Mama kupiła kurczaka "Farmio"

Ostatnio reklamują w telewizji kurczaka "Farmio" bez antybiotyków i paszy GMO. Wcześniej kupowaliśmy kurczaki od wujka, który ma gospodarstwo ekologiczne, ale trzeba było jeżdzić po nie do sąsiedniego miasta. W sklepie spożywczym mojej mamie zaproponowano kurczaka Farmio, ekspedientki wychwalały go, że jest w 100 procentach naturalny. Mama kupiła. Nie wiem, od czego to zależy, ale ten kurczak wygląda inaczej niż te z gospodarstwa wujka- jest duży, wygląda jakby taki bardziej mięsisty. Zastanawiam się, czy nie jest na jakichś hormonach hodowany, bo na opakowaniu nic o hormonach nie piszą. CO o tym myślicie? Mama jest zachwycona, że ma zdrową żywność w sklepie spożywczym pod blokiem, że już do wujka nie będzie musiała jeździć i że w reklamie wyraźnie powiedzieli, że kurczak jest zdrowy i wiejski. Więc dlaczego różni się tak znaczaco wagą i wyglądem od tych kurczaków naturalnie hodowanych przez wujka? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że on jest taki super zdrowy i naturalny

W d*pie to mam

te u wujka biegają sobie pewnie luzem i co złapią to zjedzą i przede wszystkim jedzą tyle ile chcą, a te z farmio co prawda są bez hormonów i bez antybiotyków na paszy bez GMO i tak dalej, ale za to siedzą w ciasnych klatkach i po prostu MUSZĄ żreć, nie ma tego że poskubie, najedzona i tyle, tylko na chama ładują w nie żarcie żeby rosły

J***e mnie to.

Farmio nie farmio, one wszystkie są takie same, czyli nic nie warte...

Ja tez kupilam Kurczaka Babuni - 1,850 g. Pieklam go w Römertopf - garnku glinianym. Po 2 godz. moj kurczak plywal w wodzie z tluszczem. A bylo tej wody 400 ml.!!!!!! Ponad 21%. Nikt mi nie wmowi, ze te kurczaki przed sprzedaza nie byly "naszpikowane" woda, zeby dla producenta bylo taniej. To byl ostatni moj zakup produktow farmio, gdyz nie zamierzam placic 5 zl za litr wody. W kranie mam ja duzo taniej! Znacznie lepszej jakosci ( nie wiadomo jak dlugo jeszcze ) sa Kurczaki Zagrodowe.