Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzynka34

rozstanie. bardzo potrzebuję motywacji i wsparcia!

Polecane posty

Gość katarzynka34

Witam serdecznie. Mam poważny problem i proszę o pomoc i jakieś rady. Wiem że takie tematy już tu były nie raz. Ale każda historia jest inna. Oto moja. Od mojego rozstania z M minęło już 5 miesięcy. Na początku naszego związku byliśmy bardzo szczęśliwi. Zamieszkaliśmy razem. Mieliśmy wspólne plany, chcieliśmy mieć dzieci. M był miłością mojego życia. Zawsze chciałam coś takiego poczuć do faceta, mieć taką pewność że to jest to. W skrócie potem dowiedziałam się że mnie zdradził. Przestałam mu ufać. Ciągle się kłóciliśmy. Okłamywał mnie. Kiedy mieliśmy jakieś problemy czy kłótnie, od razu robił wszystko żeby spotkać się z innymi kobietami, wszystko jedno jakimi. Nawet nie na seks ale tak po prostu. Straciłam w tym związku pewność siebie. Ale kochałam nadal. Chyba im bardziej cierpiałam, tym bardziej mi na nim zależało. Zrywaliśmy i wracaliśmy do siebie kilka razy. Nawet po tym ostatnim rozstaniu spotkaliśmy się raz. On chciał powrotu ale po kilku dniach się rozmyślił. Mimo ze wciąz twierdził że mnie kocha. Upokorzył mnie po raz kolejny. A ja nie potrafię o nim zapomnieć. Dalej strasznie to wszystko przeżywam. Nic mnie nie cieszy, jest mi tak bardzo smutno. Nieustannie o nim myślę. O tych momentach kiedy czułam się szczęśliwa. Nie dociera chyba do mnie że one nie były prawdziwe. I że M mnie nie kochał. Robię wszystko żeby nie myśleć a i tak myślę. Chce mi się tylko płakać. Wszystko mi się kojarzy z nim. Filmy które razem oglądaliśmy, słodycze, które mi kupował, książki, które czytał. Zawsze jak wpadam na coś co go dotyczy to płaczę. Wciąż mam ochotę odezwać się do niego, napisać. Zajmuję się sobą ale to nic nie daje. Ten smutek i pustka mnie zżerają. Boję się że zawsze będę sama. Chciałabym mieć rodzinę. Ale nie wyobrażam sobie mieć ją z kimś kogo nie będę kochać tak jako pokochałam M. Nie chcę mieć dzieci tylko po to, żeby mieć dzieci. A przeraża mnie że taka miłość zdarza się w życiu raz. Mieszkam sama. Wychodzę najczęściej też sama. Mam dużo czasu na myślenie i wszystkie moje myśli biegną do niego. Jak to przerwać i jak sobie poradzić? W wielu podobnych topikach piszecie że czas leczy rany. Dla mnie czas się zatrzymał i czuję że tracę swoje życie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i proszę o pomoc, Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A przeraża mnie że taka miłość zdarza się w życiu raz." Ty sie lepiej ciesz, ze tylko raz! Dziewczyno, ktos powinien Toba potrzasnac, zebys otrzezwiala. Pomimo jego zdrad i ogolnej *ujni w zwiazku brnelas w to dalej. Milosc odbiera rozum, ale zeby az tak?... To uczucie z Twojej strony bylo chore. Teraz cierpisz, ale to normalne, to po prostu kolejny etap. Wyplacz sie, ale nie rozpamietywuj tej love story, bo to byla toksyczna relacja. Daj sobie czas, pewnego dnia podziekujesz losowi, ze to juz przeszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś "A przeraża mnie że taka miłość zdarza się w życiu raz." Ty sie lepiej ciesz, ze tylko raz! Dziewczyno, ktos powinien Toba potrzasnac, zebys otrzezwiala. Pomimo jego zdrad i ogolnej *ujni w zwiazku brnelas w to dalej. Milosc odbiera rozum, ale zeby az tak?... xxx No niestety aż tak. I wszyscy dookoła powtarzają mi że powinnam być wdzięczna losowi. I jestem, bo to był zły związek, który źle na mnie działał. Ale to nie zmienia faktu że pokochałam strasznie mocno. I nadal nie wiem jak się pozbyć tego przywiązania do dobrych wspomnień, które też były. Założyłam ten topik też właśnie po to żeby ktoś mną potrząsnął i żebym kolejny raz mogła przeczytać to co już dobrze wiem. Masz rację, to był toksyczny związek. Uzależniłam się od tego faceta i nie wiem jak to przerwac zeby nie marnowac sobie dalej życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rob nic na sile, poprawa Twego samopoczucia to kwestia czasu. Co dalej, zdecydujesz sama. Albo wciaz bedziesz wracala myslami do gnoja, ktory mial Cie za nic, i w ten sposob zamkniesz sie na innych, porzadnych mezczyzn i odbierzesz sobie szanse na spokojny, szczesliwy zwiazek. Albo przeciwnie, polozysz na nim krzyzyk i strzepniesz jak niechciany brud, a wtedy wszystko bedzie duzo lepiej. Jestes kowalem swego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś Nie rob nic na sile, poprawa Twego samopoczucia to kwestia czasu. Co dalej, zdecydujesz sama. Albo wciaz bedziesz wracala myslami do gnoja, ktory mial Cie za nic, i w ten sposob zamkniesz sie na innych, porzadnych mezczyzn