Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w potrzasku

Mam dość szwagra i jego żony. Jak rozwiązać ten problem?

Polecane posty

Gość w potrzasku

Mieszkamy z mężem za granicą, kupiliśmy dom na kredyt i wynajmowalismy część domu jako osobne mieszkanie. Ponad pół roku temu okazało się, że męża brat stracił pracę, mieli kredyt, ona pracowała na umowę zlecenie. Poprosili o pomoc. Długo z mężem się zastanawialiśmy, ale akurat (jak na złość) para, której wynajmowaliśmy mieszkanie oznajmiła, że spodziewają się dziecka i będą szukać czegoś większego (my wynajmujemy tylko sypialnie i salon z kuchnią, łazienką). Pomysleliśmy z meżem, że to może jakiś znak, że powinniśmy im pomóc. Mąż załatwił bratu legalną pracę, szwagierce ja miałam coś znaleźć jak będą na miejscu. Przez pierwszy miesiąc była umowa, że nie będą płacić za mieszkanie, potem on dostanie pensje, ona coś znajdzie i podpiszemy umowę. Umowę podpisaliśmy, ale ona nic nie znalazła, bo nagle okazało się, ze nie zna żadnego języka:O Ok, tego, w którym tu się rozmowia miała prawo nie znać, ale mówiła, że po angielsku się dogada. Umówiłam ją na dwie rozmowy o prace, a ta ani be ani me:O W końcu poszła po dwóch miesiącach gdzies na czarno sprzątać. Ok, byłoby wszystko w porządku, ale... Mamy ich ciągle na głowie, z każdą drobną pierdołą do nas przychodzą, bo języka nie znają, na zakupy też chcą z nami jeździć, bo cytuje szwagierkę "ja nie wiem jak o reklamówkę poprosić a zawsze zapominam swojej zabrać":O Chcą wspólnych obiadów, latem grilla, oczywiście oni nic nie przyniosą, bo są jak to mówią "na dorobku". Nie mają samochodu, więc raz na tydzień to standard, że przychodza i chcą by ich gdzieś zawieźć. Czuję się osaczona po prostu, mąż też. Zagryzaliśmy zęby aż do wczoraj. Otóż szwagierka oznajmiła z dumą, że wreszcie udało jej się zajść w ciążę. Co teraz? Ona bez pracy, bez żadnych praw, bo nie przepracowała legalnie ani jednego dnia. On pracuje i nie chodzi o pieniądze, bo wiem, że płaciliby, ale my tego nie chcemy. Mamy ich dość, a z dzieckiem to w ogóle nie chcemy ich widzieć, bo dopiero się zacznie, we wszystkim trzeba będzie ich wyręczać, w każdej durnej formalności, nie dadzą nam żyć. Co ja piszę nie dadzą już nie dają, bo szwagierka sobie ubzdurała, że będę z nią jako tłumacz do lekarza chodzić:O Dalismy im do zrozumienia, że nasze mieszkanie na wynajem jest za małe na nich i dziecko to powiedzieli, że się pomieszcza i zawsze jest nasz dom przecież (to ze smiechem było powiedziane, ale nam nie jest do śmiechu). Pytanie teraz mam takie: wręczyć im wymówienie? Mężowi głupio, bo to brat, ale mi nie, bo ja nie chcę tych nieudaczników mieć na głowie. Mąż mówi by raz jeszcze rozmawiać (dziś już rozmawialiśmy), a ja uważam, że nie ma o czym bo te pijawki nie chcą się odczepić. Jak wy myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde Ci wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje. Mysle, ze powinniscie jeszcze raz porozmawiac i dac jasno do zrozumienia, ze czas najwyzszy na samodzielnosc, szczegolnie ze bedzie dziecko. Powiedzcie im prawde poprostu bo inaczej kiedys ktores z Was wybuchnie i wygarnie wszystko nie przebierajac w slowach. Koniecznie powiedzcie im, ze tak nie mose dalej byc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym wreczyla..mysle,ze oni by sie nie patyczkowali w odwrotnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka miesiecy temu był identyczny temat i tekst ten sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę tak ci cięzko raz na tydzień z nimi na zakupy pojechać i czasem iść do lekarza? Przecież to wasza rodzina. Rozmawiaj z nimi, zachęcaj do samodzielności, ale żeby od razu na bruk. Co za czasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
