Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie doroslam chyba do macierzynstwa

Polecane posty

Gość gość

Zjedziecie mnie. Nie wiem co mi jest. Bardzo chcialam dziecka, bez problemu je sobie zrobilam. Z ukochanym mezem. Ciaza podrecznikowa, mnostwo dolegliwosci, ale do przezycia. Porod? CC na zyczenie, bez oplaty (tylko w ramach wizyt prywatnych). I potem koszmar. Dramat, bo musze do szpitala (to moja taka trauma, mniejsza czemu). Placz. Strach przed zabiegiem. Bol niesamowity po cc, ktorego nie potrafila usmierzyc morfina, potem bol kregoslupa, byc moze efekt znieczulenia w kregoslup. Zalowalam cholernie. Urodzilo mi sie naprawde ladne dziecko, duzo osob chwalilo. Jaki ladny, wypoczety, bez tych roznych plam itp jakie miewaja dzieci po porodach. Malo tego, na pierwszych zdjeciach jego widac jakby sie usmiechal. Przeuroczy maluch. W szpitalu spal mi caly czas, budzil sie tylko na karmienie czy zeby go przewinac. Idealnie. W domu sie zaczelo. Nie umiem sie nim dobrze zajac. Jestem ciagle niewyspana. Zmeczona. Malego trzeba usypiac po kilka razy, bo sie sam wybudza. W sume lepiej to wychodzi innym, kuzynce, mojej mamie. Mam wrazenie, ze maluch mnie nie lubi.. Gdy placze, drapie, macha g***townie raczkami, bije nimi na oslep. Nie umiem go uspokoic albo rzadko mi sie to udaje. Nie wiem, nie odnajduje sie w tym wszystkim. I codziennie placze:( nie umiem sie wziac w garsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melunia93
Po prostu jesteś przemmęczona. Nie możesz brać wszystkiego na siebie. Mąż ci powinien w tym pomagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, mąż ci pomaga? Dobrze by było, gdybyście podzielili się obowiązkami związanymi z dzieckiem tak, żebyś miała trochę czasu tylko dla siebie. Pewnie przemęczona jesteś, poza tym to twoje pierwsze dziecko, nowa sytuacja, a wiadomo, że na początku nigdy nie jest łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jest po porodzie, że hormony wariuja, zmęczenie daje o sobie znać, człowiek chciałby mieć trochę czasu dla siebie a tu... guzik. To nie jest tak, że nie dorosłas do macierzyństwa. To zwyczajne zaskoczenie obrotem spraw. A miało być tak pięknie... Potrzebujesz więcej czasu, żeby ogarnąć się jako mama. A smutek, płacz, złość a nawet przeklinanie to normalka w pierwszych miesiącach po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lam sie, byl tu niedawno taki temat. To minie i uwierz, ze nie ty jedna tak się czujesz. Ciężko cieszyć się z dziecka, które wymaga ogromu pracy, poświęcenia, a w zamian nie ma wielkiej interakcji. Ale będzie coraz lepiej, minie baby blues, maluch zrobi się bardziej kontaktowy i na pewno jeszcze się w tym odnajdziesz. Ja urodzilam niedawno drugie dziecko i mimo, ze mam doświadczenie zlapalam takiego samego dola. Ale starałam sie zacisnąć zęby i przetrzymać. Teraz mloda ma ponad dwa miesiące i jest dobrze, wyszłam na prosta. Ty tez sobie poradzisz, a dziecka i sposobów na niego musisz się po prostu nauczyć metodą prób i błędów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, dziekuje za zrozumienie. Myslalam, ze zostane zjechana. Ostatnio pytalam o co innego i tak sie skonczyla wlasnie sprawa. Co do meza, mam w nim mega oparcie i pomoc, ale niedlugo wraca do pracy i nie bedzie go dlugo w domu w ciagu dnia, a gdy bedzie wracal.. no zobaczymy. Ale