od kiedy mam faceta, to praktycznie co tydzień mam stan depresyjny

przed nim nie miałam humorów, złych nastrojów, apatii, niechęci albo kompletnej pustki, a od roku dzieje się to bardzo często, czasem kompletnie bez powodu. nie wiem czy to hormony pobudzone jego obecnością, ale wiem, że zanim się pojawił, nie miałam ochoty zakopać się norze co pięć sekund. nie jest to tak, że źle mi z nim, wręcz przeciwnie, czekam na każdą randkę z niecierpliwością, ale te huśtawki mnie dobijają :(

dlatego lepiej być samemu ..

Nie z nim jest problem tylko z tobą. Idz na psychoterapie

gó.wno, a nie lepiej. jak byłam sama to tęskniłam za ludzkim ciepłem. teraz wreszcie mam powód do życia, mimo napadów deprechy :)

jesteś w związku z pchicznym i emocjonalnym impotentem dlatego masz stany depresyje itd fiycznie cie zadowala czy tez nie?

facet to sens zycia? bardzo ci współczuję poglądów i konstrukcji psychicznej

moze jest dla Ciebie toksyczny.od razu zaznacze,ze toksyczni ludzie sa toksyczni dla jednych,dla drugich nie.tak bywa.myc moze problem lezy po Twojej stronie,ale nie zmienia to faktu,te facet ma w sobie cos,co powoduje u Ciebie dyskomfort.

"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" przeczytaj to, nauczy Cię ta książka korzystać z życia a facet to nie tylko życie jedno, są jeszcze przyjaciele Twoi, znajomi. Idź się spotkaj i nie czekaj z wytęsknieniem, masz hobby? taniec, sport, jazda na rolkach, rowerze, spacer z psem? Korzystaj dziewczyno z życia a nie wyczekuj na randki. Polecam psychiatrę który spisze leki i pomogą Ci trochę ale nie zapomnij o psychologu...