Wpadka 6 mcy po cc. Nie chce tego dziecka

W lutym mialam cc na zyczenie. Dzis zrobilam test. Jest pozytywny. Nie wiem jak to sie stalo. Karmie piersia. To byl drugi cykl z tabletkami antykoncepcyjnymi. Dziwnie sie czulam. Cos mnie tknelo i dwa dni przed terminem @ zrobilam test... Nie ma jeszcze serduszka... Nawet zarodka... Pewnie sam pecherzyk... Nie wiem co mam robic. Niemowle w domu... Juz pierwsze dziecko popsulo troche relacje z mezem. Macierzynstwo jest trudne na poczatku. A tu zaraz druga ciaza... Do tego blizna po cc moze sie rozejsc. Bohe sie. To ogromne ryzyko. Ktoras z Was była w takiej sytuacji? Boje sie o swoje zycie. I tego,ze blizna sie rozejdzie np w 5 miesiacu. Wtedy dziecko i tak umrze... Co mam robic? Mozecie mnie wesprzec na duchu?

http://free.amciu.com/news.php

6 mieś po cc jest spoko , nic ci nie grozi

Jak usuniesz, to będą cię dręczyć wyrzuty sumienia, tak jak u mnie, na początku też tylko pęcherzyk, ale im byłam starsza tym częściej odzywało się do mnie sumienie.

Juz drecza mnie wyrzuty. Poprzednia ciaze cala przelezalam. Mialam za nisko lozysko, plamienia.... Zero zblizen z mezem. Teraz wszystko wracalo do normy i znow ma byc to samo. Lekarz mowil, ze musze odczekac minimum rok

Moja koleżanka była w podobnej sytuacji..6 mcy po cc zaszła..przy porodzie pękła macica stąd cc miała. Druga ciąża od 20 tyg przelezana..maluch urodził się jako wcześniak..ale teraz już z nim wszystko ok

Zalecany jest rok, ale i pół roku już powinien spokojnie wystarczyć, nic ci pod tym względem nie będzie, zdarza się, że po 3 miesiącach po cc zachodzą i jest OK. Natomiast to już się stało i nie ma co gdybać i się użalać nad sobą. Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ważniejsze dla ciebie jest zabicie dziecka i spokój ( i nie pisz ze tam jeszcze nic nie ma), czy polepszenie relacji z mężem, i nie mowie tu jako jakaś zagorzała przeciwniczka aborcji, to twój wybór zrobisz co zechcesz.

Pecherzyk to nie dziecko. Nie ma jeszcze nawet zarodka.

Żadne zabicie-jak mozna zabić kogoś, kogo jescze nie ma? Wielkie altruistki kafeteryjne juz musza dorobić sobie teorie o morderstwie zeby tylko wjechać na psyche dziewczynie. Nic tam jej małżeństwo-czyli to co juz jest, istnieje. Ich obecne zycie. Ma narażać ich na to ze znów bedzie tak samo albo i jeszcze gorzej dla pęcherzyka... Ma skazywać siebie meza i dzieci na takie zycie? Skazywać swoj organizm na ponowny ogromny wysiłek? Szkoda ze juz masz wyrzuty i sobie wkręcasz niepotrzebnie bo idąc innym tokiem rozumowania juz bys była po tabletkach poronnych i problem z głowy a raczej z macicy.

Już to widzę jak brałaś tabletki:O po co ta ściema?Trzeba było faktycznie łykać piguły to teraz byś nie jęczała,że kolejny dzieciak w drodze.

Ale prowo. Tabletki brała piersią karmiła. Albo..... nastepna. . . Współczuje pierwszemu dziecku. A jeśli na poważnie- nic Ci będzie.

Więc jak można nazwac kogoś matką w momencie zapłodnienia skoro dziecka nie ma.

Nikt nikogo nie nazywa matką w momencie zapłodnienia,bo nikt włącznie z samą zainteresowaną nie wie,że właśnie doszło do tego.Ogarnij się!

Autorka prosiła o wsparcie a wywiązała się dyskusja o aborcji. Wg mnie w Twojej sytuacji nie powinno być mowy o aborcji - jesteś zdrowa, młoda, masz męża, pierwsze dziecko zdrowe... Stało się i czasu już nie cofniesz. Z perspektywy czasu zobaczysz, że dobrze się ułożyło - dzieci będą w podobnym wieku, Ty dojdziesz do siebie... Co do relacji z mężem to nie wiem czy bardziej Was oddali druga ciąża czy ewentualna aborcja... To, że przeleżałaś pierwszą ciążę wcale nie musi oznaczać, że przeleżysz drugą. Blizna nie powinna się rozchodzić, pół roku to sporo czasu. Dwoje dzieci to nie pięcioro - poradzicie sobie na pewno. Będzie dobrze ;-) Trzymaj się ciepło i dbaj o siebie.

