sprzedawanie prezentów ślubnych co myślicie

Jakie jest wasze zdanie na temat oddawania lub sprzedawania ślubnych prezentów rzeczowych, by na przykład spłacić wesele, lub takich, które są niepotrzebne? Ja na szczęście nie weszłam w nowe życie z długami, bo nie braliśmy kredytu. W kopertach dostaliśmy sporo i odłożyliśmy na lokacie. Prezenty dostaliśmy 3: fajną pościel z mikrofibry (lubię taką, poza tym wzór i kolor też ujdzie), ładny zestaw sztućców (też ok, bo my mamy tylko najzwyklejszy codzienny zestaw) i coś, co nam się w ogóle nie przyda- ekspres do kawy, bo tej ani ja, ani mąż nie pijemy. Podarowałam go rodzicom, którzy w przeciwieństwie do mnie są kawoszami i bardzo się ucieszyli (bo planowali kupno ekspresu już dawno) . A wy co sądzicie o czymś takim?

Niestety, często sprzedawanie śłubnych prezentów konczy się rozwodem, to zły omen! Nie sprzedawaj !

A oddanie komuś?

ja wszystko sprzedałam włącznie z mężem, zostawiłam tylko wibrator

Takich, które są niepotrzebne, nigdy się nie przydadzą młodej parze - jak najbardziej, ale żeby spłacić - nie bardzo.

Tu autorka. Przesądna nie jestem. Kościół, w którym brali ślub moi rodzice, też podobno zwiastuje szybki rozwód lub klopoty w związku A moi staruszkowie są szczęśliwym małżeństwem od ponad 30 lat

Znów autorka. Ja oczywiście nie potępiam nikogo. Wiem, że wiele osób na moim miejscu sprzedałoby tego Rosenthala, ale ja nie chcę, podoba mi się ten komplet. A co byście zrobiły, gdybyście dowiedziały się, że wasz prezent został sprzedany bo młodzi chcieli na wycieczkę pojechać? Ja nie mam takich problemów, bo zawsze daję kopertę (to dla mnie wygodniejsze, niech kupują sobie sami to, co im pasi)Uważam, że jeśli ktoś chce dać prezent, to powinien być on przemyślany. Bezpieczniej jest dawac prezent komus, kogo dobrze znamy (pewnie ten ekspres nieszczęsny dostaliśmy od kogoś, kogo nas nie znal za bardzo i został zaproszony bo kiedyś tam coś tam- nie oszukujmy się prawie zawsze znajdzie się na weselu taki gość. Bo nikt z naszych przyjaciół, ani rodziny, z którą mamy stały kontakt nie wywalił by sporej kasy na coś, o czym wie, że ie użyjemy)

Ja dostalam sporo slodyczy niby zamaist kwiatow,oddalam biednym rodzinom,oddalam posciel,reczniki,kubki,filizanki,oddalam talerze

a ja sprzedalam wiele rzeczy,i nie po to by splacic wesele,tylko te prezenty nie sa mi do niczego potrzebne koldry-za male na moje lozko a za duze na dziecinne zestaw obiadowy na 12 osob -nie w moim stylu sztucce z czerwonymi dodatkami-nie moj styl mikrofalowka.mam juz wbudowana w kuchnie ekspres do kawy-nie lubimy kawy talony na skok balonem talony do spa

Ja bym na pewno nie sprzedała. Chyba, ze bym miała nóż na gardle. Co innego oddać np. pościel nie na wymiar, albo ekspres do kawy, jeśli się nie pije kawy. Chociaż, prawdę mówiąc, to i tak jakoś niezręcznie... Byłoby mi przykro, jakby mój prezent został "puszczony w obieg". Dlatego nigdy nie kupuję prezentów bez konsultacji z młodymi albo ich rodzicami.

prezent ma sprawiać radość obdarowanym, a nie darczyńcom, więc jakbym dostała '"niechciany" prezent, to bym się go pewnie pozbyła (oddała komuś albo sprzedała).