Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nieidealna24

Męcząca samotność.: Trudno poznać kogoś, kto by mnie zaakceptował.

Polecane posty

Witajcie, To mój pierwszy post na tym forum, więc wybaczcie, jeśli coś źle robię/dodaję itp. Piszę do Was, ponieważ potrzebuję chyba bardziej się wygadać, poradzić. Jestem samotna. Nie mam mężczyzny, ponieważ zostawił mnie - był ze mną rok, po czym stwierdził, że w sumie to mnie nie kocha. Pozbierałam się, prawie, bo nadal za nim tęsknię, ale nie mam na to wpływu i próbuję zapomnieć. Moim problemem jest to, że nie radzę sobie z samotnością. Zamknięcie w czterech ścianach mi nie służy. Nie mam zbyt wiele przyjaciół, a już na pewno nie tylu, żebym mogła wypełnić sobie każdą lukę po pracy tak, żeby nie myśleć o tym, że czuję taką wewnętrzną pustkę. Ciężko mi sobie z tym poradzić... Nie piszcie też proszę: "znajdź sobie kogoś", bo nie jest to łatwe. Trudno znaleźć kogoś, kto by mnie pokochał. Jestem dość puszystą kobietą. A dla mężczyzn liczy się w większości wygląd... Nie wiem jak sobie radzić z tą samotnością, myśli są nieciekawe, bardzo słabo sobie z tym wszystkim radzę... Jak to wygląda u Was? Czy jest ktoś w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mindelela
Nie jestem w podobnej sytuacji, ale mialam taka koleznke. Dokładnie ten sam problem. Złamane serce , samotność. Wyszła z tego nie poddając się ! Szukając ludzi na portalach, zapisując się na kursy, wychodząc gdzieś na imprezy. Cztery ściany ci nie pomogą! Walcz diewcyno., niektorY ezczyzni za kobietę taka jak ty dałiby wszystko bo właśnie twoja figura im odpowiada. Zrób z niej atut ! Głowa do góry !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze witaj na forum część :) ja trochę jestem w podobnej sytuacji tzn jestem facetem i jestem samotny bo singiel to raczej nie i bylem i jestem do tej pory samotny bo do najprzystojniejszych nie zaliczam się no i nie jest z tym mi dobrze to tyle o mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem facetem i mam tak jak Ty.Jeśli chcesz możemy pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są faceci,którzy lecą na puszyste. Mojego brata w ogóle nie pociagają chude...zachwyca sie modelkami plus size ale nie przyznaje sie do tego publicznie a jak masz problem z zaakceptowaniem siebie to schudnij :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię chudych,nie ma się do czego przytulić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiec_alfa9
są faceci,którzy lecą na puszyste. xxxxxx Moja też mówi że jest za gruba że chcialaby schudnąć i takie tam pieprzenie, a mi sie podoba taka jaka jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dość ładna ale nie w typie
Mam podobny problem. Jestem sama i to pomimo iż dość istotny element jakim jest twarz uchodzi generalnie za atrakcyjny (wielokrotnie słyszałam że jestem ładna a nawet piękna/śliczna). Nie mam jednak figury modelki. Mam lekka nadwagę i figurę typu dzwon (tłuszcz lubi gromadzić się w dolnych partiach ciała+ często puchną mi nogi). Jestem jednak dość sprawna fizycznie, mam niezłą kondycję. Prawie codziennie jeżdżę na rowerze, sporo chodzę. Średnio dziennie na aktywność fizyczną poświęcam nie mniej niż godzinę. Do tego bardzo lubię tańczyć (choć na żadne kursy tańca nie chodziłam) i jak jestem na jakiejś imprezie, to potrafię przetańczyć całą noc, z małymi przerwami - obcy ludzie potrafili chwalić, że dobrze mi to idzie. A więc nieruchomym słupem soli, który tylko siedzi i obrasta w tłuszcz nie jestem. Pół roku temu odrzucił mnie facet, który teoretycznie był idealnym dla mnie kandydatem. Tak jak ja nieco wycofany, aspołeczny. Mówił że jestem śliczna, miła, ciepła, a jednak odrzucił mnie, bo według niego mam za gruby tyłek i nogi. Zarzucał mi, że przy mnie nie czuje się męsko. Mężczyźni z reguły mają bardzo duże wymagania co do wyglądu kobiet i są przesiąknięci wzorcami wtłaczanymi przez tym, por/nole, środowisko społeczne w którym się obracają. Oczywiście własne preferencje też się liczą, ale jak niektórzy zauważyli, nawet jak taka grubsza się podoba to z reguły się tego wstydzą, udają że wolą to