Współczuję....nie chciałabym być w takiej sytuacji, ale na pewno bym nie usunęła, nie dałabym rady. Moja bratowa też w lutym miała cc i zaszła 3 miesiące po, czyli ma znów termin na luty. Jej lekarka mówi, że na razie jest ok. i że miała sporo takich przypadków, które dobrze się skończyły.

Tu autorka. A co w tym dziwnego,ze bralam tabletki? Specjalne tabletki dla karmiacych. Jedym hormonem, a nie dwoma. Myslalam,ze to jasne i nie kusze dopisywac jakie tabletki. Nue docenilam kafe po raz kolejny... Najwidoczniej sa mniej skuteczne niz te zwykle... Aborcja to ostatecznosc, ale nie wykluczam tej opcji. Jezeli kialabym to zrobic to na dniach. Dopoki nie ma serduszka. Maz jest zalamany. Dopiero co odzyskał zone, a znowu mialby ja stracic na kolejny rok. Powiedzial, ze decyzja nalezy do mnie. Poprze kazdy moj wybor. Boi sie o mnie. O to,ze ciaza zle sie skonczy.Poprzednia ciaze zle znioslam psychicznie. Ciagle lezenie. Pobyty w szpitalu. Stres, strach... Dlatego zdecydowalam sie na cc. Nie chcialam ryzykowac. Teraz tego zaluje. Nie mialabym w tym momencie az takich problemow. Znam kilka przypadkow,ze w takiej sytuacji bylo dobrze, ale zam tez przypadek tragiczny. Ciaza rozwiazana w 6miesiącu ponownie przez cc. Dziecko zmarlo. Bylo niewydolne oddechowo. A matka ledwo z tego wyszla. A czy lekarz ze wzglefow medycznych w obawie o zycie matki i zagrozenie peknieciem macicy moze zakwalifikowac mnie do aborcji farmakologicznej gdybym podjeka taka decyzje? Czy zostaja srodki nielegalne?

No niestety, ale tu nie ma żadnych wskazań medycznych, pół roku po cesarce ciąża to nic takiego. Lekarze zalecają poczekać 2 lata, bo tak było by najlepiej, ale to nie znaczy, że jakaś tragedia się zdarzy jeśli zajdzie się wcześniej. Jeśli zdecydujesz się na aborcję, to nie zwlekaj i jak najszybciej organizuj tabletki, to najlepsze wyjście.

Nie dramatyzuj ;-( pęknięcie macicy, rozejście się blizny, niewydolność oddechowa... dlaczego nie myślisz pozytywnie? Nic Ci nie będzie a przynajmniej nie dlatego, że rodziłaś przez cc kilkanaście miesięcy wcześniej. Moja siostra miała cc w lutym i grudniu jednego roku i wszystko jest ok. Wiem, że są różne sytuacje, ale też znam przypadek śmierci kobiety przy porodzie a tu na forum czytałam wiele historii aniołkowych mam, których dzieci do końca ciąży były zdrowe, ciąże książkowe a gdzieś na etapie ostatnich tygodni/dni coś się wydarzyło i dziecko zmarło. To się dzieje wokół nas i nie mamy często wpływu na to. Moim zdaniem nie powinnaś rozważać aborcji. Jesteś w ciąży i powinnaś to dziecko urodzić a na przyszłość lepiej się zabezpieczyć. Mąż załamany, bo straci żonę na rok? niezrozumiała dla mnie reakcja na wiadomość o ciąży żony ;-(

http://jrudzinski.com/page/index.php/pl/ Jeżeli nie chcesz dziecka i jesteś tego pewna na 100%, to możesz usunąć ciążę. Nie słuchaj zacofanych katoliczek, że zabijasz dziecko, którego jeszcze nie ma. Nie czaję czemu rząd -FACECI głównie decydują o tym, czy kobieta powinna mieć prawo do usunięcia. Moim zdaniem to nasze ciało, nasze sumienie, to my musimy się męczyć, bądź też nie, to my rodzimy, itd.. Możemy decydować o in-vitro, możemy sztucznie się zapładniać, a nie możemy usuwać.. Chore! Usiądź z mężem, poczytaj na temat porodu w Twojej sytuacji, poczytaj o usunięciu, zawsze możesz zadzwonić za granicę i zapytać lekarza, porozmawiać, rozwiać obawy. I razem zdecydujcie co zamierzacie zrobić. Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Mąż jest załamany bo straci żonę na rok:O ty umierasz?Po pierwszym porodzie oddaliliście się od siebie.Ja się pytam za jakiego debila ty wyszłaś?