bede sama, przeprowadzilismy sie pod miasto, troche z koniecznosci i dobija mnie to miejsce, oddalenie od miasta, za oknem prawie nie widuje ludzi, brakuje mi zgielku, szumu samochodow, tej normalnosci, ktora mialam na co dzien. Wlasnie nie jest tak, ze tej pomocy mi brak a mimo to cos jest nie tak. Denerwuje mnie, ze moja mama potrafi uspac synka w pare minut, tak samo kuzynka. Ja biore dziecko w wozek, a ono placze, a jej zasypia. Czuje sie jak jakas wybrakowana. Z wiezia z dzieckime tez mam problem. Byc moze to kwestia porodu przez cc? Po prostu przyniesiono mi dziecko. Przepraszam, ze to napisze, ale mogliby mi przyniesc jakiekolwiek dziecko. Znieczulenie albo jakies oglupiacze sprawily, ze nie pamietam momentu jak mi dziecko wyjeli.. Dziwnie sie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, jeszcze nawiążesz więź z dzieckiem. Nie każdy od razu szaleje i ma silne uczucia macierzyńskie, to nic złego... Ja przy pierwszym dziecku dopiero po kilku miesiącach zaczęłam odczuwać jakas satysfakcję z macierzyństwa, ale może dlatego, ze ciaza byla zaskoczeniem i dlugo nie mogłam sie pogodzic z tym faktem. Teraz jak juz pisałam mam 2-miesięczna córeczkę i mimo, ze byla planowana tez miałam momenty, w których zastanawiałam sie: po co mi to bylo...znowu to samo przechodzić itp. Tak działają hormony, to minie. Może poznasz jakies mamy w okolicy? Nawet te glupkowate rozmowy o kupkach i zupkach mogą pomoc lepiej się poczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy baby blues, to minie! Za parę tygodni jak hormony ci się unormują będziesz spokojniejsza i dziecko też! Maluchy bezbłędnie wyczuwają nastrój mamy ;) Będzie dobrze, cierpliwości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, tez mam czasem wrażenie, że moje dziecko woli swoje ciocie, ojca i innych ludzi. Ma to plusy, bez problemu mogę wyjść z domu, obeszło się bez płaczu w żłobku. Trzymam za Ciebie kciuki, najważniejsze, abyś przetrwała początki, później jest przyjemniej. Dziecko zaczyna się uśmiechać, jest kontaktowe i zabawne. Moja (ma 9 miesięcy) targa teraz drewnianą łyżkę i szczerzy swoje 6 zębów. Początki macierzynstwa pamiętam tak jak Ty swoje odpisałaś. Na szczęście czas szybko leci i jest o wiele lepiej. U Ciebie tez tak będzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam podobnie. Mam 22 lata, mala wpadka na szczescie z tym jedynym ;) Tez mialam cc na zadanie. Przyniesli mi male zawiniatko, a mi tylko przeszlo przez mysl: no tak, teraz bede musiala sie Toba zajac i juz zawsze bedziesz ze mna. I chcialam to wszystko cofnac. W domu bylo podobnie. Problemy z usypianiem non stop na piersi kolki placz.Zastanawialam sie po co mi to bylo.. a teraz mala ma 3 msc i jest o niebo lepiej. Nie cofnelabym czasu. Kiedy soe usmiecha i gr**** po swojemu rozplywam sie :D karmie butla w dzien piersia w nocy i mam spokoj. Sama zasypia tylko wieczorem Ale dobre i to. Dasz rade. Daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś jeszcze dodam - chyba kojarzę twoje tematy... Radze jedno: Wyluzuj, dziecko to nie jajko.... Bo się staniesz mamuśką histeryczką, co wynajduje nieistniejące problemy. Masz fajnego synka i będziesz dla niego najlepszą mamą tylko musisz sobie zaufać. Dzieci płaczą. I to nie jest zadna twoja porażka. Tak po prostu jest, ale nauczysz sie rozpoznawać potrzeby