Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Baba na placu zabaw

Polecane posty

Gość gość

Normalnie cholera mnie wzięła. Poszłam dzisiaj z synkiem (prawie 2 lata)na plac zabaw. Po drodze mały zaczął marudzić, że mu się iść nie chce i żeby go wziąć na ręce. Staramy się go nie nosić jeśli nie ma takiej potrzeby, a już na pewno nie 'bo mu się iść nie chce'. Mały słysząc odmowę, zaczął oczywiście wrzeszczeć, tupać, płakać, po prostu piękny atak złości. No nic, idę dalej, a za mną ta mała wyjąca syrena. Doszliśmy tak aż na plac zabaw, usidłam na ławce, a młody dalej wyje. No nic, posadziłam go obok i czekam aż mu przejdzie. Po chwili podchodzi do nas kobieta ( musiała przechodzić akurat, bo wcześniej jej nie było) i jak nie zacznie mnie pouczać: że takie małe dziecko to trzeba na ręce wziąć bo inaczej się nie uspokoi, że pewnie zmęczony bo ciepło, że ona też ma małe dziecko i wie co robić - a ja nie, że on nic nie rozumie i się znęcam nad nim. Grzecznie wytłumaczyłam, że mały tylko się buntuje i lepiej znam swoje dziecko niż ona. Baba dalej swoje. W końcu chyba zauważyła, że mam ją gdzieś i sobie poszła. Ale mi ciśnienie podniosła i humor popsuła. Mały oczywiście po chwili się uspokoił i zaczął bawić. Nienawidzę jak inni chcą moje dziecko wychowywać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, też mam takie sytuacje i reaguje tak samo. Oczywiście zaraz się wszechwiedzaca znajdzie. Wkurza mnie też to, że np jak mój syn się drze, bo akurat chce iść na huśtawke, a jest zajęta to te mamuski zaraz ze strachu swoje dziecko ściągają. Mówię NIE, NIKT MU NIE BĘDZIE USTĘPOWAĆ a one nie rozumieją przekazu. Za chwilę ich dziecko sięga po zabawki mojego a one lecą za nim NIE WOLNO KUBUSIU. Kubuś niech się zapyta, czy może bo chyba na tym to polega - dzieciak ma czekać na swoją kolej, próbować się dzielić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
część matek chyba boi się, ze jak dziecko poplacze to coś mu się stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
część matek chyba boi się, ze jak dziecko poplacze to coś mu się stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jemu może nic sie nie stanie ale ja się zastanawiam czy sąsiedzi do opieki nie doniosa że dziecko płacze, jesz cze jakiś nadgorliwy urzędnik dziecko odbierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nierozumiem dlaczego zmuszasz dziecko do chodzenia co za problem wziaść wózek U mnie na osiedlu niemal 100 % 2 i 2,5 a nawet 3 latków jak chce to jezdzą w wózkach Moja ma 2 lata i 3 mc i jak chce to zawsze może wsiąść do wózka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mi też się wydaje, że nie ma co dziecka tak szkolić, nie ma takiej potrzeby. Jest upalnie, parno dorosły się męczy a dziecko tym bardziej łatwo się przegrzewa, upał jest niebezpieczny dla starszych ludzi i dla małych dzieci najbardziej. 2 lata to jeszcze malutki, ma małe nóżki po co go tak męczyć w upalny dzień i jeszcze się dziwić, że płacze ta kobieta to miała jednak trochę racji, szkoda jej się zrobiło twojego dziecka. Zastanów się następnym razem, czy nie lepiej brac ze sobą małą spacrówkę, bo to nic dziwnego że dwulatek jedzie wózkiem, nie mierz jego sił na podstawie swoich, bo dla Ciebie plac zabaw może być blisko a dla niego już niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plac zabaw jest blisko, jakieś 40 metrow. wózek nic nie daje, bo on nie chce do wózka tylko na ręce, tak to bym wózek brała. u nas nie było dzisiaj ciepło jakieś 25 stopni i zachmurzone cały dzień. