Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bgość

wkurza mnie kolega syna!

Polecane posty

Gość bgość

Moj syn ma 8lat,drugi ponad rok.siedze na wychowawczym,z mlodszym.Mieszkamy w domu,mamy ogrod,syn ma duzy basen,trampoline,mlodszy plac zabaw. Do starszego przychodzi kolega,zwykle w weekendy,a w tamtym roku przychodzil codzien przez cale lato-od rana do wieczora.Dzieciak jest przywozony przez matke do naszej miejscowosci do babci,a babka jak go rano wypusci,tak sie nie interesuje gdzie sie dzieciak podziewa,wiec spodxiewam sie ze i w tym roku bedzie siedzial u nas w wakacje Dzieciak jest bezczelny,pyskaty i nie zna umiaru. przychodzi rano,wychodza do ogrodu i sie zaczyna: wpada do basenu(jak byly cieple dni),wylazi,wskakuje znowu,ale prosto z trawy,a nie ze sciezki -polozylam koc by nie brudzili wody,efekt-plywajacy syf w wodzie wyjdzie z basenu,juz wola ze glodny,najpierw wysylal mojego syna po jedzenie,a jak syn sie zbuntowal to sam mowi ze jest glodny,zebym mu zrobila kanapki napoj 2 litrowy wyzlopie w jeden dzien potrafi spytac a kiedy bedzie obiad:| mam go powyzej uszu,zabronilam synowi go wpuszczac,narazie jest spokoj mowie zeby poszedl do babci na obiad,to babcia nie ma obiadu na wszystko ma odpowiedz,taki dzieciak kuty na cztery nogi rano sobie sam otwieral brame i wchodzil jak do sie bie,wiec zamykam na zasuwke kiedys sie wkurzylam jak uslyszalam ,ze kaze synowi iddac mu kotleta,kazalam mu isc do domu,to tak sie ociagal az musialam powtorzyc ostrzejszym tonem,a jak wyszedl to i tak stal pod brama i wolal mojego by go wpuscil maz mowi,nie wpuszczaj i tyle,ale ze syn prosi bo chce z nim sie bawic ,to wpuszczam i zgrzytam zebami jak pomysle ze zbliza sie lato i bedzie stal pod brama dzien w dzien to mnie krew zalewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz rozmówić się z babcią kolegi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iidź pogadać z babcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko niewiele tutaj winne. Trzeba porozmawiać z babcią i jak się da z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając ten temat można się uśmiać chociaż tobie nie jest do śmiechu. Miałam podobnie tylko ja mieszkam w bloku i kolaga syna przychodził do nas po szkole i siedział do wieczora też mi przeszkadzały te wieczne wizyty tym bardziej że mąż po pracy siedział nad projektami i potrzebował spokój a w domu harmider i musiałam ukrócić te wizyty tobie też tak radzę chociaż twoja sytuacja jest trudniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a to dlaczego u was dzieciaki maja się bawic?? Jka syn chce się z nim kolegować to niech bawi się z nim poza własnym podworkiem, ma nie wpuszczać do domu ,ani na wasze pdorko tylko poza waszym terenem i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja cię rozumiem nawet dzisiaj o tym pisałam... może go okłamuj że zaraz gdzieś jedziecie i nie może zostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co?matki nie widuję,a babcia to pewnie zadowolona ze sie go pozbędzie na cały dzień.Nigdy bym nie pozwoliła moim dzieciom na takie rzeczy. syn ma innych kolegow,przyjdą na godzinę,dwie,poszaleją w tym basenie, idą na boisko pograc,czy do drugiego chłopca,a ten,no ja jeszcze takiego dziecka nie widziałam... nie jest mi do smiechu,bo on głosny taki,czasem budzi mi małego jak sie drze przy tym basenie,nic nie mowilam ,bo to tylko dzieci,ale potrafi wlazic na plastikowa zjezdzalnię malucha,pogoniłam bo polamie... babcie spotkam,porozmawiam,do niej nie pojdę bo maja sporego psa na podworku,a jak dzwonię do furtki to nawet nie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nastrasz