synka i bedzie ci szło coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z czasem wyluzujesz, nauczysz się swojego dziecka, będzie super, korzystaj ze wsparcia jakie masz teraz, wszystko jedno czy to mąż czy mama, wypoczywaj ile możesz i myśl pozytywnie :) Żadna z nas przy pierwszym dziecku nie wiedziała wszystkiego od razu, no chyba że są jakieś chlubne wyjątki - ideały - ja na pewno do nich nie należę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki. Dzieki, naprawde. To dla mnie duzo bardzo, tyle pozytywnych slow. Ja jestem generalnie histeryczka... Potrafie sobie wymyslec takie problemy, ze glowa mala. Od lat cierpie na nerwice, to tez robi swoje. Chodzilam dlugo na terapie, teraz ja przerwalam z oczywistych wzgledow, poza tym z objawow psychosomatycznych jestem juz prawie wyleczona, pozostaje wciaz jakis lek, ktorego sie chyba nigdy nie pozbede. Co mnie jeszcze przeraza, to to, ze gdy oddaje dziecko pod opieke komus, to czuje jakas ulge, ze mam chwile dla siebie, ze ktos inny bedzie je uspokajal, gdy bedzie plakalo. Ze nie bede musiala sie przez chwile chociaz bac, ze nie umiem mu pomoc. A potem jak dluzej mnie nie ma z nim, to jednak dzwonie pytam jak sie ma, cos mnie jednak ciagnie do niego. Gdy jest pogodny, spokojny albo slodko spi, to go uwielbiam ;) ale gdy jest caly czerwony, buzke ma wykrzywiony i krzyczy wnieboglosy, boksuje tymi raczkami to masakra. Odechciewa mi sie wszystko i mam ochote jak male dziecko powiedziec: Chce do domu/chce do mamy. To troche zalosne. Chetnie bym porozmawiala z moja psycholozka o tym, ale to troche teraz trudne logistycznie. Ona przyjmuje w takich godzinach, ze nie bede miala z kim zostawic dziecka, wiec poki co opcja odpada. Chcialabym juz przezyc te najgorsze pierwsze miesiace, kiedy dziecko jest malo kontaktowe. Choc.. rodzina, maz.. (maz tez rodzina :P ale wiecie o co chodzi) mowia, ze on sie juz robi kontaktowy. Patrzy juz w oczy, dzisiaj maz sie don wyglupial, a maly autentycznie sie zasmial.. Wczoraj gdy karmilam malca, rozciagnal buzke jak w prawdziwym usmiechu. Zastanawiam sie czy to prawda czy po prostu niekontrolowany ruch jak wtedy gdy zasypia, tez czesto sie usmiecha. Gdy moja mama cos mu opowiada, syn patrzy na nia, czasem smiesznie otwiera szeroko oczy, jakby ze zdumieniem, czasem marszczy czolo. Przypominaja mi sie filmy z serii I kto to mowi ;) Fajnie, ze spotkalam sie tutaj z takim zrozumieniem, widze, ze wiele z was ma podobne doswiadczenia. Do mamy dwumiesiecznej corci - czekam na ten sam moment, ze bede szalala na punkcie malucha,naprawde chcuaabym cos takiego poczuc. Tymczasem placze niekiedy, bo z mezem spimy czesto osobno - po to by ktos z nas sie wyspal. Tesknie wtedy za nim i za naszym tylko we dwoje. Najsmieszniejsze, ze dzieci zawsze uwielbialam - bawilam dzieci sasiadki, od malenkosci niemalze. sama zreszta tez bedac wtedy dzieckiem w wieku szkolnym. Do pani ktora kojarzy moje tematy - pewnie wiesz ktore pisalam, jak juz pisalam, nie kryje, ze histeryczka jestem/bywam... Moja mama i maz juz od dawna o tym wiedza, czasem sie na to zzymaja, ale generalnie staraja sie z tym zyc jakos;) i mnie na biezaco uspokajac, ale sama dla siebie chcialabym juz wyluzowac jakos. Podoba mi sie tez podejscie niektorych o dziwo! kobiet do mlodych matek. Trafilam na fajna polozna na patronazach, dzisiaj