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak małe dziecko nie robi nic na złość. Po prostu nie miał ochoty, może był zmęczony, może bolały go nogi. A niestety ma matkę sadystkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałaś kiedyś o bólach wzrostowych? U małych dzieci tak do 6-7 roku życia częste są bóle nóg spowodowane szybkim wzrostem, dwulatek ci tego nie wyjaśni tylko powie że chce na rączki! Trochę empatii wobec własnego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwulatek to małe dziecko, od tego ma mamę żeby mu pomagała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naczytałaś się za dużo mądrych książek o wychowaniu dzieci. Trochę empatii, to tylko dwulatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie przesadzajcie, że 2 latek 40 metrów przejść nie może... Moja roczna (rok i 3 tyg) córka tyle chodzi. Jeśli sporadycznie zdarzy się taka sytuacja to ok, można jeszcze wziąć na rękę, ale jeśli powtarza się notorycznie? Ja bym powiedziała, że albo pójdzie na plac zabaw sam na nóżkach albo zostajemy w domu. A w wózek to można wziąć 2 latka na dłuższe spacery, później takie niedorajdy rosną bo ciągle w wózku, nawet na plac zabaw pod blokiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko a na pewno to było 40 m? 40 m to prawie jak 40 krokow,policz sobie... i wyobraz jak to mało i co synek nie chciał isc widzac plac zabaw? jakos mi się wierzyc nie chce ze to było tylko 40m.i tyle szedł i wył,toc to rzut beretem. dzieci jak widzą plac zabaw to juz z daleka do niego leca,ja moje zatrzymac nie moge,tylko zdażę krzyknąć zeby uwazały na rowery (promenada spacerowa tylko dla pieszych ale rowery smigają jak szalone pomimo znaku zakazu). ja mysle ze to było wiecej niz 40 m. poza tym dolaczam się do tego co pisza dziewczyny-takie male dziecko 2 latek w upale(25 st to tez goraco moze chciało mu się pic)moze nie mial siły isc,chcesz takie male dziecko tresowac? ja moją 2,5 latkę jeszcze wożę w wozku i tak bedzie do 3.rz. oczywiscie jesli chce to sobie chodzi sama ale wozek zawsze biore. a mzoe wez wrazie czego wozek,jelsi dziecko bedzie zmeczone to niech siedzi w wozku,jelsi wowczas bedzie plakac-wtedy to gwarantowany foch i nikt ci nic nie powie ale zmuszac dziecko 2l. zeby samo szło,gdy jest zmęczone? nie do wyobrażenia jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez sobie nie wyobrażam. To podchodzi pod znecanie się. Co prawda mój synek chodzi już do szkoły, ale ma do niej ok. 400 m, wiec go wożę autem. Jak czasem musimy iść pieszo to niosę mu plecak i worek, bo przecież mu ciężko. Dzieciom trzeba pomagać, a Ty swoje wręcz zamęczasz. Co z Ciebie za matka. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie dajcie juz spokój autorce, chyba umie ocenic sytuacje i stan zdrowia i mozliwosci własnego dziecka co to za wątpliwosci czy to na pewno było 40 m a jak 35 albo 50? co za różnica jest rodzicem ma prawo wychowywać wedle swoich zasad co do kobiety z placu zabaw-tez bym sie w****ila i podziwiam autorke ze mimo wszystko opanowała swoje emocje i nie wybuchneła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś Ja tez sobie nie wyobrażam. To podchodzi pod znecanie się. Co prawda mój synek chodzi już do szkoły, ale ma do niej ok. 400 m, wiec go wożę autem. Jak czasem musimy iść pieszo to niosę mu plecak i worek, bo przecież mu ciężko. Dzieciom trzeba pomagać, a Ty swoje wręcz zamęczasz. Co z Ciebie