Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to juz pora na rozwód?

Polecane posty

Gość gość

Witam! Mam pytanie do ludzi po rozwodach - kiedy zrozumialyscie, ze to juz ten czas, ze to pora na rozwiazanie ostateczne takie jak rozwód? Nie mam na myśli związków patologicznych, zdrad, picia i bicia, a tak poprostu zwykłych ludzi, którzy nie mogą juz sie dogadać? Mam dość trudna sytuacje, mamy z mężem 4 dzieci, ładny duży dom, dostatek. Tak to wyglada z zewnątrz. A w środku mamy swoje domowe piekło. Nie potrafimy sie dogadać, ranimy sie ciagle nawzajem. Np wczoraj czułam sie złe, bo najmłodsze dziecko ma dopiero 3 miesiące, a maz duzo pracuje i byłam zmęczona, mimo to staram sie, zeby w domu było miło, czysto, przygotowany obiad. A maz po przyjściu z pracy zaczyna mi wytykać to, co nie zostało zrobione zamiast zauważyć to co zostało. Było mi przykro, i wieczorem spytał sie mnie co mi jest. Powiedziałam mu o tym, i wszystko sie skończyło wielka awantura, ze mi sie w d***e poprzewracało i ze problemow chyba nie mam innych.... Sytuacja jest o tyle gorsza, ze on miesięcznie zarabia moja roczna pensje (tak jakos sie złożyło - ja pracowałam na etat, zeby było bezpiecznie i on mógł próbować własnych sił w rożnych dziedzinach, udało mu sie, bo jest mądry i inteligentny), i ja nie wiem jak z maja pensja dam rade sie utrzymać razem z dziećmi... Niestety, każda nasza kłótnie on sprowadza do tematu pieniędzy (ja zap....lam zeby miec z czego żyć) i seksem (miałam zagrożona ciąże i nie wolno było dłuższy czas). Nie wiem co mam robic, łapie sie na myśli, ze lepiej mi jak nie ma go w domu. Nie czuje sie przy nim kochana kobieta, tylko taka gosposia z "dodatkowymi opcjami", do tego jak cos mi sie nie podoba wytyka mi wspólne wakacje, na ktore on zarobił, i inne rzeczy materialne. Ja jestem ciagle rozdrażniona... I coraz cześciej mysle, czy to juz koniec? Kocham go, ale juz nie potrafię tak żyć dłużej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, ze nikt mi nic nie podpowie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 dzieci?i rozwod?po co Ci tyle dzieci:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No super, to co mam teraz, oddać komuś te dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mówiłaś mężowi o swoich rozterkach? nie chodzi mi o kłótnie tylko zwykłą szczerą rozmowę. Może to by pomoglo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez pieniedzy męża nie dasz sobie rady a z mężem będzie tak jak jest teraz albo nawet z biegiem czasu gorzej. Więc wybieraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 17:40. Oczywiście, ze mówiłam na spokojnie, ale jak pisałam, to dla niego "w D..ie mi sie przewraca..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Businesman to ma ciężkie życie. Stały stres. A w domu jeszcze niezadowolona żona i zero sexu. Gdzieś yen stres musi rozładować. Może kup mu karnet do bordelu sado-maso....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, co wy przechodzicie teraz to jeszcze nie pora na rozwód, ale na terapię malżeńską. To kryzys, macie konkretne problemy do rozwiązania. Macie też 4 dzieci, które potrzebują rodziny. To, że mąż cię rani, oznacza, że JEST W STANIE to zrobić, czyli masz w stosunku do niego jakieś oczekiwania, uczucia - gdyby był ci obcy miałabyś w d***e jego zdanie. Kłócicie się - bo oboje jesteście zmęczeni, każde po swojemu. Bez mediatora, kogoś, kto nauczy was słuchać siebie nawzajem - wasza relacja nie poprawi się. Rozwód to najłatwiejsze wyjście, tu trzeba popracować nad związkiem. Mąż świetnie zarabia - czemu do diabla nie weźmiecie gosposi, kogoś, kto ogarnie dom? to relatywnie niewielki koszt, a może radykalnie zmienić sytuację, ty nie będziesz tak zmęczona, on nie będzie miał powodow do pretensji. Stać was na to, idźcie do terapeuty, zamiast od razu odpuszczać i brać rozwód. JESTEŚCIE TO WINNI WASZYM DZIECIOM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym po prostu sie zapytała czy on chce z tobą być w związku, skoro wszystko mu tak przeszkadza. Bo jeśli ma być taki sferustrowany i sie z Tobą męczyć no to ty go przeciez nie trzymasz i możecie sie rozstać jak cywilizowani ludzie. Jesli zacznie Cię straszyć że ci dzieci nie odda bla bla itd. Powiedz, że jestes skłonna zostawić dzieci pod jego opieka, skoro uważa że zajmie się nimi lepiej niż ty, lepsze to niz tkwienie w takim męczący związku, nie związku nie wiadomo czym. Wieczne pretensje, może on ma jeszcze szansę na prawdziwe szczęście skoro ty mu tego szczęścia nie jesteś w stanie dać i nie potrafisz go zadowolić mimo, że się starasz. Na spokojnie jak zacznie lrzyczeć wytłumacz, że krzyki tutaj nic nie dadzą i po prostu jeśli on nie podejmie żadnej decyzji nie porozmawia z Tobą i nie określi się czegop chce to ty po prostu przestajesz być jego żoną bo Tobie taka rola nie odpowiada, może się nie dobraliście. Każde pójdzie swoją drogą i to wszystko. Przekażesz sprawe w ręce sądu i to on rozegra sprawiedliwie lub nie te rozgrywkę między wami. Zapewnij go że tak czy siak będzie Ci lepiej nawet prowadząc skromne życie. Przynajmniej to życie będzie spokojne i wolne od pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak. A kto jak ona znajdzie sponsora i popychacza z 4 dzieci? Nawet jak dostanie spore alimenty? Ty wiesz że kobieta po trzech latach bez sexu potrafi przegryźć calową deskę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz do mojej wrozki Sofii, ktora Ci naswietli sytuacje i doradzi. Ja często korzystam z jej uslug i jestem bardzo zadowolona. tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na początku przez to przechodziłam, myślę, że w twojej sytuacji da się jeszcze znaleźć jakieś rozwiązanie. Warto może rozmawiać, iść na terapię, jakoś zawalczyć? Chyba, że ty już tego nie czujesz, nie czujesz się dobrze w towarzystwie tej drugiej połowy. U mnie niestety skończyło się rozwodem, to już prawdopodobnie podchodziło pod patologię, mąż się zmienił, a nie wiem, może w sumie taki był zawsze. Teraz już go nie poznaję, nie utrzymuję z tym człowiekiem kontaktu, podniósł ręce na moje dzieci, więc nie było innej opcji jak po prostu rozwód. Na szczęście przeprowadziła mnie przez to bardzo fajna pani mecenas, która mi uświadomiła, że tak nie można żyć i można jeszcze zawalczyć o normalne życie. Zostawiam namiary: http://stachowiak-koscielska.pl/ Myślę, że warto rozważać takie sytuacje, bo po co się męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego ona ma szukać sponsora. Mąż zarabia wystarczająco aby opiekować się dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obecnie wygląda to tak: Do 5 lat faza zakochania i docierania 5-8 lat kryzys 8-10 lat rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
Ona najwyraźniej należy do takich osób ,które im lepiej mają , to mają coraz gorzej. Wszystko ją nudzi a oczekiwania męża ją drażnią. I wszystko ją męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×