chciałbym sie nie obudzic

zasnac i nie wstac. zejsc z tego swiata. mialem wszystko nie mam nic. rynek sie wpyalił , sptaciłem dobrze płatna prace, teraz tyram na lini montazowej jak jakis robol za 2700. dosc mam tez wszystkiego. wracam z pracy klade sie spac , przesypiam cale dnie i znowu do pracy. najgorsze sa weekendy bo człowiek tylko lezy i sie dołuje.

chciałeś sie wyżalić swoim przegranym życiem?

tak

wielu ludzi tak ma , nie jestes sam, ciesz sie ze nie zarabiasz 1600 :) milego dnia

skoro się w weekend nudzisz i dołujesz to zacznij się uczyć dobrego zawodu///ja tez tak miałem ale wolny czas zamieniłem na studia prawnicze,aplikację i dziś już jestem adiunktem z pensją 3800 zł a nie długo mogę zarabiać 14 000 zł jak otrzymam posadę....

we wczesniejszej pracy zarabialem 15000 w górę. teraz w wmiesiac 2700. nie wiem jak to wszystko ogarnac. czy dobre czasy wróca? czy całe zycie bede juz jebał na tej linni . gówniane to wszystko.

Dla większości Polaków 2700 to z******ta pensja.