i odbierzesz sobie szanse na spokojny, szczesliwy zwiazek. xxxxx Marzę o tym, żeby położyć się spać a rano po przebudzeniu w ogóle nie pamiętać, że on był w moim życiu. Nie chcę już z nim być bo to był związek bez przyszłości i sensu. On naprawdę miał mnie za nic. Tylko ze wspomnieniami sobie nie radzę. I martwię się też o to że przez pamiętanie M przegapię kogoś wartościowego. Jesteś pewien/pewna że wyjście z takiego bagna to kwestia czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on ci zafundowal ten stan wiec niech cie pocieszy ,a ty nie mow ze go kochasz bo jak mozna kochac faceta ktory zdradza ,ty kochasz wspomnienia z czasow gdy byl normalny-to nie milosc tylko stracone zludzenia bola.To facet nie dla ciebie- bo cie zdradza,a za to nie mozesz go kochac za to mozna czuc obrzydzenie i to powinnas czuc.Jesli ktos odchodzi do innej to jego decyzja i nie ma nic wspolnego z twoja porazka ,tylko z jego koorewskim charakterem-pasuje ci taki co moczy gdzie wlezie-kochasz go-to znaczy ze nie masz szacunku do siebie.A TEGO NIKT TU CI NIE DA:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś bo jak mozna kochac faceta ktory zdradza ,ty kochasz wspomnienia z czasow gdy byl normalny-to nie milosc tylko stracone zludzenia bola. xxxx Tak, kocham wspomnienia z czasów gdy był normalny, albo raczej gdy myślałam że taki jest. Sęk w tym że zawsze miałam szacunek do siebie. Utraciłam go dopiero w tym związku. Bo dając mu szansę postąpiłam niezgodnie ze swoimi zasadami. Teraz z kolei mam pretensje do siebie o to że ciągle nie potrafię się emocjonalnie z tego syfu wyplątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie ,zauwaz ze kobiety zdradzane strasznie ich kochaja - o co tu chodzi ? Facet zdradzany przestaje ja kochac-zaczyna nienawidziec-bo widzi w tym zagrozenie dla swojego poczucia wartosci.A tego nie pozwoli sobie odebrac.Na drugi raz ustalcie reguly,on cie zdradzi, to ty masz tez prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wspieram mojego nie-mojego Sysia tropi mnie dziś zawodowo ... wrrr aż mi cy/cki dęba stoją z podniety:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś Wlasnie ,zauwaz ze kobiety zdradzane strasznie ich kochaja - o co tu chodzi ? Facet zdradzany przestaje ja kochac-zaczyna nienawidziec-bo widzi w tym zagrozenie dla swojego poczucia wartosci.A tego nie pozwoli sobie odebrac.Na drugi raz ustalcie reguly,on cie zdradzi, to ty masz tez prawo. xxxxx Faceci są widać pod tym względem mądrzejsi. Ja miałam wrażenie, że kocham i nienawidzę mojego M jednocześnie. To był naprawdę ciężki czas. Nie będzie drugiego razu. A o tym żeby go zdradzić w rewanżu jak jeszcze byliśmy razem myślałam oczywiście. Ale nie byłam do tego zdolna. Zresztą nic by mi to nie dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko Kasiu choć jestem facetem to moja sytuacja wyglądała podobnie choć chronologia pewnych zdarzeń była inna. W każdym razie wspaniały związek oparty na miłości ale nie to jest istotne. Istotne jest to co po. Ja przeżywałem przez 11 miesięcy i to tak, że jak się budziłem to nie chciało mi się żyć. O mały włos nie straciłem firmy i nie popadłem w alkoholizm. Z nikim nie rozmawiałem na ten temat. Do ludzi wychodziłem zawsze schludny, elegancji tak żeby nikt się nie połapał. Lekko podkrążone oczy tłumaczyłem przepracowaniem a to, że schudłem 8kg dietą. Totalna porażka nie dość, że rozsypywałem się w środku to jeszcze wciskałem kit. Jednak pewnego dnia obudziłem się i nie czułem już nic z tych wcześniejszych objawów tak jakbym się zamienił w kamień uczuciowy. Myślę, że jest to jakaś kwestia reakcji chemicznej organizmu który broni się. Oczywiście w zależności od wrażliwości człowieka pewnie ten czas indywidualnie się skraca bądź wydłuża. W każdym razie też wcześniej myślałem, że nie ma szans abym z tego stanu wyszedł. Myśli dręczyły mnie od rana do wieczora na niczym nie byłem w stanie się skoncentrować. Teraz jest inaczej. Pozdrawiam Feniks ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feniks dobrze prawi. Ja jestem kobieta, ale mialam podobnie. Wylam jak pies z rozzalenia i tesknoty, myslalam, ze tak juz bedzie zawsze. Jednak konsekwentnie unikalam kontaktu, popalilam mosty, wyrzucilam pamiatki. Po kilku miesiacach po bolu nie bylo sladu, "wyzdrowialam", po wspomnieniach zostal ledwo cien, przestaly miec dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Pisze Ci to, abys nie tracila nadziei. U Ciebie tez to minie, a czy szybciej czy pozniej, to w duzym stopniu zalezy od Ciebie. Badz madra. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś Feniks Jednak pewnego dnia obudziłem się i nie czułem już nic z tych wcześniejszych objawów tak jakbym się zamienił w kamień uczuciowy. Myślę, że jest to jakaś kwestia reakcji chemicznej organizmu który broni się. xxxx Feniks dziękuję za to co napisałeś. Wspomniałeś o czymś czego też właśnie się obawiam. Że z czasem zmienię się w kamień i potem nie będę potrafiła już nikogo pokochać. Tobie się udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość dziś Dziękuję Ci bardzo. :) Piszesz, że przeszło Ci bez śladu po kilku miesiącach. Zastanawiam się jak? U mnie po 5 miesiącach nie ma żadnej poprawy. Jak być mądrą w takiej sytuacji? Ja też pochowałam wszystkie pamiątki (nie umiałam ich wyrzucić), z M nie mam kontaktu. Ale nadal wszystko mi się z nim kojarzy, nasze miejsca, filmy, to co razem robiliśmy i zbyt często wracają dobre wspomnienia. A ja się złoszczę sama na siebie że im ulegam i się dołuję. Jak być mądrą i przestawić swoje myślenie, nie wspominać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz piszę bo z tel. widzę, że nie zawsze dochodzą info. Nie nie zakochałem się jeszcze. Ale etap kamienia był tylko przejściowy. Otworzyłem się i zacząłem żyć na nowo. Mam znów nadzieję i znów nabieram powietrza w płuca, oddycham. Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Feniks Fajnie czytać coś takiego. Dziękuję za Twoje wpisy i życzę Ci powodzenia. A robiłeś coś specjalnego, żeby przeszło Ci szybciej czy po prostu czas sam z siebie tak nagle załatwił sprawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz do mnie: sp.4madzia@gmail.com. Byłam w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas sam sprawę załatwił. Potem zacząłem obserwować ludzi patrzyć jak się śmieją zacząłem się otwierać i stwierdziłem, że nie chcę i nie mogę trwać w tym stanie dłużej. Czuję się jakbym na nowo się narodził. Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałbym znów mieć przyjaciółkę, partnerkę osobę z którą wspólnie mógłbym spędzać czas, z którą mógłbym się śmiać, rozmawiać, przytulać. Chciałbym wiedzieć, że mam do kogo wracać, czuć jej bliskość dotyk i zapach. Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Feniks Myślę, że to także załatwi czas i ktoś wartościowy się pojawi. Takie sprawy zawsze same się ukladają. Najważniejsi ludzie pojawiają się wtedy kiedy się ich nie spodziewamy. Najtrudniejsze masz już za sobą, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
gość wczoraj Wysłałam Ci maila na podany adres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie tak. Choć teraz nie powiem, że będzie lekko, gdyż niestety pewne piętno zostało odciśnięte. Podchodzę do kobiet bardzo ostrożnie i z dużym dystansem. Byle by nie ze zbyt dużym. Nie chcę za dużo analizować bo choć to jest rozsądne to może być również zgubne. Jakbyś chciała pogadać na prywatnym mailu daj znak. Jeżeli taka rozmowa pomogła by Ci choć w kilku % poprawić obecny stan uznam to za sukces. Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podam Ci swój FK1977@op.pl Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Feniks Jasne, bardzo chętnie. Podaj mi swojego maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpisałem na pryw. Feniks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Dziękuję Feniks :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Podnoszę temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka34
Wypowiadajcie się proszę. Jestem ciekawa wszelkich opinii, historii i sposobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój sposób. Zbudowałem sobie do niej złość. Za to jak nagle odeszła, jak wszystko przekreśliła. Odcięcie zupełne, wyrzucone z komputera wspólne zdjęcia, nowe miejsce zamieszkania (mieszkaliśmy razem), odbudowa relacji ze starymi znajomymi, wir pracy, odkurzenie roweru i długie wycieczki. Praca nad sobą, inwestowanie w rozwój. Po 2 miesiącach było lżej. Po kolejnych dwóch jestem chyba wyleczony, choć żal nadal jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy świat nam się wali, smutki wciąż nękają I złe, czarne myśli spać w nocy nie dają Zamiast żal łykając, łzy po cichu dławić Wszelkim przeciwnościom czoła trzeba stawić. Ja wierzę głęboko, głowę za to daję Że po każdym deszczu zawsze słońce wstaje I tam gdzieś daleko, w przestworzach na niebie Malutka gwiazdeczka migoce dla Ciebie. I wlewa nadzieję, szepcząc wciąż do ucha: WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, naprawdę, posłuchaj. Pamiętaj o jednym, w szczęściu czy w goryczy Że jest ktoś, na kogo zawsze możesz liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×