Gdy przyjaciel się stacza

Znamy się od lat, nasze rodziny i partnerzy także. On zawsze wiecznie uśmiechnięty, ja podobnie w jego towarzystwie zawsze roześmiana. Byliśmy obok siebie w trudnych chwilach i to wielokrotnie. On ma poważne problemy - sypie mu się życie uczuciowe i niestety z pięknego związku widać tylko wypalenie, rutynę, brak sensu. On - do niedawna zdrowy, silny chodzi z podkrążonymi oczami, choruje, jest niewyspany, nieobecny. Nie uśmiecha się nawet na powitanie. Zawala pracę, terminy... a ja nie wiem jak pomóc. Próbowałam zwracać uwagę by zadbał o zdrowie... dostałam odpowiedź - a po co... Stacza się, nie ma sił, nie walczy, żyje tak biernie. A do niedawna ten człowiek nawet po pogrzebie bliskiej osoby potrafił się uśmiechać, pocieszać innych, pomagać. Nie wiem co robić? Jak rozmawiać? Jak pomóc?

a co to kogo obchodzi jakiś przyjaciel Mnie intteresuje wyłącznie moje kochanie , które kocham ponad wszystko

Biedaczek.Szkoda mi go .Kogo stracił?

ojje bidak :D los wynagradza :D

Po prostu bądź przy nim, wspieraj go, wyciągaj na spacery, dzwoń, nie pozwól mu być samemu. Czasem sama obecność w pobliżu kogoś bliskiego pomaga się podnieść.

debilko prymitywna ty

włoż mu paluch w doope to go ruszy :D

Dlaczego piszesz tak wulgarnie do tej dziewczyny? Pantofel żoneczki tak cię ciśnie, że agresję wylewasz na forum.

to pedofil a nie dziewczyna pacaneczku

Zostaw go w spokoju...może spokój go dosięgnie...spokój ducha!

Ale jakto wasze rodziny się znają?ja bym takiego przyjacielem nie nazwała..jak już to tylko kumplem bo wkurzają mnie moi rodzice.Wiec kazdy kto z nimi to. Tak jakby przeciw mnie.

Mnie nie wkurzają jego rodzice, świetnie się z nimi dogaduje, znam od lat, dużo pomogli mnie i mojej rodzinie. Pomogli mi też stanąć na nogi kiedy zostałam bez faceta i praktycznie bez pracy...