misiomysza 0 Napisano Sierpień 17, 2015 mam 28 lat, pracuję, zarabiam na siebie, w maju zaręczyłam się. rodzice wybudowali duży dom (górę zostawili niewykończoną mówiąc, że to dla mnie - a tak na prawdę to brak pieniędzy ich zatrzymał). z M. zaręczyliśmy się szybko (po niecałym roku znajomości. Zarówno on jak i jego rodzice nie chcą, żebyśmy mieszkali u mnie. Mój tata jest bardzo nerwowy i wymagający, matka podporządkowana mu. Ja z biegiem lat też zrobiłam się uległa. nie mam rodzeństwa, więc z każdym problemem szłam do mamy. jednak gdy wspomnieliśmy z narzeczonym, że chcemy zamieszkać gdzie indziej rozpętało się piekło (za każdym razem tak jest gdy wspominamy o wyprowadzce). Ciągle moi rodzice powtarzają, że nie damy rady, nie mamy pojęcia o życiu, za mało zarabiamy, ja jestem przyzwyczajona do wygód (choć wcale tak nie jest, od zawsze ciężko pracowałam pomagając im w gospodarstwie). Mama ciągle powtarza "Zobaczysz jak wam będzie ciężko, dopiero się przekonasz". Ostatnio również z M. zaczęło się psuć - myślę, że jest zmęczony sytuacją w moim domu i mną (sama też gdy nasłucham się rodziców popadam w zmienne nastroje). Czy moje życie na prawdę musi wyglądać tak jak ich????? też ma mi być ciężko? M. jest bardzo związany ze swoim domem. Bardzo dużo pomaga w gospodarstwie i swojemu bratu. Boję się, że wyprowadzenie "na swoje" nie będzie oznaczało, że więcej czasu będzie spędzał ze mną i w naszym domu. Obawiam się, że jego rodzice będą za nim wydzwaniać cały czas i będą ściągać do siebie (zamieszkalibyśmy max. 20 km dalej). On zna się na mechanice a tam cały czas się psuje coś, mają również dużo pola, więc "jedne ręce do roboty mniej" by były. Ja już na prawdę nie wiem momentami co robić... Iść za nim czy zostać w domu z rodzicami... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach