Czym że tak naprawdę jest życie...

Nie jestem malkontentem czy zdesperowanym czarnowidzem,ale myślę że życie to swego rodzaju kierat w którym nieustannie coś trzeba załatwić,wywalczyć,pamiętać,a jak cię zdominują hormony to nawet pod ich presją wydymać i po co ? by móc się chwalić? Czerpię z niego garściami a mimo wszystko do takich wniosków dochodzę co dowodzi albo starzenia albo wyjątkowej mądrości życiowej kiedy to człowiek świadomie nie chce być dalej nabijany w butelkę przez kołowrót życia.

bełkot raczej życie to taki bezsens że najpierw jesteś dzieckiem potem musisz dorosnąć, płodzisz dzieci i umierasz i to wszystko bez większego sensu

AU

https://www.youtube.com/watch?v=CDNjA_xRW_U

Wszystko co się rodzi musi umrzeć. Jesteśmy częścią natury, dane jest nam życie. Trzeba je jakoś wypełnić, człowiek jest stworzony do działania, nicnierobienie zabija. Żądzą nami instynkty m.in. instynkt życia, rozmnażania się. Prawie każdy człowiek sam decyduje jak chce przeżyć dane mu życie. Niektórzy widzą w tym jakiś sens a inni nie. Być może jesteśmy tu po to aby przedłużać gatunek ludzki do jakiegoś momentu istnienia życia. Narodzić się, rozmnożyć się [ albo i nie] przekazać geny i umrzeć. W międzyczasie realizować swoje marzenia, pomysły, mając jednocześnie świadomość, że śmierć położy wszystkiemu kres i jedyne co po nas zostanie to ta cząstka DNA [ po tych którzy się rozmnożyli] bądź jakieś wybitne dzieła [ tylko nieliczni]. I tak to się kręci od iluś tam tysięcy[ ?] lat.

No i widzę, że np. Pulchny chce się jeszcze przy tym dobrze bawić, bo zdaje sobie sprawę, że bal jaki by nie był zawsze się kończy :-P Może i to jest jakiś pomysł na życie, żyć i dobrze się bawić.

:)