Plamienie implantacyjne? A moze jednak okres?

Na początku powiem, ze mimo ze miesiączkuje juz wiele lat, mam baaardzo nieregularne okresy. Moge dostać okresu zarówno za dwa tygodnie, jak i za dwa miesiące. 20 czerwca rozpoczęła sie moja ostatnia miesiączka, zakończyła 26. 8 lipca rozpoczeły sie u mnie początkowo brązowe plamienia, jednak następnego dnia przez jakaś godzinę krwi było sporo (była mocno czerwona, z dosyć dużymi skrzepami (skrzepy towarzysza mi przy każdej miesiączce), w następnych dniach tez były momenty silniejszego krwawienia, jeszcze przed rozpoczęciem plamienia towarzyszyły mi takie objawy jak lekki dół brzucha, koszmarny ból pleców u dołu (to jest u mnie najcześciej znak rozpoznawczy zbliżającego sie okresu) i nerwowosc, rozdrażnienie, huśtawki nastrojów (także zawsze mi towarzysza i to w dużym stopniu niestety). Skonczylo sie 14 lipca. Ogólnie było tej krwi mało i dlatego mnie to troche martwi, ze mogło to być plamienie implantacyjne, ogólnie okres/plamienie (sama nie wiem jak to nazwać) był dosyć skąpy. W okresie po zakończeniu okresu w czerwcu do plamienia uprawiałam seks. Czy mogło to być plamienie implantacyjne czy nie? Ponoć w takim plamieniu nie ma skrzepów i krwi jest wtedy naprawdę bardzo mało, praktycznie kilka kropel, u mnie jednak było tego więcej...

Z góry przepraszam za chaotyczna wypowiedz, ale stresuje sie troche...

Raczej stawiałabym na problemy hormonalne. Skoro piszesz o bardzo nieregularnych cyklach. A co na takie cykle ginekolog?

No wlasnie niedawno byłam z tym u ginekologa, na co lekarka odparła "taka pani uroda", nie robiąc nawet żadnych badań, wiec za niedługo mam zamiar iść do kogoś innego

no to koniecznie do kogoś innego idź, bo to nie jest normalne. Zrób test, ale moim zdaniem to nie ciąża.