za matka. . xxx tego nawet nie ma jak komentowac..co to jest 400 m? to jest 10 minut do przejscia:/ i noszenie plecaka-ludzie nie róbcie ze swoich dzieci niepełnosprawnych (chyba ze faktycznie są to sorry zwracam honor ale nie ma tu wzmianki o tym) niech maja jakis ruch w ciagu dnia- nic im od tego sie nie stanie, nasi rodzice po kilka kilometrów chodzili do szkoły czy to snieg czy deszcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie również wkurzają takie "baby", ale mam na to sposób. Nigdy nie wchodzę w dyskusje tylko najsłodszym głosem odpowiadam: tak, z pewnością ma pani rację. I dalej robię swoje. Co do czepiania się autorki, że nie bierze dwulatka na ręce, to litości. .. Mój za 2 dni kończy dwa lata i nie pamięta co to wózek. Od pewnego czasu nawet nie chciał wsiąść, co mi bardzo pasuje. Sama jak z nim wychodzę to wózka nie biorę, bo jestem w 8 mscu ciąży i zwyczajnie ciężko by mi było taszczyć wózek na 4 piętro. Zresztą on naprawdę potrafi przejść dużo. Jak idziemy z mężem na dłuższą wycieczkę to gdy jest zmęczony to mąż go bierze na barana aż odpocznie. Potem znów sam się rwie do biegania. Ja wiem, że każde dziecko jest inne, ale też każda matka zna swoje dziecko najlepiej, więc na 100% autorka wie, kiedy dziecko chce na ręce bo jest zmęczone a kiedy dlatego, że wymusza. Mądra matka nie będzie ulegała wymuszającemu, histeryzującemu dwulatkowi, bo nie jest krótkowzroczna i potrafi przewidzieć dalekosiężne konsekwencje. Autorko - brawo dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie o to chodzi, że JA znam swoje dziecko, a nie jakaś kobieta który pierwszy raz na oczy go widzi. Wiem kiedy jest zmęczony i wtedy nie mam problemu go ponieść, ale jak ma tylko taki kaprys to nie będę go niosła. Nie mam zamiaru wychować dziecka, które robi co mu się podoba, a ja go tłumaczę 'przecież to tylko małe dziecko' i nie chcę go uczyć, że jak zacznie płakać to mamusia zrobi to co on chce. A co do zarzutów, że to na pewno nie było 40m - plac zabaw jest na końcu bloku, mieszkam w 2 klatce więc do przejścia na prawdę jest kawałeczek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w parku po deszczu na trawniku tworzą się takie ogromne kałuże, że czasem nawet kaczki tam lądują. Byłam z synem, koleżanką i jej dzieckiem na spacerze i nagle nasi synowie (1,5 i 2 lata) biegiem w stronę tego bajora :P szybko ich dogoniliśmy zdjęłyśmy skarpety, sandały żeby nie pomoczyli i puściłyśmy ich :P o ile panowie przechodzili i się śmiali o tyle baby - przedział wiekowy 30 do 60 lat - przeżywały bulwers i w kólko teksty, że za zimno w te nóżki, za zimno. Jedna to nawet 4 razy powtórzyła, że mamy ich w tej chwili wyjąć z tej wody, a oni tylko chodzili po kostki w tym "akwenie" :P na dworze duchota, gorąco ale słońca nie było więc "za zimno" :o do tej ostatniej wypaliłam, że Jak pani zimno to pani nie włazi do tej wody, ja nie zmuszam, a pozostałe ignorowałyśmy i mówiłyśmy, że dzieciom nic nie będzie. No cóż jak dziecko jest bite, wyzywane na oczach ludzi to nie reaguje nikt ale jak się latem tapla w kałuży to wszystkie nagle zatroskane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co do zarzutów, że to na pewno nie było 40m - plac zabaw jest na końcu bloku, mieszkam w 2 klatce więc do przejścia na prawdę jest kawałeczek... " Na jaką prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och jejkujej mały błąd i już się jakaś inteligentka czepia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×