Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj facet jest bogaty

Polecane posty

Gość gość

Chciałam podzielić się z Wami pewną sprawą, która mnie nurtuje. Od prawie 8 miesięcy jestem z pewnym chłopakiem. Ma bardzo dobrze płatną pracę, dużo zarabia, może pozwolić sobie na wszystko. Wydawaloby się, ze dla mnie to istna bajka - drogie prezenty, częste wypady na jego koszt - otóż nie. Wszędzie gdzie jesteśmy, zawsze musze płacić za siebie, w każdej restauracji rachunek dzieli na pół, wylicza każdy drobny zakup. Nawet gdy kiedyś zapłącił za mnie w restauracji, bo nie miałam rozmienionych pieniędzy to na drugi dzień się przypomniał, że wiszę mu obiad. Nie oczekuję od niego tego, że będzie za mnie płacił, ale zrozumienia, że nie stać mnie na wszystko. Wie ile zarabiam, ile wydaje na mieszkanie, ile płacę za wszytsko. Mimo wszystko, ciężko mu zrozumieć, że nie stać mnie na obiady 3 razy w tygodniu i o tego bilet do kina po obiedzie. Ciągle próuję drążyć ten temat, a on tak jakby się nie domyślal. Najbardziej denerwującą i flustrujące jest to, gdy on zaproponuje coś, np wypad do kina, a przy płaceniu za bilet okazuje się, że muszę wyłożyć ze swoich pieniędzy. Namówil mnie nawet na wakacje za granicą, a chwile wcześniej chwalil się wysoką premią w pracy więc pomyslalam ze zafunduje mi wczasy. Po czym sie okazało, że spoko, już zapłacił, to teraz wyśle mi numer konta, żebym mogła mu oddac pieniądze. Najgorsze jest to, że już wie, ile się zapożyczyłam u niego na te cudowne wczasy a mimo wszystko planuje weekendowy wypad za granicę. Nie umiem go sprowadzić na ziemie. Glupio mi rozmawiać z nim o pieniądzach, ale widocznie on nie zdaje sobie sprawy jak przeciętny czlowiek (zwłaszcza student) musi sobie radzić ze swoja skromna wypłata. Ciągle mnie pyta, czemu mama mi nie pomaga finansowo, tak jakby dla niego miało to być oczywiste. Niestety, ułożylo się ki w życiu tak a nie inaczej i na zbyt wielka pomoc finansowa rodziców (zwłaszcza na moje rozrywki wymyslane przez niego) nie mogę liczyć. Dla mnie najważniejsze jest pzetrwanie z miesiąca na miesiąc, a dla niego ciagłe spelnianie zachcianek. Zastanawiam się, czy ten związek ma sens, a co jesli będziemy chcieli zamieszkać razem.... Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest cudownym człowiekiem, takim jakiego sobie wymarzyłam - nawet rodzice go uwielbiają. Ale ma tą jedną wielką wadę - swój majątek. Ciągle mi powtarza, że mnie kocha, też go kocham, ale jeżeli ten związek ma do czegoś prowadzić, to już na początku trzeba ustalić pewne zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wspomnę już o tym, że nie raz gotuję mu kolacje, obiadki, bo bardzo je lubi. A on nawet nie zaprosił mnie w ramach wdzięczności na żadną kolację... Nie lecę na jego kasę, bo kocham go a nie jego pieniądze. Ale męczy mnie to, że ciągle musze kombinować jak przeżyć, kiedy większą część moich wolnych środków wydaję na wypady z nim, na które sam namawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vilubinka
Jeśli następnym razem gdzieś ciebie zaprosi powiedz mu że przepraszasz bardzo ale ciebie na to nie stać. Zarabiasz ile zarabiasz i za to musisz się utrzymać że nie stać ciebie na takie życie jakie on prowadzi. Mój były mąż też był z tzw bogatej rodziny wszystko zawsze miał podane na tacy. Własna działalność kasy do gromu. W większości on za wszystko płacił ale później przyszła proza życia. Pojawiło się dziecko, którym zajmował i zajmuje się od wielkiego dzwonu. Zaczął chodzić na prawo i lewo. Bo dom, żona i dziecko to nudy. Zawsze lepsze były imprezy. Zawsze mi powtarzał że ja to mało ambitna jestem ale w odróżnieniu od niego mam dwa tytuły technika i tytuł inżyniera a on 3 kierunki zaczynał i żadnego nie skończył. Wszystko zawdzięcza rodzicom, którzy go ustawili w życiu. Więc z doświadczenia powiem że nie warto sobie zawracać dupy takim gościem. Jak przyjdzie dom i rodzina to też będzie trzymał węża w kieszeni i na wszystko wyliczał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez. I nigdy nie pozwolil mi za siebie zaplacic. Mieszkamy razem juz 5 lat i mamy dziecko - malutkie, 3msc. I on nas utrzymuje. Pomysl sobie co bedzie, jak zajdziesz w ciaze.. i pozniej bedziesz na macierzynskim. Pomoze Ci wtedy? Utrzyma Ciebie i dziecko? Czy Twoj mezczyzna daje Ci poczucie bezpieczenstwa? Dla mnie to jedna z priorytetowych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×