Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż oddalił się od mojej córki

Polecane posty

Gość gość

Mam 28 lat i dwie córki. Jedną pięcioletnią z poprzedniego związku i dwumiesięczną córcię z obecnego. Ślub brałam ponad rok temu. Mój mąż poznał mnie, gdy moja córeczka miała 2 latka. Akceptował ją, rozpieszczal, traktował jak swoje dziecko. Dopóki nie zaszłam w ciążę. Już wtedy coś było na rzeczy, bo gdy brzuch stał się widoczny, to mówił "to mój dzidziuś tam siedzi". Jak szliśmy na spacer, to córa była przyzwyczajona, że idzie między nami, trzymając za rękę i mnie, i jego. Potem, gdy już byłam w zaawansowanej ciąży mówił "weź mamę za drugą rękę", żeby on mógl mnie trzymać. Raz, ok, drugi też ok, ale za każdym razem tak było. Miał taki zwyczaj, że zawsze rano przytulał się do brzuszka, głaskał, dotykał, mówił. Córka lubiła rano przychodzić do naszego łóżka, a on ją kilka razy wygonił, mówiąc, że to chwila dla niego i jego dzidziusia. Oczywiście gadałam z nim, on twierdzi, że nic się nie zmieniło, nadal kocha Zosię jak własną córkę. Jak druga córa się urodziła, to już w ogóle oszalał. Zabraniał Zosi wchodzić do naszej sypialni, bo obudzi Lenę. Jak idziemy na spacer i moja córka aż lgnie do niego, chce go złapać za rękę, a on ją odtrąca i mówi "widzisz że prowadzę wózek, Lence się coś stanie". Cały czas upomina małą, że za głośno, że trzaska drzwiami, że wchodzi bez pukania, jak przyszła zobaczyć siostrę, to jej powiedział "a to moja córeczka Lenka". Nie chce się z nią pobawić, czy zająć się nią przez chwilę, ciągle tylko druga córcia. Pogadałam z nim szczerze, powiedział, że dopiero teraz czuje co to jest mieć córkę, i że kocha tylko Lenę, a Zosia jest dodatkiem. Wzięłam dzieci i wyniosłam się do siostry. Dziewczyny, co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda starszej corki. Taki balast z tego dziecka robi, a 5 letnie dziecko ma niestety niezwodny radar emocji skierowany w stosunku do siebie , dziecko wyczuwa doskonale, ze jest takim popychadlem, czy wręcz piatym kolem u wozu Zawsze tak było, ze rodzic bardziej faworyzuje własne biol, dziecko, niż nie swoje , zawsze i nic się tutaj niestety nie zmieni autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nawet rodzic zazwyczaj wyróżnia młodsze dziecko a starsze trakruje gorzej. Młodsze rodzeństwo częściej jest pupilkiem rodziców, starszemu za wszystko się obrywa Nie mowiac już o sytuacji kiedy jedno dziecko rodzone, drugie przyszywane to tym bardziej już calkiem roznice widac w traktowaniu dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie potrafię doradzić bo ja miałam świadomosć że taka sytuacja moze mieć miejsce i zwiazałam się z facetem który dzieci nie chce,ja mam jedno ,w tej chwili już 18 letnie,wychowane przez nas obojga od 3 r.z. Niech Twoja historia będzie przestrogą dla innych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
mimo ze ja własnych dzieci nie posiadam, zas mój mąż ma na stale corke pod swoim wychowaniem,to jednak nie podoba mi się postepowanie twojego meza wobec twojej pierworodnej . Taka postawa będzie budzić bunt i problemy młodej wobec was i to jest pewne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutana sytuacja, ciezko tez meza obwiniac za to jak czuje, ciezko tez cos doradzic, szkoda dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, ale mała miała 2 latka :O Ja miałam 9-10 lat jak pojawił się ojczym - więc wiadomo, kontakt zawsze był inny bo nie byłam słodkim brzdącem do rozpieszczania, ale dbał o mnie od poczatku. Jak się pojawiło młodsze rodzeństwo, odczuwałam różnicę, ale też głównie wiek się na to składał (duża różnica). Raz kiedyś dano mi odczuć, że biologiczne to inna sprawa, chyba nie pomyślał jak mówił, bo innym razem obraził się gdy ja coś palnęłam. Ogólnie jednak było ok, zawsze mi pomaga, nigdy czuły nie był, ale no stara się jak umie , jak z alimentami się był problem to bardzo dużo pomagał - o wiele więcej niż musiał. Młodsze bardzo ze mną jest związane - nawet nie zna prawdy. Teraz jak jestem starsza wolę z nim rozmawiać niż z