czy w szkołach waszych dzieci ostały się sklepiki

szkolne po tej zmianie w tym roku ?

Nie

oczywiście że tak, nie ma słodyczy a kolejka jak była tak jest. Pani robi koktajle, wyciskane soki, galaretki z owocami, sałatka owocowa.... i jakoś dzieci to kupują.

dalej jest sklepik i dzieciaki jakoś znajdują coś dla siebie.

tak

jak tak patrze na te tematy na kafeterii to wydaje mi się że większy problem z brakiem słodyczy w tych sklepikach mają rodzice niż dzieci. ŁAtwiej wam było dać dziecku 5 zł niż zrobić śniadanie.

tak

oczywiście, i pełno małych klientów.

tak, zmiany są bardzo dobre, szkoda że tak późno.

nie, właściciel zrezygnował

a nasza szkoła ma to w d***e i sklepik jest taki jak do tej pory. Są czipsy, słodkie napoje, pączki, słodycze plagi tłuściochów nie zauważyłam zważywszy, że nasza szkoła jest sportowa i cała uprawia narciarstwo przez okrągły rok. Dziecko musi zjeść czasem batona, nawet trenerzy im to zalecają. Ja sama śmigam na nartach okrągły rok, jestem chuda jak patyk, a nie żałuję sobie tłuszczu i kalorii. Owszem nie żywimy się śmieciami i nasze dzieci także nie zajadają się chemią i cukrem ale od czasu do czasu nie zaszkodzi. Prawda jest taka, że jak ktoś ma dobre nawyki z domu, to i góra cukierków go nie skusi, a jak ktoś ma złe nawyki to i spod ziemi wyciągnie słodycze.

ostały się i jakoś się odnalazły.

tak,jest sklepik,ale moje dzieci nie korzystają,kanapki do szkoly biorą z domu,na herbatę chodzą do stolowki,dodatkowo daję im owoce,czasem wafelka,batona lub ciasto własnej roboty,w końcu wszystko jest dla ludzi...

tak są nie rozumiem tej nagonki na tę reformę.

a co by się miały nie ostać?

Nigdy nie było i nie bedzie :D