Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zgubiony pies, znaleziony po 4 latach??

Polecane posty

Gość gość

Hej, witajcie. Może poradzicie mi, co mogłabym zrobić. Swego czasu miałam psa, taki kundelek, nierasowy, ale bardzo przywiązany do rodziny. Przygarnęliśmy go ok 2004 roku gdy byłam dzieckiem jeszcze - mieszkał z nami, choć lubił urządzać sobie małe wycieczki - mieszkaliśmy na wsi, pies zawsze wracał do domu. Wyjechałam na studia, gdzie nie mogłam zabrać psa ze sobą. Po czasie plany mojej rodziny się trochę rozjechały, trudna sytuacja rodziców - musieli podjąć pracę w innym mieście, więc pies trafił do sąsiadów, których znał, ale wiadomo - z ich relacji nie znosił tego najlepiej. Osowiały, smutny - jestem w stanie sobie to wyobrazić. :( Sąsiedzi nie trzymali go na łańcuchu ( podobnie jak i my) więc z pewnej swojej "wycieczki" po prostu nie wrócił... sąsiedzi szukali go - bezskutecznie. Minęło kilka miesięcy, moi rodzice wrócili do domu. Długo liczyliśmy że pies wróci, szukaliśmy go jeszcze ok roku - bezskutecznie. w końcu straciliśmy nadzieję. Teraz mieszkam w innym mieście, oddalonym o ok 350 km. Od ucieczki psa minęło ok 4 lata. Jeżdżę do pracy ta samą drogą i już kilkakrotnie widziałam w pewnej okolicy starszego człowieka z który do złudzenia przypomina "naszego". Niski, rudy pies ze szpiczastymi uszami i białym podbiciem. Nie był prowadzony na smyczy, szedł spokojnie za tym kimś. Myślicie, że mógł przetrwać i zawędrować aż tu i ktoś go przygarnął? Jak się tego dowiedzieć? Rozpoznałabym go, pies miał kilka znaków szczególnych po przebytym wypadku samochodowym, z którego go wyleczyliśmy. Niemal zapomniawszy już o naszym kochanym urwisie i straciłam nadzieję, ale bardzo go kochałam i nie daje mi to spokoju... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
starszego człowieka z psem* - ucięło mi zdanie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to zatrzymaj samochód , stań naprzeciw psa i krzyknij mu po imieniu.. Do mnie kiedyś przypałętał się mały rudy psiak, niby nie bardzo podobny do mojego Maksa, ale miał dokładnie taką samą łatkę na klatce piersiowej, jak ten który zdechł kilka lat wcześniej.. Reikanrnacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o0a
Zagadaj tego człowieka od jakiego czasu ma psa itp jeśli nie daje Ci to spokoju. Na 99,9 % nie jest to Twój pies , wydaje Ci się, że to on, bo tęsknisz za nim , zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ale żeby się nie niepokoić to po prostu podejdź do właściciela tego psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taodpsa
oczywiście domyślam się,że szanse na to są mega małe, jeśli nie zerowe, byłabym głupkiem twierdząc, że tak, to on na bank. Za dużo czasu minęło i miasto też nie jest to. Jestem z innej dzielnicy, i problem w tym, że nie wiem, kiedy mogę trafić na tego człowieka, a siedziec komuś pod blokiem i czatować na "spacer" tej osoby też może wydać się podejrzane. Ale chyba nie ma innej mozliwości niż "trafić" na taka porę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś słyszałam kilka razy podobne historie, więc może coś w tym jest. A może nie reinkarnacja, tylko szczenię z tego samego miotu? Zatrzymałabym auto, gdyby było moje. Jeżdżę z facetem do pracy i nigdy nie zgodzi się by zatrzymać auto i krzyczeć "za jakimś psem". Zna tę historię, ale podchodzi do niej - może lepiej - bo bardziej racjonalnie. Nie wie,że podejrzewam, że ten pies może być znajomy, więc pewnie pojadę sama w tamte okolice na weekend. Po prostu małe szanse powodzenia tego cały czas zagłusza podobieństwo tego psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co jeśli okaże się, że to był wasz piesek, którym nie umieliście się zająć, bo pozwalaliście na włóczęgostwo, zabierzesz mu go? o psa trzeba dbać, a nie głupio tłumaczyć, że piesek lubi sobie spacerować i wracać po jakimś czasie. zostaw psiaka w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie tłumacze głupio - po prostu opowiadam jak było. Pies, zanim został przygarnięty kręcił się u nas po podwórzu, zjadł i odchodził - po kilku dniach wracał i znów odchodził. Do nas przyczołgał się potracony przez samochód, więc się nim zajęliśmy i mój ojciec postanowił, ze zostanie u nas, zbudował mu kojec z budą, założył kartę u weterynarza i zaopiekowaliśmy się nim. chodzi o to, że pies wykorzystywał każą uchyloną furtkę, raz, na kilka dni. Piszę, bo chcę wyjaśnić sprawę, bo łatwo