matką. Nie jest to standardowa sytuacja, jak dojrzałam przestałam tak rozważać tylko zaakceptowałam, że zawsze będę tą nieco inną. Ale tak czy owak stał się moim tatą, w towarzystwie tez mówi o mnie jako o córce. x Więc myślę, że różnice będa zawsze, szczególnie jak się jest starszym - "jesteś duża i rozumiesz, a ona malutka jeszcze nie". A on wiedział w co się pakuje, róznice będą, ale to co robi jest po prostu chamskie. Musisz mu powiedzieć jasno - ok, że to jest inna sprawa, ale biorąc Ciebie zobowiązał się jednak. Wziął Cię z "dobrodziejstwem inwentarza" i musi to dokończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oddaj mężowi młodsza. Nie masz prawa pozbawiać jej ojca. Ty teraz dla dobra starszej córki młodszą izolujesz od jej taty, więc nie jesteś lepsza od swojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ty teraz dla dobra starszej córki młodszą izolujesz od jej taty, więc nie jesteś lepsza od swojego męża. " A niech tatusiek myśli jakby chciał by przyszly facet traktował jego córkę. I dwumiesięczniak ma raczej wyj****e na swojego ojca póki co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Jak facet ktory kocha swoje dziecko bardziej niż padierba to od razu d**ek a jak macocha pisze ze nie znosi pasierbow wyzywa ich os bachorow itp to jest ok. Jeszcze dostaje rady ze to nic zlego i powinna myslec o sobie i swoich dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z moim narzeczonym wychowujemy mojego 5 letniego synka. Maly mowi do niego tato. Za 2 tyg ślub i mieliśmy od razu starać się o dziecko. Po przeczytaniu tego jestem przerażona bo bardzo boje sie ze bedzie jak u Ciebie i mój przyszły maz odsunie się od mojego synka. Niby twierdzi ze tak nie bedzie i mi to obiecuje ale nie wiem juz co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Dlaczego wymagacie od facetów by traktowali wasze dzieci jak swoje własne? Przeciesz one mają ojców. Wy byscie kochaly dziec***artnera jak swoje własne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Te co tak biadola ze partner nie traktuje dzieci rowno niech sobie najpierw szczerze odpowiedzą czy same by byly dobrymi macochami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marza,ty jak cos walniesz to nie wiadomo o co chodzi. Wlazisz na kazdry temat o macochach. Tym postem wybielasz swojego ojca.A zapominasz,ze mozna byc innym niz twoj tata,vide twoj ojczym-jakos od niego nie odczuwalas odpychania,odrzucania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkopałaś marza temat równo sprzed roku.Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17'26,akurat opisywany przypadek jest inny:gość odsunał się i bardzo dawał wyczuć malej dziewczynce,nie swojej,ktora wczesniej bardzo tolerowal,gdy kobieta zaszła w ciążę z nim a byli już ileś czasu wczesniej razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku mam nadzieje ze mój mąż bedzie inny i sprawdzi sie dużo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co pisza, ze nie da się kochać cudzych dzieci sa jakieś zaburzone psychicznie dla mnie. Mój mąż jest ojczymem dla mojego syna. Kocha go jak swojego. Jeszcze nie mamy wspólnego dziecka, ale planujemy. Nie mam takich obaw jak to co wyczynia mąż autorki...wystarczy mi, ze widzę jakie mąż ma podejście do obcych dzieci np. znajomych. Oraz wiem jak kocha dzieci mojej szwagierki. Przecież to nie jego dzieci a kocha. I nie mówcie mi, ze dzieci siostry to co innego i to naturalne bo to bzdura :) Autorko Twój mąż to palant...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Mozna kochac cudze dzieci jak wlasne. Tylko ze nie mozna nikogo zmusic do miłości,jak macocha nie kocha pasierbow to nikt do niej o to pretensji nie ma a do faceta tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest różnica między nietolerowaniem dziecka od początku a nagła zmiana stosunku do niego i przestaniem go kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
No moze i jest, ale facet nie ma obowiązku stawiac pasierba na równi ze swoim dzieckiem, tak jak kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×