Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tasmanska

Czy wasze dzieci w wieku szkolnym tez sprawaly problemy wych?

Polecane posty

Gość Tasmanska

Chce się dowiedzieć czy mając dzieci w 4-6 kl podstw. tez czuliście się jakbyście mieli do czynienia z przedszkolakiem?( pomimo ze dziecko ma mniemanie o sobie jakby było wielce dorosłe i kazde upomnienie traktuje jak karygodne wtranzalanie się w jej zycie ) O wszystko bunt, na wszystko sprzeciw, motywowanie nic nie daje, wymuszać ciągle wszystko trzeba siłą i groźbami, w przeciwnym razie nic nie drgnie .Perfazja slowna jak kulą wplot, w każdym temacie trzeba zmuszać . Nieustanne demonstracje fochów ,zuchwalosc uszami się wylewa Jak sobie z tym radziliście i kiedy u waszych emocje oporu, naporu i buntu minely? Dodam ze niesubordynacja jest uzewnętrzniania z czysta premedytacją Przejściowe?,czy w gimnazjum będzie jeszcze bardziej narastać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty byłaś układnym dzieckiem??? Ja pamiętam że sprawiałam problemy, wyrosłam na ludzi... Mój syn też daje czadu, ale w normie... Też pyskuje, dogryza, ale ma świadectwo z czerwonym paskiem jakiś wielkich przewinienien nie zaliczył w szkole ... Ale to raczej normalne... Ty to byś chciała chyba żeby twoje dziecko działało jak robót... Nie nastawiam się żeby w gimnazjum było lepiej raczej będzie gorzej... Życie, nikt nie twierdził że wychowywanie dzieci to sielanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
jak zaczynałam przeciwstawiać się rodzicom i wykazywać oznaki krnąbrności to dostawałam klasyczne lanie i kończyły się tego typu pozwalanki. Nie posunęłam się nigdy do takiego stopnia nieposłuszeństwa , bo się bałam rodziców i to wcale jednak nie było takie złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgośćM
Jestesmy bardzo konsekwantni z mezem bo mojego meza syn zamieszkal z nami jak mial 10 lat i byl malym potworem rozpuszczonym przez matke. Ona go oddala nam i zaczely sie ciezkie czasy. Bylismy konsekwentni do bolu. Ja az nie spalam po nocach. Pamietam jak nie posprzatal pokoju to nie pozwolilismy mu wychodzic z niego. Dobrze ze wakacje byly bo siedzial tam bite 6 dni. Ale posprzatal. Drobne domowe obowiazki, o wszytsko walczylismy. Do tego serwowalismy duzo przyjemosci jak basen czy tenis. Mamy teraz fajnego 16 latka ale kilka lat to byl prawdziwy koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
No właśnie najgorsze jest to ,ze do wszystkiego trzeba ją zmusić , ciagle trzeba egzekwować wszystkie czynności rygorem,w przeciwnym razie nic, lub bardzo mało co z siebie z własnej woli i checi wykona. Nie ma tutaj jej woli, tylko o wszystko trzeba ją cisnąć W domu i w szkole identycznie, dopiero jak ostro z nią się postapi ,wykaze sie surowością ,wtedy się podporządkowuje, w przeciwnym razie następuje brak totalnego posłuchu z jej strony, a ani my ani nauczyciele nie chcą być do niej tacy bezwzględni, jednak wyboru nam nie daje ,trzeba przysłowiowo trzymać ją twarda ręka, bo w przeciwnym razie na głowę wszystkim włazi :/ Z każdej strony kiedy wyczuje dobroć, lagodnosc ,uleglosc ona obraca to przeciwko tej dobrej stronie i się nie slucha w ogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
okres 10-16 l. najbardziej traumatyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmansks po raz setny zakłada temat K nieposlusznej pasierbicy. Weź ty durna babo zacznij kochać tą dziewczynkę albo zostaw swojego acha i będziesz miała problem z głowy. On znajdzie sobie taką która zaakceptuje jego córkę a ty przestaniesz tu wylewać swoje żale w stosunku do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mialam z dziecmi problemow, oprocz tego,ze corka gdy miala 10-12 zrobila sie rozdrazniona i placzliwa, ale jej minelo( okres pokwitania, wiec normalne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to normalne, że na różnych etapach dorastania malucha pojawiają się różne problemy wychowawcze. ja w takiej sytuacji zawsze polecam rozmowę ze specjalistą tj. pedagogiem szkolnym lub