babcie albo matke że zadzwonisz na pogotowie opiekuncze że dziecko chodzi samo całymi dniami bez jedzenia i picia... Śmieszna sytuacja że chłopak swoi pod bramą i krzyczy zeby go wpuscic, to świadczy tylko o tym jak go rozpusciłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sęk w tym,ze ten chłopiec nie chce nigdzie isc,bo tu mu dobrze,jak syn proponuje np orlik to zaraz tam nie,i go przekonuje,by zostali wiem,ze dzieciak niewinny,ale po prostu on jest taki,ze nie mogę go polubić,mowię Wam,chodzi,wszystko sępi,siedze w domu słyszę,jjak mowi do mojego idz mi przynies banana,ciastko,picie itp moze moja wina bo na początku dawałam i tę kanapkę i obiad i picie-ale nie będę codzien,od rana do wieczora karmić obcego dziecka... babka dobrze wie,gdzie dziecko siedzi,dałaby mu butelkę picia,czy jakieś przekąski to gdzie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję Ci, czasem przychodzi ktoś do moich dzieci jeszcze zależy kto ale jest taka jedna dziewczynka że 3 godziny nie mogłam z nią wytrzymać_istny horror... a z jedzeniem też tak mam że częstuje daje wszystko ale jak dzieciak się dopomina to mnie to irytuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie jak dobrze wie i byłaby dobrze wychowana to by zaproponowała, żeby zaprosił kolegę na obiad do siebie raz na jakiś czas. Albo właśnie dała jakieś przekąski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on wola mojego syna,zeby mu otworzył.Amoj zadowolony,bo ma kolegę. głupia sytuacja. mnie to najbardziej dziwi,ze ta babcia nie woła go ani na obiad,ani na kolację... kiedys była sytuacja,ze mowi,by mu kanapkę zrobic bo jest głodny,pytam mojego czy tez chce,nie chce,wchodzę do domu a ten za mną woła-z szynką!noz k-wa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak znasz matkę chłopca to się z nią rozmów. No bez przesady że żywisz codziennie obcego dzieciaka, co z tego że dzieci mniej jedzą niż dorośli no ale żywisz obcą gębę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jest źle wychowane, on tobą pomiata, ustawia cię. Nie daj siebie tak traktować dziecku i to jeszcze obcemu. Czy syn nie ma innych kolegów? Czy wy nie możecie syna wysłać do dziadków albo cioć wujków? Nie sądzę by twój syn aż tak lubił tego kolegę, może ma ten sam charakter co ty że nie umie się postawić, ty nic z tą sytuacją nie zrobiłaś to syn też nie i dalej wpuszcza dzieciaka bo mu : głupio, nie chce sprawić przykrości itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też miałam taka sytuacje ale z koleżanką córki. To samo, potrafiła przesiadywac dzień w dzień od rana do wieczora i wiecznie a to głodna a to pić a to zaś jeść....na szczęście córa się nią zmęczyła i nie chciała zeby ona przychodziła więc raz drugi przegoniłam i sie uspokoiło. Choć nie raz jeszcze przyjeżdza to mówie ze córa nie może bo sie uczy czy coś i ma jechać do domu i zamykam drzwi. Bardzo dobrze Cię rozumie, musisz być stanowcza, wytłumaczyć synowi ze np. 2 razy w tygodniu po 2 godziny moze si ez nim bawić bo on przeszkadza młodszemu. Ośmiolatek już nie jest taki głupi i powinien dać sobie wytłumaczyć. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wołaj syna do domu na obiad a dziecku nie proponuj. Ja pamietam z młodości to wiele koleżanek chodziło do rodziców na obiad a ja czekałam az skończą. Troche chamskie bo jak ma się raz na ruski rok kogos na obiedzie na pasowałoby dać choc troszke, ale rodzice nie chcą robic sobie kłopotów. Ty zacznij robić to samo, wołaj syna na jedzenie do innego pokoju albo do domu z dworu. Dziwie ci się że nie potrafisz sobie poradzic z głupim dzieckiem. Przy okazji robisz sierotę ze swojego syna bo nie uczy sie asertywności i daje wykorzystywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn nie umie się rozprawić z kolegą bo ty tego nie zrobiłaś, czemu ze synem nie porozmawiasz? Ja rozumiem raz czy dwa dać dziecku obcemu obiad ale nie codziennie żywienie od rana do wieczora bez przesady przecież jakby podliczyć to wszystko ten koszt to się ładna sumka uzbiera którą mogłabyś przeznaczyć dla swoich dzieci a nie na obce dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzis pada to bylismy w domu ,nie wiem czy był bo bramę zamknęłam.ale jak mi się przypomni zeszłe lato to mam chęc krzyczeć. od małego uczony jechać na czyimś grzbiecie. w tym roku na to juz nie pozwolę.wpuszczę raz na jakis czas i na krotko. dziewczyny,my bogaczami nie jestesmy,taka dodatkowa osoba do wyzywienia,napojenia,to koszt i to wcale nie mały.i tak,mając np zupę,mogę go poczęstowac bo tego zwykle i tak więcej wychodzi.Ale juz dodatkowy kotlet,czy ryba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat miał takich kolegów, ale nie dzieciaków tylko dorosłych chłopów. Owszem nie karmiliśmy ich :D tylko oni robili co chcieli u nas. Np. podpatrzyli jak się bramę otwiera to nawet o 8 rano kiedy była niedziela a my jeszcze spaliśmy to wjeżdżali i myli auta naszą wodą :) A jak brata nie było w domu to przyjeżdżali i brali klucze od garażu i wjeżdżali na kanał robić coś koło auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,syn jest spokojnym,cichym chłopakiem,nie lubi innym robic przykrosci.moze i dlatego chce z nim się bawic-pytałam go,to mowi,ze go lubi,bo on taki zwariowany ma innych kolegow,ale niestety tego lubi najbardziej w zeszłym roku był 2 tyg na kolonii w gorach,to ten ,gdy mu powiedziałam,ze K nie bedzie przez długi czas,3dni przechodził po sto razy koło nas zeby zobaczyc,czy nie kłamię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj ze synem, powiedz że nie możecie codziennie żywić obcego dziecka. Niech dziecko bawi się też w domu. Szczerze mówiąc już wolałabym dziecku włączyć durnowate gry niż żeby żywić obce dziecko. Pisałaś ze masz jeszcze jedno dziecko małe to zabieraj na spacer i bierz starszego syna jak macie gdzieś plac zabaw czy coś niech poznaje nowych kolegów a od takich dzieci z daleka. Dziwię się że matka dziecka nie zainteresuje co dziecko jadło u babci :D co babcia dziecku gotuje. Jakby wiedziała że nie gotuje to by może była ciekawa co dziecko w ogóle je i gdzie. Mnie by było wstyd za takie coś. Jak byłam dzieckiem i chodziłam do koleżanek to było mi bardzo głupio gdy rodzice koleżanek częstowali mnie obiadem a byłam w wieku twojego syna i już wtedy miałam pojęcie że musze podziekowac za obiad i że tak nie powinno być że nie powinnam tyle siedzieć ale jak wpałam w porę obiadową to mnie częstowali nie chcieli bym patrzyła jak ktoś je dlatego dało mi to do myślenia i do koleżanek chodziłam już po obiedzie aby nie musieli mnie czestować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko gdy byłam dzieckiem to miałam koleżankę która lubiła się ze mną kolegowac i do mnie przychodzić. O godzinie 7 rano już stała pod domem, otwierała sama furtkę, nawet w burzę przychodziła. Miała wtedy 7 lub 8 lat i matka puszczała ją samą o tej porze do kogoś. Siedziała u mnie codziennie od rana do wieczora czasami wychodziłyśmy na miasteczko na plac zabaw czy gdzieś ale moja mama była bardzo wściekła jak ona do nas przychodziła. Dawała jej jeść a koleżanka jeszcze wybrzydzała że tego czy tamtego nie lubi. Rodzicom było bardzo ciężko finansowo bo kolejne dziecko do wyzywienia, obce dziecko. To była