Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

toksyczna mama? już nie daję rady, pomocy

Polecane posty

Gość gość

Ten post bedzie bardzo.dlugi, ale prosze, jezeli masz czas przeczytaj go, moze ty bedziesz miec jakis pomysl albo rozwiazanie,bo ja juz pro owalam wszystkiego.. Moja mama od jakichś 5-6 lat (a może od zawsze, mogłam tego nie zauważać) jest toksyczna. Na początku warto dodać że mam dopiero 16 lat. Opiszę swoją historie, oraz historię mojej mamay,może to mi pomoże, bo naprawdę nie znam innego sposobu. Moja mama pochodzi z dość ubogiej rodziny, ze wsi. Zajmowała się nią i jej rodzenstwem moja prababcia, babcia chodzila do pracy,a dziadek jeszcze wpadał w alkoholizm, mój wujek od 10 roku zycia robił za mężczyznę w rodzinie, wykonywal wszystkie prace w polu i gospodarstwie, drugi wujek jest uposledzony w sensie psychicznym, a ciocia byla typem dziewczyny ktora miala rodzine daleko w nosie. Dziecinstwo mojej mamy nie było beztroskie, ale też nie najgorsze. Po szkole znalazla pracę w ksiegowosci, którą ma do dzisiaj. Poznala mojego tatę, byli razem kilka lat, jednak przestali się dogadywac i się rozstali. W wtedy okazalo sie ze jest w ciąży ze mną, wiec do siebie wrócili (wedle ówczesnej ideologii). Bylam wzorowym dzieckiem, najlepsza uczennica od przedszkola, wygrywalam konkursy w spiewaniu, malowaniu, chodzilam do szkoly muzycznej (wszystko z mojej inicjatywy, lubilam To robić). Gdy mialam 8 lat, urodził się moj brat Tomek. Moj tato pracuje 400km od domu i przyjeżdża co 2 tygodnie, mama wychowuje nas po czesci samotnie, ale tato nas kocha i haruje ile moze, jest bardzo zmeczony fizyczną pracą, ale nigdy na nas nie podniosl reki, zawsze wspieral, nawet jesli przez telefon. Z drugim dzieckiem miał zjechac tutaj do nas, jednak tak się nie stało, nie pozwalaly na to tutejsze zarobki. Moja mama doswiadczyla mobbingu w pracy, takiego naprawdę mocnego, co się odbilo na jej zdrowiu. Zaczęła chorowac, zepsol jelita drazliwego, depresja itp. Ja nadal staralam sie, w podstawowce mialam średnia 5.6, teraz na koniec gimnazjum 5.3 i dostałam stypendium. Od 4 klasy moja mama zaczela mnie traktowac inaczej. Na pewno przez stres oraz przez to, ze moj brat jest naprawde okropnym dzieckiem, nie uczy sie, strasznie wymusza i probuje wszystkimi manipulowac. Wszystko zależało od nastroju mojej mamy, a wahał sie niesamowicie. Gdy wstawala rano normalna, czulam taką ulgę, zreszta czuje ją do dzisiaj. Jednak gdy wstawala ta jej zła wersja, krzyczala na mnie od samego rana, doslownie za nic. To, czy wyjde przed blok zalezalo od nastroju mojej mamy. W przeddzień testu szóstoklasisty uslyszala jak drę sie na mojego brata, wiem ze przesadziłam. Wtedy strasznie na mnie nakrzyczala, chyba uderzyla, nie pamietam. W kazdym razie na test szłam juz na piechotę, nie odezwala sie do mnie przez caly dzien. Od gimnazjum bylo coraz gorzej. Jej "zle dni" trwaly coraz dluzej, slyszalam coraz to gorsze slowa, coraz dluzej sie do mnie nie odzywala. Tak samo traktowala tate, gdy przyjezdzal. Tyle razy slyszalam krzyki o rozwodach, niszczzeniu sobie zycia (wwszystkie z ust mamy). Bedac w 1 gimnazjum pojechaliśmy na mazury, niby na 4 dni ale wrocilismy po pierwszym, bo sie poklocili,moja mama zabrala samochod i probowala wracac do domu ale nie znala drogi. Znowu przeplakalam godziny, to już byl rytuał. W 6 klasie nie wiedzialam jak sobie z tym radzic, siegnelam po zyletke i pierwszy raz się samookaleczylam. W wieku 12 lat, rozumiecie? mam juz 16 i nie mam.sil, czuje sie jak ostatnie bezwartosciowe za przeproszeniem gowno. Przez pewien czas robilam to regularnie ale przestalam, chociaz