Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

synowa naskoczyla na mnie że źle karmię wnuka

Polecane posty

Gość gość
a czy gerber to coś złego? ma atest że można go dawać niemowlantom. nie będę sama gotować ani sobie ani wnukowi bo mi sie nie chce, wole za ten czas zrobic cos dla siebie skroo w sklepach jest amciu takie jak trzeba dla małych dzici

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roczniak powinien juz normalnie obiady jest a nie gerbery. :( Sam by zjadl ile mu trzeba. Jak dlugo te sloiki bedziesz mu dawac, szkoda dziecka. Przeciez on powinien uczyc sie rzuc a nie tylko faszerowany papkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że roczniak to nie niemowlak. Kiepska prowokacja ale takiej leniwej babie nie dałabym dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przewrażliwioną na punkcie jedzenia babcię (moją mamę) załatwiłam jej metodą + izolacją dziecka od niej, bo metoda przyniosła efekt krótkotrwały. Panował u mnie na chacie kult jedzenia, siadają, żrą dosłownie, potem pierdzą i tabsy na wątrobę wpieprzają. I moja mama rocznej córce mojej też szykowała i wpychała całą michę zupy jak dla dorosłego, całego kotleta itp. Jak jej pokazywałam porcję zalecaną, to mówiła, że głodzę... Jak mała potem leżała, że brzuszek boli, to mówiła że od tego że głodzę, a jak zje "normalnie" to boli... Słodycze w tonach. Wyścigi "kto pierwszy, kto więcej"....Miarka się przebrała, jak wepchnęła za moimi plecami cały obiad w małą i dała... 12 gum do buzi, typu mamba, "bo mała chciała, to znaczy że głodna". Mama też była po obiedzie, posadziłam, dałam 12 gum i kazałam po prostu je wpieprzać. Pomogło na 2 dni, potem znowu, więc dziecko izoluję, bo nie ma racjonalnej gadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i hitem jest podawanie dziecku owocków ze słoiczka, słodzonej herbaty lub delicji, bo "zdrowe owoce, herbata słodka, a delicje zdrowe, bo z mlekiem" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, uważam,że to faktycznie za dużo. Żołądek rocznego dziecka jest mały,poza tym,wbrew pozorom, 300 ml takiego obiadku to akurat w sam raz porcja,dla niektórych dzieci w tym wieku nawet za duża. Fakt,że nie wygląda to tak jak typowy kotlet z ziemniakami i kapustą nie znaczy,że jest tego mniej. Nie wpychaj dziecku na siłę jedzenia. Moja babcia też tak robiła ze mną (aczkolwiek ja byłam całkowitym niejadkiem),a potem próbowała z moją córką. A do niektórych wypowiadających się w tym temacie - przecież słoiczki Gerbera czy tam Bobovity są różne,podzielone w zależności od wieku dziecka. Dla 6-miesięczniaka faktycznie takie obiadki to jeszcze będą papki, ale dla roczniaka i starszego to są już obiadki z kawałkami mięsa,warzyw,żeby dziecko gryzło. Pomijając wszystko,te obiadki można podawać dzieciom do 3 roku życia. I przyznam się bez bicia - jak mi się nie chciało gotować,źle się czułam albo nie miałam czasu,to zawsze miałam kilka takich obiadków i deserków w domu ,i podawałam córce do 3 roku życia. Potem dla niej te porcje za małe były. :P Teraz mam 2-miesięcznego synka i o ile oczywiście mam zamiar gotować mu w domu, to wiem,że takie gotowe obiadki też mu czasem podam. I myślę,że nie zrobię tym żadnej krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×