co jest promowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj znajdziesz kogoś, kto doceni jaka jesteś, a nie jak wyglądasz. Ja też jestem osobą puszystą i przez wiele lat miałam na tym punkcie kompleksy. Uciekała od związków myśląc że jestem tylko osobą na chwilę. Jak mówią,, z braku laku....". Ale od pewnego czasu zauważyłam, że jest wielu mężczyzn zainteresowanych moją osobą. Nie przeszkadza im moja tusza, a wręcz często słyszę że mam fajne ciało, śliczną buźkę i super charakter. Mężczyzna, który patrzy tylko na wygląd nie będzie nigdy dobrym partnerem. Nawet jak schudniesz, zawsze znajdzie się coś do krytykowania. Szukaj partnera, a nie kogoś by tylko był. Kogoś kto doceni to, że jesteś jaka jesteś, a nie przez pryzmat powierzchowność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
W tygodniu to zajmij się sobą - możesz rzeczywiście zainteresować się jakąś formą aktywności fizycznej - albo lepiej, nawet kilkoma (lepsze efekty daje uprawianie dwóch lub więcej różnych dyscyplin, gdzie część wymaga średnio intensywnego ale długiego wysiłku, a inne krótkiego ale bardzo intensywnego.). Jednak, tak jak już tu pisano - gusta są różne i także męskie preferencje, przy czym nie sprowadzałbym tego do podziału gruba / chuda - bo tu w grę wchodzi jeszcze wiele innych rzeczy. Możesz wybrać się np do fitness klubu, nie dość że się poruszasz to jeszcze przychodzą tam inni ludzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
To zacznij biegać. Też się zmęczysz, ale chociaż z jakimś pożytkiem :) Nikt normalny nigdy nie będzie chciał być z kimś, kto sam o siebie nie potrafi zadbać. I sorry, ale widział ktoś normalnego grubasa? Otyłość = problemy psychiczne, czego najlepszym dowodem to, że prawie każdy grubas przelewa się z miną s********o kota. W zdrowym ciele zdrowy duch! Jak widzę człowieka wysportowanego to na 99% wiem, że to ktoś normalny, inteligentny, ogarnięty życiowo, pozytywny i tak dalej. Na co liczysz prowadząc taki tryb życia? Na feedersa? Gdzieś tu się kręcił taki jeden, tylko chyba nie było go stać na czipsy i czekoladki, więc nawet dalej tuczyć musiałabyś się za swoje, haha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
Jestem gejem, a tato wchodzi mi do wanny 2 razy dziennie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
Heniuś w sumie racja, ale sam znam osoby teoretycznie wysportowane lecz pewną nadwagą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem i mam podobnie, laski mnie mają w d***e tyle że ja przez twarz. Wybieram się do psychologa bo po ostatnim rozstaniu nie mogę sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wińcie facetów za to, że nie lubią puszystych. Każdy ma prawo do swoich preferencji, wielu facetów odrzuca od puszystych, chcą mieć zgrabne laski, bo puszyste w ogóle nie są pociągające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdeczne dzięki za odpowiedź, bardzo mi miło, że aż tylu z Was zabrało głos i dziękuję za słowa otuchy. Powiem Wam tak: ja siebie akceptuję, przyzwyczaiłam się do tego, że jest tak, a nie inaczej.. Mam większy problem z tą samotnością. Ciężko jest mi samej, mieszkam sama i ciezko mi przychodzą nawet same powroty do domu. W sumie wszystko sprowadza się do tego, że sobie nie radzę z codziennym życiem. W pracy się nie układa, a po pracy nie mam z kim nawet tego stresu odreagować. Tęsknię za byłym w takich momentach, bo go potrzebuję. Nie umiem się cieszyć z małych rzeczy, wieczorami zasypiam już zestresowana, że trzeba rano wstać i iść do pracy, obawiając się jednocześnie jakichś konfrontacji, trudnych sytuacji w pracy, które są na porządku dziennym... Przez tą samotność w domu, sama moja wydajność zarówno w życiu zawodowym i prywatnym spadła drastycznie. Sama czuję się beznadziejna w tym co robię i obwiniam siebie za to wszystko, a z drugiej strony wmawiam sobie, że tak nie jest. Sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i mam wrażenie, że to wszystko właśnie przez tą samotność, brak akceptacji ze strony innych i porzucenie przez jedyną osobę na której tak naprawdę mi zależało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×