psychologiem. jeśli chodzi o psychologa mogę polecić z Annę Jabłońską, która pracuje z dziećmi. Aktualnie przyjmuje chyba w takiej przychodni na Wilanowie (medintel.com.pl)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedac szczerym musze przyznać ,ze wymieiony wiek dzieci przez ciebie był najbardziej tym koszmarnym/.Doslownie o wszystko trzebabylo się awanturowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie koszmarem byly tylko pierwsze 2 tygodnie. Z gadajacym zawsze sie dogadasz :) . Jakos do mnie nie przemawia haslo "bunt 4latka czy nastolatka" . Nie mialam takich problemow z moimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
z kazdego twojego tematu zakladanego co jakis czas o jednym i tym samym czyli o rzekomym buncie pasierbicy wyczytac mozna łatwo twoją złosc, nienawisc do niej a nawet obrzydzenie. pamietam temat jak pytalas czy pozwolic jej mowic do siebie mamo. nigdy nie napisalas "moja kochana córeczka" lub cos w tym stylu a mimo iz nie jestes jej biologiczną matką to masz prawo bo jestes jej "legalną" macochą czyli zoną jej ojca. ale ty predzej byś skamieniala niz nazwala ją Córcią,Aniolkiem,kochanym Dzieckiem itp. widac u ciebie az z daleka tą złosc,nienawisc ten bunt,twoj bunt przeciewko jej osobie. biedna ta mała. juz nawet ja ją polubilam choc jej nie znam ale szkoda mi jej strasznie,bo we własnym domu spotyka ją takie traktowanie, ciągła krytyka i wrogosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Dobrze Wifi, będę pisać od tej pory moja kochana coreczka jakkolwiek by mój temat o czymkolwiek był, dla twojego komfortu i uspokojenia. Wstaw w moim poscie określenie kochana coreczka, ja nie mogę bo nie wide funkcji edytuj. Oczywiście ,ze nie raz pisałam ze jest kochana . Po drugie nie plec bzdur, nigdy nie pytałam się czy pozwolić jej mowic do siebie mamo NIGDY !! pytanie było o zupełnie co innego! Pytalam się WAS ,czy byscie pozwolili dziecku mowic do siebie mamo, ja o sobie NIC nie pisałam, bo takich rozterek nie miałam i nie mam. Dlaczego tak zmyślasz wifi? absolutnie to co napisałaś jest kłamstwem i to perfidnym z twojej strony. Dziecko nie mowi do mnie mama i nie zanosi się na to ,aby tak mowila, wiec jak ja mogłabym się zpaytac czy pozowlic jej mowic do mnie mamo? to było do was pytanie ,czy wy byście się zgodzili żeby dziecko waszego partnera wam mamowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o nie, tak mam się męczyć, żadnych dzieci, ale żeście baby wytrzymałe, całe życie zap*****l, i to rodzą po kilkoro tych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby pany
kijowo tak bać się rodziców :o ja byłam posłuszna bo ich kochałam i szanowałam ale oni też sobie na mój szacunek zapracowali :P wiem ze śmiesznie to brzmi ale tak było. Widziałam jak się szarpią z życiem i wszystko dla mnie robią dlatego ani w głowie mi były jazdy i fochy. Owszem czasem się odpyskowało ale to nie było nagminne ani chamskie więc i lania też nie było. To, że kiedyś dzieci nie były odsuwane od problemów takich jak brak kasy, choroby w rodzinie, pogrzeby to nie było takie zła, a teraz hoduje się dzieci w "różowym pokoiku", z dala od problemów tego świata, odsuwa się je od wszelkich rodzinnych trudności byle tylko mu posłodzić, byle tylko nie zobaczył skrawka realnego świata i potem myśli taki smarkacz, że cały świat kreci się wokół niego, że wszystko mu wolno, pieniążki kapią z nieba, wszystko się mu należy, a rodzice to jego poddani. Sami to sobie robicie, a potem się dziwicie, że dzieciak niczego nie docenia i że jest chamskim gnojem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety problemów wychowawczych żadna z nas nie uniknie, a tak z przymrużeniem oka, to zobaczcie co znalazłam i do tej pory uśmiecham się pod nosem http://nianio.com.pl/nigdy-tego-nie-mow-do-nastolatka/ No i jak? Przecież ich drażni to samo co kiedyś nas. A pytanie- co dziś w szkole, doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Lecz sama je natrętnie zadaję od lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×