bylismy 1. raz u pediatry, okazalo sie ze tez super kobieta, taktowna ciepla, z miloscia do dziecka podchodza obie... Na pewno widzialy, ze nieporadnie biore malego na rece czy rozbieram, nie uslyszalam slowa krytyki. W szpitalu natomiast ciagle bylo tlumaczenie sie, czemu nie karmie piersia, ze to mam robic tak a to tak. Ciesze sie, ze w sumie krotko tam bylam, raptem 4 dni. Ale nabawilam sie tam tez niezlego dola.. Po cc bardzo sie zle czulam. Mialam potworne bole plecow, zawroty glowy, brak apetytu, bylam oslabiona strasznie, a trzeba bylo zalatwiac formalnosci, macierzynski itp. No i przede wszystkim zajmowac dzieckiem.. Ktore na szczescie wtedy jeszcze nie dawalo tak popalic, bo nie wiem co by sie stalo. Synek jakby wyczuwal, ze mama potrzebuje troche odsapki. ALe teraz sie zaczelo, wciaz jedynie umiem odczytac dwie rzeczy jak jest glodny i jak bedzie robil kupke. Nie umiem odgadnac natomiast czy potrzebuje tulenia, czy jest mu zimno albo za cieplo albo za glosno czy za smutno,wiem ze trzeba czasu, ale mi brak cierpliwosci, ao n wieczorami tak wrzeszczy czasem:( i nie to raczej nie kolki. bo takie zachowania miewa tez za dnia, nie ma problemu z bakami, kupkami, ulewa mu sie, ale chyba to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łooo, kochana, moja córka ma ponad trzy lata a ja do dziś nie wiem na pewno czego w danym momencie potrzebuje :D czy przytulenia czy zabawy, bo ona sama też nie wiem :D Jest ryk i jak pytam o co chodzi to odpowiada "nieeeee wieeeeeeem!" :D bosko, naprawdę. Macierzyństwo to generalnie jazda bez trzymanki, wyluzuj to poczujesz fun :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile tygodni czy miesięcy ma twój bobas ale wiem po sobie że taka prawdziwa, nierozerwalna, mocna więź miedzy matka a dzieckiem nie rodzi się po porodzie. To kwestia czasu. Po porodzie dają ci takie "małe różowe" i niby widzisz, że śliczne, wiesz że kochasz, ale... Daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama 2-miesięcznej dziewczynki i ta co kojarzy twoje tematy to jedna osoba czyli ja :-) Mogę jeszcze dodać tyle, ze tez miałam dawniej problemy na tle nerwowym, zawsze bylam taka osobą bojącą się wszystkiego, zakompleksiona... I mi dziecko dalo niesamowitego kopa. Poczułam, ze musze się wziac w garść, bo jestem odpowiedzialna za małego człowieka. Po prostu dorosłam i zmieniłam hierarchie wartości. Nie miałam juz czasu rozczulać się nad swoimi problemami. Może u ciebie tez tak będzie i wyniesiesz więcej korzyści z macierzyństwa niż się tobie teraz wydaje. Ciesz się, ze możesz wyjść, ze masz pomoc. Korzystaj z tego, to nie grzech. Ja karmie piersią i jestem sama cale dnie, ale jest juz z górki. U ciebie tez będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz ze moze to przez cc... ja rodzilam sn i mam to samo. Oprocz paru szczegolow czuje sie jakbym czytala siebie ;) ile tyg po porodzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówcie, że prawdziwa miłość i więź nie jest zaraz po porodzie, bo nie prawda, często jest od razu ale bywa i z opóźnieniem. Też miałam cc i zwariowałam na punkcie dziecka chyba jeszcze przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te pierwsze tygodnie, miesiące po porodzie. Tak kojarzę to. Piszę kojarze ponieważ moje dziecko ma 2,5 roku i łapię się na tym że coraz mniej pamiętam