Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natalika

Bo ja się zawsze spozniam

Polecane posty

Gość Natalika

Co odpowiedzieć na takie słowa? Znajomy (na szczęście nie mój facet ), kawaler, kiedy gdzieś się umawiamy zawsze się spóźnia. Nie ważne czy to jest przed południem czy po południu. Nie ważne czy są to imieniny ciotki, wigilia, spotkanie na piwo, itd. Ostatnio umówiliśmy się we trójkę koleżanka ja i on. Oczywiście spóźnił się 15 min. Ja mu na to :Darek, spozniles się,a on odpowiedzial:no nie wiesz ze Ja to się zawsze spozniam? -z poblazliwym uśmiechem. Odpowiedziałam tylko, ze wiem ale to nieładnie i mi osobiście to nie odpowiada. Efekt taki, ze spóźnia się dalej jakby nigdy nic. Dla mnie takie zachowanie to nie liczenie się z drugą osobą. Przesadzam? Z drugiej strony staram się coraz zadziej z nim spotykać bo mnie to wkurza najzwyczajniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to umow sie z nim np na godzine 12. przyjdz o 12.30 i tak kilka razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie mogę.Ale po co taką dziecinada?Ją jestem parę lat przed40 a kolega ma już 41. Dobrze ,że nie mam takiego męża.porażka w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam tą wadę i wcale nie wynika ona z braku szacunku dla danej osoby ale z powodu braku organizacji, walczę z tym i efekty póki co są słabe, nawet jak zacznę się szykować godzinę wcześniej to w ostatniej chwili ni stąd ni zowąd coś się wydarzy i klapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja cię doskonale rozumiem. Miałam kiedyś taką koleżankę. Umawiałyśmy się na przystanku, mieszkała bliżej niego niż ja, a i tak ja byłam zawsze dużo wcześniej niż ona. Przychodziłam na czas, a ona pół godziny po umówionej porze. W końcu zaczęłam umawiając się z nią np. na 18.00 wychodzić z domu o 18.00. :) Nie poprawiła się - po prostu mnie szlag już nie trafiał podczas czekania. ;) Inna postać to mój narzeczony, który na szczęście nie był aż tak skrajnym przypadkiem jak ta koleżanka, bo nie spóźniał się za każdym razem, ale nie rozumiał, o co mam pretensje. Nagadałam mu w końcu, że to jest brak szacunku, brak organizacji, że tego uczą dzieci w podstawówce i oświadczyłam, że przy następnym takim spóźnieniu bez uprzedzenia nie będę czekać, tylko wrócę do domu. Spóźniał się z powodu własnego nieogarnięcia, napisałam smsa: "czekam do... (i tu godzina)" - przybiegł. I po tym się nauczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalika
A ja obstawiam brak szacunku. Bo on nie przeprasza ale się tylko uśmiecha i rozkłada ręce i mówi, ze on jest wiecznie zabiegany więc się spóźnia. Swoją drogą ciekawe jakby miał dzieci i miał je odebrać o tej i o tej godzinie albo zaprowadzić na zajęcia na określoną godzinę? Może by się w końcu ogarnął. Większość ludzi pracuje, ma dzieci, prowadzi dom i się bez przerwy nie spóźnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×