się ocenia nie znając szczegółów, aczkolwiek twoje zdanie tez ma dla mnie znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dbaliście o psa a teraz masz jakieś pretensje.Pies w tej chwili ma już ok.12 lat,więc nie ma sensu,żeby na siłę go uszczęśliwiać,jeżeli nawet to ten sam kundelek. Możesz pana po prostu zagadać i dowiedzieć się coś o piesku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ja gdziekolwiek napisałam,że mam do kogoś pretensje? Nie. Nie mam. Nie zamierzam nikomu zabierać psa, nie wiem nawet czy rozsądne byłoby tam jechać, więc myślę,że nadinterpretacja mojej wypowiedzi nie ma sensu. zapytałam tylko co zrobilibyście na moim miejscu w takiej sytuacji- rozumiem,że ty dałbyś/dałabyś spokój i ok, dziękuję za twoje zdanie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, to technicnie niemozliwe, zreszta nie chodzi o to że to mógłbyć brat mojego Maksa , a to że się uczepił do mnie i miał podobną łątkę na klatce piersiowej.. Mój pies zginął jakies 15lat temu, tego psa widziałam jakies5lat temu. Róznica miedzy jednym miotem a tym kolejnym wynosiła by ponad 15-17lat. Psy tak długo nie żyją :D , a bynajmniej nie są zdolne do reprodukcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do :gość dziś rozumiem, w kazdym razie cos musi w tym byc - moja mama widziała kiedys psa, którego nie można było pomylić z żadnym innym, ale swego czasu zginął on wtedy w wypadku (podobno widzieli to pracownicy zakładu przy którym było kilka psów) a jakiś rok później znów go widziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie to zbieg okoliczności, poprostu szczeniak lubił dzieci, a ja tak mocno byłam zakochana w moim kundlu ze upatrzyłam w innym jego samego. Myslę że podobnie jest też u Ciebie, ale zawsze możesz sprawdzić. Pytanie tylko co zrobisz jezeli okazałoby się ze ten psiak , to faktycznie ten uciekinier... Jeżeli temu psu dobrze z nowym włascicielem (a skoro chodzi bez smychy sadzę ze tak) to Twoje pojawienie się przysporzyłoby bólu psu. Pies będzie pamietać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Domyślam się, dlatego pomimo pierwszego porywu serca,aby jechać tam przy pierwszej okazji i sprawdzić to, waham się bardzo, czy w ogóle myśleć o tym. Nie daje mi to spokoju, ale szanse są cholernie małe, za duża odległość i tyle czasu minęło... i pewnie okaże się,że to w ogóle inny pies, a właściciel weźmie mnie za wariatkę. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, ale co zrobisz jak okaże się że to Twój pies? Zabierzesz go? Nie masz prawa, jeżeli właściciel nie odda dobrowolnie. zostawisz ... raczej tak... więc po co cała szopka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie planuję zabrać psa nikomu. Jeśli to mój pies, to chciałabym wiedzieć,że ma się dobrze, ale masz rację - najprawdopodobniej nie zrobię nic, więc także twój komentarz pod ową "szopką" jest zbędny. ;] rozumiem,że komuś kto nie jest w tej sytuacji ocena przychodzi bardzo łatwo. Z tym,że nie prosiłam o ocenę, a jedynie zapytałam,co zrobilibyście będąc na moim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chociażby dla samej satysfakcji i zaspokojenia ciekawości próbowała znaleźć tego pana z psem. Spytać po prostu grzecznie "Przepraszam jak długo ma pan tego pieska?" i w międzyczasie podejść do psa i się mu przyjrzeć czy ma owe charakterystyczne cechy o których wspomniałaś. Mi kiedyś zginął 4 miesięczny owczarek kaukaski, dostałam pewien telefon wieczorem że jest znaleziony przywiązany do płotu, poprosiłam państwa którzy go znaleźli żeby przetrzymali go na noc bo było późno i nie miałam czym ani jak po niego pojechać. Następnego dnia okazało się że zdążyli go już sprzedać. Jakieś 3 lata później znalazłam ogłoszenie że ktoś sprzedaje dorosłego takiego owczarka, umaszczenie i cechy charakteru opisane przez właściciela pokrywały się z tymi u mojego psa. Chodź było to głupie pierwsze pytanie jakie miałam to właśnie "od jak dawna i skąd ma pan tego psa?" powiedział że od małego że dostał go od sąsiadów więc to nie był ten mójale musiałam wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość dziś rozumiem, boję się jednak rozczarowania trochę, i tego,że poznam psa, ale on mnie nie. Chociaż to może będzie znaczyło, że mu dobrze tam, gdzie jest i przeboleć temat, zostawiając go w spokoju. Pomyślę jeszcze, może zobaczę go jak będę wracała z pracy lub jutro rano... sama nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×