Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Właśnie odkryłam coś dziwnego moje dwie koleżanki "służą" swoim facetom

Polecane posty

Gość gość

Twierdzą, że są szczęśliwe, czasem narzekają ale ogólnie wydaje się być okej. Byłam najpierw u jednej w domu na kilka dni, a potem u drugiej, w odwiedzinach. I one codziennie wstawały przez narzeczonymi żeby przygotowac im śniadania i jedzenie do pracy a potem gotowały obiad. Miło z ich strony ale jestem zdziwiona, że im się chce tak robić codziennie. Sama mam narzeczonego, którego bardzo kocham i zrobiłabym dla niego wszystko ale jakoś nigdy nie czułam się w obowiązku im gotować i przyrządzać każdego posiłku, w zasadzie to nigdy tego nie robię, często jemy na mieście, czasem mu coś zostawiam jak sobie przyrządze ale bardziej do spróbowania. A one mam wrażenie, że traktują to jako swój obowiązek :O Znacie takie osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoje koleżanki są normalnymi kobietami, a ty jestes feministką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One nie służą, tylko dbają o swoich facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokacja - mam nadzieje ze jakbyś niechcący miała kiedyś dziecko to będziesz pamiętała o takim obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie ukrywam ze służę swojemu facetowi ale w zamian on mnie utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet wychodzi do pracy 2h wcześniej, więc to on robi NAM śniadanie, swoje zjada, a moje kanapki zostawia pod przykryciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety tak jest że kobiety służą jak jakieś niewolnice ale to ich sprawa same się przecież na to godzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj kochany robi nam kawkę i sniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ja tak robie, to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nic przeciwko ale dzieci nie planuję wcześniej niż 28 lat :) Mam super związek, tak jak mówiłam kocham mojego chłopaka ale dla mnie to dziwne żeby komuś dorosłemu gotować posiłki a one dosłownie - śniadanie, obiad, kolacje i jeszcze w międzyczasie praca zawodowa a w chwili przerwy pranie. KOchane kobiety z nich ale nie wiem czemu to robią, nie sądzę że to jest uwłaczające ale dziwne dla mnie, przecież żaden facet nie wymaga od kobiet takiego zachowania. Mój gdybym tak zrobiła to chyba by spadł z krzesła ze zdziwienia, to tak jakbym moim przyjaciółkom albo rodzicom przychodziła do domu ugotowac, poprac, posprzatac. PO CO? Przeciez kazdy ma dwie rece i swoje obowiazki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo dla autorki, myślałam, że w związkach hetero to się nie zdarza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki układ po prostu. Ja. Mężowi też robię jedzenie za to on naprawia mi komputer i ogólnie zajmuje się męskimi sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapewne uległe mameje, które zgadzają się na wszystko co pan i władca im każe żal mi takich kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mialabys większej satysfakcji jakbys sama sobie naprawila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
codziennie ci ten komputer naprawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że np. jeśli byłby chory czy bardzo zmęczony to mu zrobię herbaty, pobiegnę do apteki po leki i przyniosę lód żeby się schłodził ale on jest chory raz na pół roku. Przez pozostałe dni każdy takie rzeczy robi na własną rękę. Przecież rzadko kiedy jest tak, że oboje mamy ochotę na to samo - to co jedno z nas mialoby gotowac w dwóch garnkach (?!), jak Wy sobie radzicie skoro gotujecie - z czyich upodoban rezygnujecie. No i czas i chęci, nie widzę najmniejszej potrzeby zeby jedno z nas gotowalo drugiej osobie, podajcie mi chociaz jakikolwiek sensowny powod. Zeby nie było ja o niego dbam - jestem dla niego zawsze wsparciem psychicznym, często powtarzam co mi się w nim najbardziej podoba, spędzamy super razem czas i on daje mi to samo. Obiady od niego to ostatnia rzecz ktora chcialabym dostac, faceci w wiekszosci uwazaja tak samo. Moze dlatego tak zdziwilo mnie to uczynne zachowanie kolezanek poniewaz u mnie w domu calkowicie inaczej to wygladalo. Moi rodzice są szczęśliwym małżeństwem z 25letnim stażem, mimo 50tki na karku widze jak na siebie patrzą, jak wzajemnie szanują swoje zdanie i jak się kochają a ani moj tata ani moja mama nie robili sobie wzajemnie obiadów. Mi tam gotowali coś na zmianę a od 14ego roku życia sama zaczęłam przyrządzać posiłki dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jakbyś kochała swojego męzczyznę, tak prawdziwie, to z przyjemnoscią zrobilabyś mu sniadanie, a on tobie kawę, czy kolację, czy cokolwiek innego:) Wiedzialabys, co to jest dawanie i branie, branie i dawanie.... W kochającym się związku tego się nie wylicza, nie punktuje. To po prostu JEST:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko uważaj bo skończysz jako babochłop, stara panna albo co gorsze - feministka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawę komputera wymieniłam jako jeden z przykładów. Po prostu mamy podział obowiązków i tyle. Nawet w kwestii dziecka. On zawsze córce myje zęby a ja jej robię mleko. Partnerstwo to dzielenie się obowiązkami. Miłość to chęć sprawiania przyjemności. Ja mu szykuje jedzenie do pracy, on mi robi kawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggoość
A co to za problem zrobić jeden czy dwa kotlety więcej, ugotować kilka ziemniaków więcej, czy więcej zupy, czy czegokolwiek, żeby zjeść mogły obie osoby? Po co się rozdrabniać, dzielić na mój obiad i jego obiad? Z czyich upodobań rezygnujemy? Niektórzy mają bardzo podobny gust, a jeśli ktoś ma ochotę na coś konkretnego, to raz można ulec jednej stronie, raz drugiej. xx Ja się często spotykam ze zdziwionymi głosami, że u mnie w domu prasuję ubrania wszystkim. No taki mamy zwyczaj, że prasujemy po wypraniu, a nie dopiero jak chcemy założyć, więc jak prasuję swoje, to i innym też, bo dlaczego nie? Kilka bluzek więcej mi rąk nie urwie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie rozumiem takich kobiet, które uważają za swój obowiązek podawanie facetowi jedzenia, ubrania itd to są czynności, które normalny, zdrowy człowiek powinien posiąść w wieku 10 lat. Mam taką koleżankę jak autorka, dziewczyna sama je na mieście, ale obiadki dla faceta zawsze są w domu (ma nienormowane godz pracy). Ostatnio jak ona miała zapierdziel w pracy i prosiła go żeby zrobił cokolwiek na obiad zastała go wieczorem głodna i padnięta siedzącego przy kompie i grającego :o Aha, cebula była pokrojona i tyle z obiadu :o dla mnie to nienormalne, ale to już wina/ sprawa takich kobiet. Ja sobie znalazłam faceta, który rano wstaje i robi mi śniadanie- bo ja lubię pospać w dodatku takie wypasione- szynka, serek, warzywka, sos :) i dostaję paczuszkę do pracy. Obiady i kolacje robimy wspólnie, albo kto akurat ma czas i ochotę. Bez spiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chwalisz się, że jesteś beznadziejną partnerką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli uwazasz że zrobienie swojej kobiecie sniadania uwłacza mężczyźnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
partnerką to ja właśnie jestem z******tą bo partnerzy dzielą się obowiązkami zgodnie z własnymi możliwościami i chęciami, uzupełniając się nawzajem. On robi śniadanie bo ja lubię pospać, ja robię kolację bo jest zajęty oglądaniem filmu itd beznadziejną to jestem kurą domową i służką i bardzo mi z tym dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazwijmi rzeczy po imieniu. Jesteś samolubną, zapatrzoną w siebie feministką, i tyle. Myślisz, że jak mam ochotę na pomidorową, a dziewczyna zrobi rosół, to nie zjem :D? To u ciebie w domu każdy jadał osobny obiad? Ojciec kurczaka, córa gołąbki, matka kluski z mięsem widać mieliście dużo hajsu, żeby sobie pozowlić na taki styl życia... Jedzenie na mieście to nic innego jak przepłacanie. Za jeden posiłek na mieście dla jednej osoby ja ugotuję dla 4 osób :). A większość tych restauracji albo knajpek robi taki syf, a nie jedzenie, że szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest feministka bo nie usługuje mężczyźnie :D ? Co w tym złego ze kobieta nie gotuje mężczyźnie, skoro facet dla niej też tego nie robi? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od kuchni jestem ja generalnie bo to kobiece w sensie opiekuńcze,facet robi popisówkę i to też fajne ,karmie a on spełnia moje kaprysy a kapryśna jestem i jestem feministką tylko wy nie wiecie co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak kobiece czy męskie obowiązki, tylko obowiązki którymi partnerzy się dzielą :) i jak jedno czegoś nie potrafi to drugie to robi, uczy drugie, a jak coś oboje potrafią to robią to na zmianę, dzieła się tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak powiedziałem jesteś samolubna i żałosna. Wszystko przeliczasz na sobie tylko znajomą walutę. Jak się kogoś kocha, to się tej osobie pomaga bezinteresownie, a ta osoba pomaga nam w inny sposób. Proste, chcemy dla siebie wzajemnego szczęścia. Ty tego nie rozumiesz dla ciebie to wykorzystywanie, ale chłop zrobi coś dla ciebie, to jest fajnie, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie nie ma w ogóle słowa obowiązek w relacji facet baba więc nie ma gadki ze mną,ja wszystko robię z innych pobudek niż obowiązek paa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×