Nie jest debilem. W pierwszej (a wlasciwie drugiej,bo pierwsza poronilam) ciazy nie bylam soba. Caly czas klotnie przez stres. Przeplatane z chwilami radosci oczywiscie. Maz chodzil na palcach. I od 4tc do konca zakaz wspolzycia. Po porodzie wiecznie pretensje, zmeczenie, co by nie zrobil bylo zle. Wyzywalam sie na nim, bo siedzialam zamknieta w 4 scianach z dzieckiem przy piersi. A dziecko przy piersi chcialo huc caly czas. Maz mi robil obiady. Mialam czas tylko na szybki prysznic. Corka po odstawieniu od piersi zaraz sie budzila i wrzeszczala. Wszystko unormowalo sie dopiero jak skonczyl 3 miesiace. Zreszta same wiecie jak to jest ... Teraz jest super. Wreszcie wracamy do zywych. A tu takie cos... Sa tu jakies kobiety, ktore maja dzieci rok po roku? Jak Wam idzie? Nie zalujecis? Ja znam dwie takie dziewczyny i przez pierwsze lata myslaly, ze oszaleja. Plakaly, mialy depresje. Chcialy "do ludzi". Ja juz teraz dostaje swira, bo cala ciaze bylam na zwolnieniu... A teraz siedziec znowu kolejne poltora roku w domu. Boze... Dlaczego ja?

Popatrz na jasne strony. Nie chcesz siedziec w domu, a takim UK byś za miesiąc w ciąży wracała do pracy!

Dlatego ze na własne życzenie zaszłaś w ciąże.mysle ze nie brałaś tabletek a raczej należysz do grona tych pistaczkow które sadza ze jak karmią to to je jroni buahah o

Usunęłabym. Mój św. spokój i wygoda, dobre relacje z mężem i czas dla pierworodnej by wygrały z niechcianą ciążą.

Ja sama nie mam dzieci rok po roku, ale moja siostra ma dwoje urodzone w 1 roku i jest zadowolona. Mówi, że raz odchowa i przejdzie na inny etap. Są na pewno dobre i złe strony tak małej różnicy wieku, ale dobre też są. A co do Twojego wyżywania się na mężu, stresu... może powinnaś trochę panować nad sobą i kontrolować emocje? Ciąża nie wszystko tłumaczy... Też leżałam plackiem ciążę i to na jednym boku, też się bałam każdego dnia że stracę dziecko, ale nie pamiętam awantur i wyżywania się. Zrobisz jak będziesz uważała, ale wg mnie po prostu stało się i nie ma co analizować, dramatyzować i porównywać jak i co jest u innych tylko urodzić i wychować. I na pewno pomyśleć o zabezpieczeniu po porodzie.

Między moimi dziećmi jest różnica 1 rok i 4 mce, czyli zaszłam w ciążę podobnie do Ciebie, tym bardziej, że młodsze dziecko przed terminem. Oba porody cc. Nakaz wstrzymania się min. 2 lata przed 2 ciążą. Wyszło jak wyszło. 2 ciąża bez żadnych komplikacji (miła odmiana). Szew się nie rozszedł, ale wiem, że znajomy, który przyjmował poród bardzo się przyłożył (tak bardzo, że ten zewnętrzny to lekarka zdołała usunąć po kilku minutach męczenia się). Ciążę znosiłam łatwiej, ale cóż... pierwsze 1,5 roku było trudne. Teraz starszy idzie do przedszkola, powinno być łatwiej.

Do tej co napisala, ze myslalam, ze karmienie chroni- gdybym tak myslala to po pierwsze nie poszlabym po tabletki, ktore bralam. A po drugie wiem kiedy mialam owulacje, bo mam bardzo silne objawy. Dostalam dokladnie 12 tygodni po cc. Mimo kp. Okres 2tyg pozniej i zaczelam brac tabletki,bo stwierdziłam, ze nie ma zartow. Niestety teraz poczytalam o tych tabletkach dla karmiacych i faktycznie- maja gorsza skutecznosc niz zwykle antykoncepcyjne. Nie pominelam zadnej dawki. Brałam codziennie o tej samej porze. No coz. Trafiło na mnie :/ Mam jeszcze kilka dni do namyslu. Moze sprobuje donosic. Nie jest tak, ze nastawiam sie negatywnie od razu, ale jestem realistka. Wszystko moze sie zdarzyc...

I przez to,że ty bedziesz miała ch/u/j/o/w/y nastrój przez całą ciąże i będziesz darła ryja na męża to chcesz usunąć:O a co do wiszącego dzieciaka przy piersi przez cały czas,to nie,nie wiem jak to jest bo moje takie nie było.Widocznie coś robiłaś nie tak.Pewnie od początku wciskałaś mu pierś zamiast smoczka na uspokojenie.

Masz meża dacie rade, dzieci to skarb ;)

Co to znaczy - wciskalam piers? Wciskac mozna wlasnie smoka. To normalne,ze dziecko wisi przy piersi. Juz w szpitalu pielęgniarka przygotowala mnie na to. Powiedziala, ze ludzie to ssaki i potrzebuja ssac. Nawet gdy nie sa glodne. Maja silna potrzebe ssania, bliskości. Zwlaszcza gdy nastepuje skok rozwojowy. Nie robilam nic nie tak. Dziecko nie chcialo smoczka. Mialo odruch wymiotny. Na sile nie wciskalam.