faceci, ubiorę ładną koszulę, jeansy i koturny i mnie zaczepiają nawet w takim stroju. Z jednej strony chciałabym zniknąć, a z drugiej daje mi to jakieś poczucie, że chociaż nie jestem odrzucająca. Takie rozdwojenie..Myślę, że za dużą uwagę do tego przywiązuję, bo jeśli danego dnia gorzej wyglądam, psuje mi się humor/ czasem troszkę, a czasem znacznie/ i czuję się.. gorsza. robię niezłe pierwsze wrażenie, ale potem jest coraz gorzej, bo boję się. Bałabym się z kimś być, żeby nie ocenił mnie w negatywny sposób pod względem intelektu. Wyglądu też, ale intelektu przede wszystkim. Zerwałam znajomość z chłopakiem, któremu na mnie zależało, kiedy zaczęła wchodzić na głębszy poziom. Nie mogłam znieść myśli, że ma mnie za fajną ,wartościową dziewczynę, docenia nasze rozmowy i że kiedyś w jakiejś innej sprawie wyjdę przed nim na głupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co Ci radzę? Idź na te ulotki. Obie wiemy, że to jest prosta czynność i na pewno dasz sobie z nią radę. Zacznij właśnie od takich małych rzeczy. Mi to dało bodziec do poszukania ciut innej pracy, lepiej płatnej. Oczywiście nadal jestem bardzo do tyłu, ale lepszy taki sukces niż żaden, prawda? :) trzymam za Ciebie kciuki, dasz sobie radę. Skoro ja dałam, to Ty też!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szef w pracy się na mnie spojrzał/ jak niedawno pracowałam jako hostessa i robili mi mini szkolenie/ i powiedział 'kumata jest'. To był dla mnie większy 'komplement' niż jakieś pieprzenie o wyglądzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze jestes zakompleksiona ze wszystkich stron.. terapia faktycznie ci sie przyda, tylko powiedz terapeucie o tym co tutaj napislas. Dziwi mnie w ogole ze z samym ZJD ma on jakies watpliwosci co do tego czy powinnas sie leczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufka77
jakbym czytała o sobie... na ulotki też nie poszłam bo przecież nikt by nie wziął ode mnie, wpadłyby mi w jedyną kałużę na tej ulicy albo porwał wiatr i najpewniej jeszcze na koniec mnie oszukają bo nie potrafię walczyć o swoje. Mam tak wiele lęków że nawet nie wiem od czego miałabym zacząć mówić jeśli już trafiłabym do specjalisty. A jelito drażliwe - ponoć to nie istnieje i w sumie tak jest. odkąd przestałam walczyć ze sobą i narażać się na stres którego świadkami byliby inni- przeszło. ale wystarczy jedna sytuacja której się boję i już zaczyna się wariacja toaletowa. no ale to po prostu pewien poziom stresu to powoduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pepitą/pipetą Poczytajcie bloga Pepsi Eljot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie, idiotyczny błąd... U mnie ZJD jest po prostu automatyczne, walczyłam z tym na chama gdzieś jadąc, pomimo że po drodze wysiadałam etc, ale tylko psychika mi się jeszcze bardziej rozwaliła. Zawaliłam przez to studia etc. Przecież ten blog jest o żywieniu, ja się żywieniem od dawna interesuję, ale ja biegunki mam OD STRESU, jedynie mogę mieć jeszcze bardziej nasilone przez złą dietę, np. wczoraj piłam mleko, co prawda o 80 % obniżony poziom laktozy ale jednak, no i dzisiaj miałam gorszą biegunkę niż zazwyczaj przed wyjściem nie z powodu poziomu stresu, a też pewnie przez to mleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak siedzę w domu to nie mamobjawów ZJD. Albo jak wychodzę we własnym zakresie i robię co chcę i nie jestem nigdzie umówiona etc. Kiedyś miałam gorsze trawienie i i w domu bolał mnie nieraz brzuch, jednak od pewnego czasu praktycznie nie, odkąd okresowo robię 'oczyszczanie' kaszą jaglaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×