masakra, śniadania, obiady, kolacje. W domu harmider bo dziecko było niewyhowane, przeklinało strasznie w tym wieku, rozwydrzone, nie umiałam się jej pozbyć, mama się darła na mnie ale było mi głupio koleżance powiedzieć żeby nie przychodziła. Gdy ja byłam raz u niej i jej matka dała mi obiad to koleżanka mi powiedziała że mam zjeść wszystko bo u nich się jedzenie nie marnuje i mam zjeść nawet jak mi nie smakuje. Byłam u niej tylko raz. Mama się z nią rozprawiła, mówiła ze mnie w domu nie ma albo ze jestem u cioci na wakacjach, jak bylismy na zakupach to chowalam sie w aucie pod fotele zeby mnie nie widziala, przychodzila pod dom sprawdzac czy rodzice prawde mowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie rację,i ja to wiem,ze moja wina i mogłam go nie wpuszczać. nie pisałam o tym wczesniej,bo nie chciałam komentarzy głupich,zwyczajnie było mi go zal,to biedna rodzina,matka ma3 dzieci,kazde z innym,ubrania noszą jeden po drugim,na obiad czesto zupki chińskie(o tym syn mi powiedział)pomyslałam sobie-syn go lubi,a niech się pobawią,talerz zupy mu dam a on coraz więcej i więceji to moje dobre serce przeklinam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie za dobre serce masz i to rozumiem ale musisz myśleć o swoich dzieciach i swojej kieszeni. Myślę że powinnaś zwrócić uwage temu koledze, ostro mu powiedz że przesadza z odwiedzinami i jak będzie trzeba to mu nawet o tym jedzeniu wspomnij że codziennie go żywisz a on ciebie traktuje jak pomietło. Pamietam że moja mama jak nie mogła już wytrzymać sytuacji z koleżanką która tez tak przesiadywała cały dzień i jadła u nas to jej powiedziała że nie pozwoli aby dziecko nią rządziło i jej rozkazywało. Powiedziała ostro, nie przejmowała się już tym że stracę koleżankę i co dziecko pomyśli, w końcu moi rodzice żywili obce dziecko, a ja u koleżanki tylko raz zjadłam zupę. My dawaliśmy wszystko, lody, ciastka, kanapki, zupe z drugim daniem, kolację, matka dziecka nie interesowała się gdzieś, godzina 22 a mój tato musiał dziecko odprowadzić bo nie chciało iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość józefinka8D
A próbowałaś z tym chłopcem porozmawiać? Powiedzieć, że w waszym domu panują określone zasady i jeśli będzie się źle zachowywał, to będzie musiał wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jakby tak pomyśleć to na samo dziecko obce dużo kasy wydajesz na jedzenie miesięcznie. Jak napój na dzień 2 litrowy wypije to powiedzmy napój 2 zł to pomnóż przez 30 dni :( już 60 zł nie twoje. Dziecko tego w domu nie ma to chce u was jak najwięcej zjeść bo mu tego brakuje w domu. A jakby podliczyć kotlety kanapki wędliny itp to byście z tej kwoty mogli kupić coś swoim dzieciom czy rachunki zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość józefinka8D
Jak byłam mała to miałam też taką koleżankę. Matka ją wypuszczała na cały dzień i się nie interesowała. A moi rodzice nie chcieli niewinnego dzieciaka trzymać głodem. Obiadem poczęstowali, coś słodkiego przynieśli... Cwana przy moich rodzicach specjalnie zachowywała się jak najlepiej :p Może trzeba jasno ustalić, że obiadki i basen będą tylko kiedy jest grzeczny. A jak, mimo upomnień, zachowuje się bezczelnie, to może iść do domu i przyjść na drugi dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bedzie obiadków juz.nie będę go juz tak często wpuszczać.Macie rację,chciałam dobrze,a teraz żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jozefinko i co z tego że dziecko będzie grzczne jak ona będzie musiała je karmić, cale wakacje karmic obce dziecko to przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×