co sie ze mna dzieje??

Mam 1,5 muesieczna corke. Wyczekiwana, planowana. Teraz kiedy rano sie budze chce mi sie plakac. Jestem z wszystkim sama, tata malej wraca wieczorem i nie chce opiekiwac sie mala, wlacza komputer i oglada jakies bzdury. W domu jest zawsze porzadek, ugotowane, wyprane, dziecko zadbane, robie wszystko co trzeba i kiedy chcialam pogadac z mezem o tym jak sie czuje rzucajac pomysl ze moze damy dziecko na jeden dzien do babci a my gdzies wyskoczymy zeby sie oderwac stwierdzil cytyje " ja myslalem ze Ty bedziesz taka prawdziwa mama a nie ze bedziesz chciala dziecko babci sprzedac ". Wiecej tematu nie zaczynalam. Teraz coraz czesciej placze wlasciwie bez konkretnego powodu poprostu smutek i zmeczenie biora gore, nie jestem w stanie cieszyc sie ta mala istotka. Czy ktoras mloda mama miala podobnie, czy to mija...?

Mija.... Tylko że mój mąż bardzo mi pomaga. Skoro Twój nie zgadza się do babci,to niech w sb albo nd weźmie małą do wózka na 2-3 godziny, a Ty w tym czasie sie prześpij. Jak odpoczniesz chociaż chwile to poczujesz sie lepiej :)

Autorko mysle ze on ma jakas dziewczyne na boku :( tak sie u mnie zaczynalo. Widzisz...nawet wyjsc nie chcial z toba.

Jesteś przemęczona. Wyobraziłaś sobie to wszystko trochę inaczej a rzeczywistość rzeczywistością. To minie, ale zaangażuj męża w opiekę nad dzieckiem. Zawsze możesz mu sprzedać tekst "ja myślałam że ty będziesz takim prawdziwym tatą a nie będziesz całe dnie się w ekran gapił";)

Pozazdroscic meza :O moj mimo ze ten cale dnie pracowal wstawak do dziecka w nocy na zmiabe ze mna, a to juz duze odciazenie...

Takie jak Ty nie powinny byc matkami. Jak moglabys komus zostawic dziecko zeby sie rozerwac ? Patologia i tyle..