do tej pory zdarzy mi się u kresu wytrzymalosci psychocznej siegnac po noz i zrobić jak najdelikatniejsza kreske. Jak juz wspomnialam, to wszystko się nasilalo, a ja nie wiedzialam co z tym robic. Raz wyladowalam sie pisząc list jak bardzo jej nienawidze, ale po jakichs 2 miesiacach go znalazla, mozecie sie domyslic co bylo dalej. W 1 gimnazjum nie odzywala sie do mnie przez tydzien, zrobila to gdy nie wrocilam na noc, bo byłam na klasowym biwaku, przez telefon i tak uslyszalam krzyki,gdy wrocilam do domu rowniez. Myslalam ze to normalne, ze wszystkie mamy maja gorsze dni, ale zrozumialam ze tak nie jest i przestalam o tym rozmawiac z kolezankami. Nie pochodze z patologii, pieniedzy mi nie brakuje, alkoholu nie ma, a jednak jest znecanie psychiczne. Takich sytuacji były setki,nie potrafie ich zliczyć, a każda przeżywałam coraz bardziej. Zawsze przychodzi koniec, wtedy moja mama jest normalna, jest naprawdę kochana,zazwyczaj gdy trzeba jej napisać projekt na studia (studiuje zaocznie). Caly czas zadaje sobie pytanie "dlaczego?". Co zrobilam, ze nie moge miec normalnej mamy, jak wszyscy moi znajomi. Zawsze wracam pierwsza do domu, mam czas najkrocej. Do tej pory to czy wyjde ze znajomymi zalezy od jej humoru. Wydaje mi sie ze przez nia jestem taka,jaka jestem - nie wyrazam swojego zdania, podporzadkowuje sie innym. Nienawidzę klotni, a ona je wywoluje na sile. Przysiegam, znajdzie najdrobniejszy powod i zrowna mnie z ziemią. Gdy powodu nie ma, to wydlubuje brudy sprzed LAT. Nie potrafie zliczyc ile razy slyszalam "po co cie rodzilam", "najwiekszy idiota na swiecie, nie ma wiekszego", "oddam cie do domu dziecka", "w wieku 18 lat stad wyp***", " zejdz mi z drogi", ze nic nie osiagne itp. Chcialabym byc w przyszlosci lekarzem, dostalam sie do jednego z najlepszych liceow. Ja naprawde nie sprawiam problemow, jestem czasami leniwa. Czasami leze dlugo w lozku, ale to dlateto ze mam anemie i czasami naprawde nie mam sily na zrobienie czegokolwiek. WcOraj wyszla o 22 z domu, wziela kluczyki do samochodu i wrocila o 9. Zamknela sie przede mna, gdy bylysmy we dwie w domu, wszystko co mowi mowi do mnie z nienawiscia i obrzydzeniem. Okolo miesiac temu wstala ta zła mama, wtedy nie wytrzymalam. Wykrzyczalam jej ze to jest znecanie sie psychiczne itd ale naprawde,jak do sciany, TO NIC NIE ZMIENILO. Rozmowy nie wchodzą w grę, rozmawialam dziesiatki razy i z taka osoba nie da sie rozmawiac. Gdy sie uda to sa slowa rzucone na wiatr i za chwilę jest to samo. Moj tato to widzi, zdaje sobie z tego sprawe i probuje mnie pocieszac, nie mam mu nic za zle,on jest aniołem w porownaniu do mamy. Moj brat tez obrywa, ale jest maly,nie rozumie tego i nie ma mamie nic za zle, dla niego czesciej jest 'normalna '. Ile razy myslalam o samobójstwie - nie zlicze. O tym czy to by jej otworzylo oczy. Ale boje sie tego, szkoda jest mi rowniez tego co mam, czyli wspanialych przyjaciol i ambicji zyciowych. Co mam robic? Naprawde nie wiem, wylalam hektolitry lez, przecielam tyle centymetrow skory, tyle wypowiedzialam slow. A srednio co3 tygodniejest to samo, a gdy się uspokoi, ja nadal naiwnie wierze ze juz bedzie dobrze. Błagam o pomoc, nie wiem czy wytrzymam liceum, naprawde nie wytrzymuje, jestem bez sił bo nic nie dziala, a do studiów jeszcze 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy objaw odchyłu od normy jest patologią i twoja rodzina właśnie taka jest PATOLOGICZNA. nie ważne, że nie ma alkoholizmu, biedy (swoją drogą bycie biednym to nie jest patologia). zgłoś się do opieki społecznej lub innej instytucji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi przykro. Czy nie masz mozliwosci mieszkac u babci , dziadka . kogos bliskiego do czasu ukonczenia szkoly.Ty potrzebujesz spokoju w domu. Twoje symptomy sa bardzo powazne. Porozmawiaj z ojcem o jakims planie odizolowania sie od matki. Ona moze Ci zniszczyc zycie, doprowadzic do powaznej depresji. Potrzebujesz tak niewiele , wydajesz sie bardzo wartosciowa dziewczyna. Twoja matka jest chora, to jest borderline albo bipolar zaburzenie osobowosci. Ratuj sie prosze. Za dwa lata skonczysz szkole i bedziesz decydowala swobodnie o sobie. Bardzo dobrze . ze masz wsparcie ojca. Pozdrawiam Cie serdecznie. Jola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majaka90
Porozmawiaj z ojcem o wynajmie jakiegoś pokoju, może miejsca w bursie,internacie? To nie kosztuje wiele a miałabyś spokój i warunki do nauki. Współczuję Ci serdecznie, sama miałam podobna sytuację. Na szczęście wszystko zakończyło się dość dobrze ale co przeżyłam to moje.... i zawsze będzie ze mną. Ja zacisnęłam zęby (bo nie miałam możliwości się wyprowadzić) i wytrzymałam. Było bardzo ciężko. Szkoła na tym ucierpiała. Mając 20 lat wyprowadziłam się do domu bez wody, bez łazienki... Wreszcie miałam spokój. Pracowałam. Teraz wynajmuję pokój w mieście i zbieram na remont tego domu ale nie chcę tam zamieszkać na stałe. Za blisko domu rodzinnego. dalej będę wynajmowała pokój a tam wpadała na weekendy czasami... Życzę Ci powodzenia, będzie jeszcze dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, bardzo mi smutno, że jesteś w takiej sytuacji. Twoja mama ma poważne zaburzenia i powinna się leczyć, myslę, że jej też jest bardzo ciężko. Jej choroba jednak nie usprawiedliwia takiego traktowanie Ciebie. Czy mogłabyś porozmawiać z ojcem na ten temat, podzielić się z nim swoimi obserwacjami. Najlepiej byłoby zasugerować mamie leczenie. Ale to tylko tak na marginesie, bo w tej opowieści ważniejsza jesteś Ty. Znalezienie pokoju w internacie to jest pomysł, bo fizyczne odizolowanie na pewno pozwoli na odpoczynek, jednak nie załatwi sprawy. Zastanawiam się, czy gdzieś u Ciebie w mieście masz możliwość skorzystać z pomocy psychologa, psychoterapeuty? Skoro pieniądze nie są problemem, to może rozejrzyj się za prywatnym psychoterapeutą. Grupa wsparcia typu DDA/DDD też mogłaby pomóc. Pomyśl, jak możessz się obronić przed takim zachowaniem Twojej mamy. Jej problemy, to jej odpowiedzialność. A Ty masz prawo i obowiązek zadbać o siebie. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że w tak młodym wieku masz tak dużą świadomość samej siebie. Nie daj się zniszczyć swojej mamie. Zawalcz o siebie i swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli nie znajdziesz zrozumienia wśród najbliższych szukaj jakiejś innej osoby, która Cie wysłucha i nie bój się prosić o pomoc w instytucjach państwowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam to i jedyna refleksja jaka mnie nachodzi to porozmawiaj z ojcem o tym co tu napisałaś czy jest możliwość byś ty i brat choćby czasowo zamieszkali z nim ? czy ma nową rodzinę, partnerkę ? myślę że twoja mama ma wiele problemów ze sobą które wyniosła z własnego domu, wy, dzieci pojawiliście się w jej życiu w mało sprzyjającym momencie i to nasiliło jej frustrację podejrzewam że problemy jakie ma w pracy i to że prawdopodobnie wchodzi w menopauzę nasilają u niej depresję i wahania nastrojów jedyne wyjście jakie widzę to to by mama poszła na terapię, bo skoro jest DDA czyli dorosłym dzieckiem alkoholików, niestety takiej terapii potrzebuje, ty i brat dopóki mama nie upora się z problemami powinniście zamieszkać z ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×