Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość celTa

Problemy

Polecane posty

Gość celTa

Cześć. Ja wiem, że wiele nastolatek ma 'problemy' i robią z tego tragedię. Nie powinnam się tak rozpisywać. Myślę jednak, że ja nie przesadzam. Potrzebuję się wyżalić i szukam porady. No bo... Zacznę od początku. Od urodzenia mieszkałam z rodzicami na typowej patologii. W windach nie było światła, sąsiedzi cyganie, alkoholicy i jebna babka z Alzheimerem. Moja mama jako dziecko spędziła kilka lat w domu dziecka; jest kaleką. Ma do mnie specyficzne podejście. Mój ojciec biologiczny odszedł od nas kiedy miałam pięć lat. Dziadkowie od strony mamy zapili się na śmierć. W przedszkolu inne dzieci mnie tępiły, opiekunki mało się tym interesowały. Na podwórku podobna sytuacja. Pełno dzieciaków-sadystów i starszych, pijanych zboczeńców. W podstawówce nie lubili mnie. Obeszło się bez bicia. W drugiej klasie dołączyła do nas Daria. Wykończyła mnie psychicznie i doprowadziła do szaleństwa. Muszę się przyznać: kilka razy ją uderzyłam... Przed komunią przyjechała do mnie rodzina ze strony ojca: polscy Francuzi. Dwie ciotki i kuzyn. Kuzyn kilka razy mnie całował i obmacywał, potem dawał mi pieniądze. Nikomu o tym nigdy nie mówiłam. W tym czasie miałam już nowego tatę. W piątej klasie, w Internecie poznałam Beatę. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy. W tym samym czasie przeprowadziliśmy się do normalnego bloku. Pod koniec podstawówki była afera o oczernianie mnie w internecie przez Darię i taką jedną Partycję. W wakacje przed gimnazjum załamałam się, przytyłam, od grzywki moją twarz zasypały pryszcze. Nie było mnie na rozpoczęciu. Panicznie się bałam. W pierwszej klasie opuściłam się w nauce, nie potrafiłam dogadać się z innymi. Do tego kłopoty w domu. Nie chodziłam na lekcje, każdego dnia miałam spóźnienie, nie mówiłam o wywiadówkach i ledwo co zdałam. W drugiej klasie miało być lepiej, ale wyszło podobnie. Wiem, że to wszystko jest z mojej winy. Wolałam o tym napisać. Przede mną trzecia klasa. Z wyglądu jestem obleśna, jeszcze gorszy mam charakter, jąkam się, nie wymawiam R, nadal walczę z trądzikiem. Inteligentna i bystra też nie jestem. Powiedziałabym nawet, że poniżej przeciętnej. Mam beznadziejne ubrania, źle w nich wyglądam, od dwóch lat chodzę w jednej bluzie. Nie schudłam, nie potrafię przestać jeść. Pod wpływem chwili lub żalu idę do kuchni i jem do bólu. Zwykle po kilku minutach ból mija i znowu wracam jeść. Próbowałam schudnąć na skróty. Nie mogę. Nic nie obrzydzi mnie na tyle, żebym zwymiotowała, a przestać jeść też nie mogę. Kiedy jem mam to dziwne poczucie wolności i ciągle go potrzebuje. Mam urojenia. Odnoszę wrażenie, że każdy chce mojego bólu. Każdy się ze mnie śmieje. Każdy patrzy i osądza. Jeśli ktoś daje mi szansę, to albo uciekam, albo się jąkam. Nigdy nie miałam przyjaciół w życiu realnym. Inni śmieją się ze mnie, obgadują i robią sobie żarty. W klasie od jednego chłopaka usłyszałam, że nigdy nie będę miała dzieci. Nikt mnie nie zechce. Przerasta mnie to. Nawet mój pies mnie nienawidzi. Mama ostatnio ciężko zachorowała na jelita. Jej związek z moim ojczymem to katastrofa. On zdradza, ona chce mieć nad nim kontrolę. Cały czas kłócą się. Kiedyś o drugiej w nocy obudzili mnie krzykiem. Groziła mu, że wyskoczy przez balkon. Słyszałam przez cienką ścianę jak uderzała protezą, kiedy wspinała się na poręcz. Słyszałam już w głowieten głuchy dźwięk ciała uderzajacego o ziemię. To jednak jak zawsze była jej profesjonalna gra aktorska. Musiałam za nią wybiec i zbierać z podłogi. Często mówi mi, że jestem świnią, że jestem głupia, beznadziejna i do niczego się nie nadaję, że geny na pewno mam po dziadkach. Często dostaję w pysk. Bo tak. Jestem nikim i tak ma zostać. Jej zdaniem wszystko jest moją winą. Bo ja CHCĘ mieć problemy. Przyznała głośno i otwarcie, że jestem z przypadku. Czego mogłam się spodziewać? To tyle. Moje życie nie jest specjalnie trudne, ale jestem bardzo słaba psychicznie. Niecałe dwa tygodnie temu miałam urodziny. Nawet rodzice zapomnieli. Nigdy nie obchodziłam typowych urodzin. Miałam tort kilka razy, ale nigdy nie miałam kogo zaprosić. Jakiś czas temu zezwalam kontakt z Beatą. Chcę być z innymi ludźmi. Często jednak nawet spojrzenie traktuję jako atak i sama atakuje. Nie potrafię żyć w społeczeństwie. Nie wiem nawet, czy chcę. Nie wiem, do jakiej szkoły iść po gimnazjum. Nie mam zdolności ani perspektywy, do niczego się nie nadaję. Staram się zmienić, ale całe miasto już wie, że jestem skończoną szajbuską. Chciałabym opuścić moje miasto. To nie jest wyjście. Wszędzie mnie znienawidzą. Jestem bezmyślna. Jak mam sobie z sobą poradzić? Nie mogę znieść siebie, swojego głosu, odbicia w lustrze, mentalności. Nie wiem czego chcę. Niech po prostu ktoś mi odpisze. Nie radzę sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×