w zasadzie jak to było. Mogę tylko napisać ogólnikowo że nasze życie zmieniło się wtedy nagle jak po wybuchu wojny atomowej. Była zima, a ja z tym noworodkiem uwiązana, obolała, zamknięta 24 na dobe niczym w bunkrze. Z powodu pochłaniającej bez reszty opieki nad dzieckiem zapomniałam jak wygląda świat zewnętrzny. Właściwie to na co dzień nie myślę o tym wcale, w sumie to z trudem to sobie przypominam i ze zdziwieniem, że takie coś w ogóle było. Powiem tylko tyle autorko. Czas zapiernicza w tempie błyskawicy. Sama nie będziesz wiedziała kiedy to zlec****ewnego dnia obudzisz sie a twoje dziecko będzie miało już ze 3 latka i będziesz z nim gadać i będziesz obecny okres jakąś odległą dla ciebie rzeczywistością. Choć absolutnie nie oznacza to że będzie klawo jak przed porodem, ale będzie inaczej, cóż pod pewnymi względami normalniej. Pod pewnymi względami hehe... Nie wiem jak to określić. Będziesz też zmęczona ale będzie to inne zmęczenie. Psychicznie będziesz czuła codzienny rytm, jakąś normalość której bezpośrednio po urodzeniu noworodka nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, przepraszam za milczenie, ale powod jest oczywisty ;) boje sie tego uwiazania, ktore bedzie, gdy maz pojdzie juz do pracy.. mam nadzieje, ze szybko uda nam sie ogarnac i wrocic do miasta :( jmoje dziecko ma prawie trzy tyg. Oczywiscie wziac sie w garsc musze i biore, ale nieraz mam naprawde niefajne mysli, co mnie dobija, bo czuje sie winna. A do neurologa sie chyba musze wybrac jednak... martwi mnie dalej zachowanie malego. Przykladz z dzisiaj. Caly dzien jedzenie/spanie. Kapiel 7-8. Dzis kolo 8. Potem mleczko. i czuwanie i placz, troche go zabawilismy. Czuwal 2 h do 22. o 22 mleczko. Zasypial mi na rekach, spal. Po 20 min probuje go odlozyc do lozeczka. Zaczyna sie jego spinka. Mam za soba juz trzy podejscia, dopiero teraz mi sie udalo. Gdy go spina cos, a dzieje sie tak, gdy go odkladam albo podczas snu, robi sie czerwony caly, placze, prostuje i napina nozki. Turla go tez to na prawo to na lewo. Dziwne to jest. Po tym potrafi zasnac, o ile sie nie wybudzi albo rozplakac. Nieraz przytrzymuje mu nozki lub raczki, to sie uspokaja. Ja wlasnie nie zwariowalam na punkcie dziecka ani przed porodem ani po. Myslalam, ze zwariuje, ale tak sie nie stalo :( poki co. I tez czuje jakby przez moje zycie przeszedl huragan, nc juz nigdy nie bedzie takie samo i nie wiem czy sie ciesze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podczas kapieli tez placze, gdy go przebieramy, teraz sie obudzil tez, naglego zaczelo spinac. rece mi opadaja, ja juz padam z sil dzisiaj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze nie doroslas, a moze inaaczej sobie wyobrazalas bycie matka. Ja mialam cc, a jak mala wzieli w nocy na noworodki i jechali z nia przez hol, bo plakala, to ja wiedzialam, ze to moje jedzie :) Slyszalam placz i wiedzialam, ze to moj malec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj otulaczy, Wombie, to jest malutkie dziecko, takie maluchy tak już mają, musisz pomóc mu się wyciszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to tak wlasnie jest. Bediesz zmeczona niewyspana, bedziesz miala wsystkiego dosc, a nie bedziesz mogla od tego uciec i odpoczac. U mnie tak juz jest poltora roku i konca nie widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×