Choroby a chrzest

Jestem pielęgniarką, ze względu na sezon urlopowy, przeniesiono mnie dzisiaj wyjątkowo do punktu szczepień, miałam tam tylko wypisywac dane itd. Przyszła matka z dzieckiem siedmiomiesięcznym na szczepienie przeciwko WZW. Wiadomo gadka, badanie itd. Dziecko było chore miesięc temu, już dwa razy brało antybiotyk. Matka nagle oświdadcza "No pani doktor, za tydzień mamy chrzciny, więc już te wszystkie choroby się nareszcie skończą" Uśmiech ud ucha do ucha, chyba serio w to wierzy. Ja oniemiałam :)

O matko jaki Ciemnogród...współczuję Ci bo pewnie musialas zachować kamienną twarz :D Gdzie taka ciemnota się uchowala...

hehehe dobre!!!!

Serio? Ja jeszcze nie słyszałam od nikogo takiej głupoty, może to i dobrze bo chyba bym nie wytrzymała :D

ja p*****le:/ co za wies... niestety ludzie w to wierza jak i w rzucanie uroków ...

heheheh, hit :)

To jakas niekonsekwentna ta mamuśka, bo przecież przed chrzcinami nie można wychodzić z domu ;-)

wierzcie albo nie, ale mój syn od urodzenia darł się jak wściekły, bolał go brzuch, był ciągle zagazowany i zrobienie kupy to był dla niego problem. w dniu chrztu darcie gęby się skonczyło :) zbieg okoliczności ;)

no oczywiście ze zbieg okoliczności