Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MalkontentkaBierzeŚlub

Nienawidzę wesel, swojego też.

Polecane posty

Gość MalkontentkaBierzeŚlub

Nie lubię i już. Nie ważne czy jako gość, czy teraz jako panna młoda. Czy jest tu ktoś taki jeszcze, czy wszyscy się tymi wieśniackimi imprezami zachwycają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię, dlatego go nie robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nienawidzę, dlatego nie robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalkontentkaBierzeŚlub
Ja nie robię, teściowa robi. "Bo synuś musi mieć" "Bo co sąsiedzi powiedzą". I koniec. Nie obchodzi jej że on nie chce, ja nie chcę. Jak jej powiedzieliśmy że nie chcemy, to spłynęło po niej jak po kaczce i stwierdziła "No to zrobimy jednodniowe". Nie jesteśmy kłótliwymi ludźmi i z początku stwierdziliśmy, że trudno, jakoś przeżyjemy, nie może być tak źle. Ślub za dwa miesiące, wycofać się już nie da, a jest coraz gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sobie narzekaj i tyle- skoro jestes na tyle mało asertywna, aby postawić sporawe na swoim to cierp nikt nie może dwójki dorosłych ludzi zmusić do czegokolwiek-dorośli ludzie rozwiazuja takie rzeczy samodzielnie i potrafia walczyc o swoje, wystarczyw ziac slub wczesniej i poinformowac o tym wszystkich i tyle ale rozumiem wygodniej jest godzic sie na wszystko i obrabiac d**e tesciowej na forach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka tu jesteś infantylna, dziecinna i niedojrzała! I tacy ludzie decydują o swoim życiu i partnerze życiowym?! Bo mamusia każde to jest wesele. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy ci wspołczuć, że nei umiesz sie postawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to akurat rodzice uparli sie na wesele,zalatwiali wszystko sami,placili sami,zaproszenia dla gosci tez wysylali sami. My z kosciola poszlismy na sale zjedlismy obiad,podziekowalismy gosciom za przybycie i ulotnilismy sie z wesela,pojechalismy w podroz poslubna. Prezenty tylko te w kopertach wzielismy ,reszte kazalismy rodzicom rozdysponowac,bo jak zwykle goscie czekolad i wina naprzynosili. W zasadzie to nawet kopert nie chcielismy ale rodzice wmusili bysmy przynjmniej koperty wzieli,no to niech bedzie wzielismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatni gosciu- rozumiem ze rodzice na siłe chcieli ale wy ejdnak nie mieliscie noza przy gardle i nikt was nie zmusił zebyscie przyszli-sami przyszliscie -mieliscie mozliwosc nie rpzyjsc i jednak nie skorzystaliscie z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MWZ
Gratuluję wszystkim że jesteście takie nie zależne. Ja jestem zależna finansowo od narzeczonego, kończę studia i piszę mgr, a on jeszcze jest póki co uzależniony od rodziców poniekąd. On ma pracę i jego matka jest dość dziana. Moja jest biedna, ja też i nie mamy NIC do powiedzenia. I mimo tego że jej powiedziałam w twarz (kulturalnie oczywiście) że nie chcę żadnego wesela tylko elegancki obiad dla najbliższych, to ona uważa się za lepszą, ważniejszą i decyzyjną. I koniec. Co więcej to robienie wesela nie wypływa z jej gościnności, uprzejmości czy miłości do swojej rodziny - co bym zrozumiała, są tacy ludzie którzy po prostu chcą żeby wszyscy się dobrze bawili. Nie. Cały czas jest liczenie każdego grosza i czy aby na pewno się zwróci kasa, a wesele musi być żeby się pokazać i co rodzina by powiedziała jakby nie było. I przy każdej możliwej okazji jest hasło "O, tego to JA ZNAM to JA załatwię, bo będzie DLA MNIE taniej". W takiej atmosferze to mi to brzydnie coraz bardziej. Brzydzę się tym, jestem zażenowana i jest mi wstyd za własną przyszłą teściową :/ Chciałam tylko wsparcia, bo nie mam się komu wyżalić, a nie jestem typem który drze przysłowiowego ryja, tylko zawsze grzecznie chcę wszystko załatwić. Ale jak widać nie jest to skuteczna metoda. Takie co się drą to pewnie mają łatwiej w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiałoByć MBS
a "niezależne: razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było trzeba wydrzeć ryja jak ty to mówisz, skoro grzecznie się nie dało, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko... co to za żale i frustracje w poście? i złość na to, że ktoś jest niezależny finansowo a ty jesteś zależna- przecież każda z nas była kiedyś zależna finansowo-ale nie każda brała ślub będąc niezależną finansowo- część odkladała decyzje na kilka lat do przodu, szukala pracy i oszczędzała lub wyjechała za granice żeby nadrobić- skoro chcesz obiad dla rodziny i twój partner tak samo to zróbcie obiad i tyle-przeciez nie musicie przyjsc na ten slub organizowany przez tesciowa:/ nóz do gardła wam przyłlozy?to ona sie osmieszy a nie wy-zamiast tulic ogon pod siebie walcz o swoje marzenia bo cale życie bedziesz sfrustrowana i zła na otoczenie przecież nie musisz wychodzić za mąż będąc na ostatnim roku studiów i nie majac pracy- nie musisz sie godzic na to wszystko- robisz tak bo chcesz i tyle,bo wolisz sie podporzadkowac i meic spokój- tylko to ma swoje konsekwencje-własnie w postaci frustracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś O to to. Popieram. Wystarczy ze ślubem poczekać aż przestanie się byc finansowo zależną. Bo takie postepowanie ma swoje konsekwencje nie tylko w postaci przedślubnej i ślubnej frustracji. To od razu stawia Ciebie w roli osoby zaleznej i nie uwolnisz się od tego do końca życia. No ale jesli ktoś ma wyłącznie ambicję bycia żoną, to musi przełknąć fakt bycia całe życie podnózkiem teściowej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×