Dzisiaj rozmawialiśmy i powiedzieliśmy im, że powinni poszukać czegoś wiekszego, ale zaoponowali, powiedzieli też, że ich nie stać, bo przecież odpadnie im trochę kasy jak ona teraz pracować nie może. Powiedziałam, że pomożemy znaleźć coś niewiele droższego, ale oni otwarcie powiedzieli nie. I dlatego właśnie jest problem, męzowi głupio, a ja mówię żeby też otwarcie sprawę postawić: 3 miesięczne wymówienie umowy i będą musieli się wziąć w garść. Mąż mówi, że nie poradzą sobie pewnie, ale ja szczerze mówiąc mam to gdzieś. Są w miarę dorośli, w końcu planowali to dziecko chociaż nie wiem po co skoro wiedzieli w jakiej są sytuacji:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Caly czas zakładasz ten sam temat. Przez ostatnie pol roku chyba 4x napisalas to samo chyba nawet skopiowalas. Wiec podejrzewam, ze to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz problem i chyba w zgodzie tego nie rozwiarzesz,wspolczuje chcieliscie dobrze a wyszlo jak wyszlo.Przykre to jest ,ze niektorzy ludzie nie umieja tego docenic.Czasami obcy okaza wiecej zrozumienia niz rodzina.Znam ten bol bo mieszkam tez za granica...na szczescie jak moja Rodzina przyjezdza to musza zaraz wracac ,bo wszyscy maja w polsce prace.Ale u nas jest na odwrot jak jedziemy do polski boze co ja musze nakupowac .ja mam 3 rodzenstwa i maz tez ,wszyscy maja dzieci.Wszystkie dzieci chca slodycze po torbie ,bo przeciez nie pojade z paczka miskow.Dla wszystkich doroslych kawa i Whisky ,persil,bo przeciez u nas lepsza.Nie jest to duzo pieniedzy ,ale zawsze z mezem sie kloce,bo to jest pol bagaznika,a jak to wszyszko podziele to tego nie widac .A my za kazdym razem mamy bagaznik zaladowany po sam sufit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
Proszę o link do tego identycznego tematu, chętnie sobie poczytam i może znajdę jakieś rady. Czy cięzko z nimi na zakupy pojechać raz na tydzień? Nie, może nie byłoby ciężko gdyby nie fakt, że my robimy je na bieżąco i np. w sobotę mamy inne plany niż wycieczki po supermarketach i polowania na mięso na przecenie. Ja rozumiem podrzucić im zgrzewkę, dwie wody, bo to ciężkie. Tak robiliśmy zawsze, że dzwonili czy kupimy np. wodę i wtedy jak wracało któreś z nas z pracy i zajeżdżało do sklepu to co za problem zapakować to do samochodu? No żaden. Ale nie wtedy gdy oni chcą jechać w piątek wieczorem czy w sobotę w południe:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
kto zakładał identyczny temat? Ja ani razu nie opisywałam tutaj swojej wcześniej sytuacji. Teraz opisuję to, bo chcę by się wyprowadzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudna sprawa. Jak ktos już napisał, musicie z nimi pogadać. Dobrze jest pomagać sobie, ale to już troszkę przesada. Sprytni są, dobrze się przy Was urządzili, skoro starali sie o dziecko. Zawsze możecie powiedzieć, że macie problemy finansowe, albo sami staracie sie o dziecko, więc nie mozęcie im już tak pomagać, albo musicie wynajać za kase część domu. Nie macie obowiązku trzymać ich u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przegoń nieudaczników. Powiedz że chcesz wynająć ibcym ludziom bo taki masz grymas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
gość dziś latajcie samolotem. Piszę poważnie. My samochodem jeździmy może raz na 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
My mamy już dziecko. Nie powiem, że chcemy wynająć dla pieniędzy, bo oni za wynajem nam płacą normalnie według umowy. Tylko pierwszy miesiąc nie płacili, ale to była nasza decyzja i nie mamy o to do nikogo pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sytuacja, niby rodzina i teraz jeszcze maluch... ale taka upierdliwosc musi byc strasznie uciazliwa :/ musicie im powiedziec jasno, ze jest to dla Was meczace, jesli naprawde sa jak "pijawki" to zmiana mieszkania nic nie da, i tak beda dzwonic, ze sobie nie radza i jeszcze dojezdzac do nich bedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro Wam płacą, a problem tkwi w tym, że ciągle oczekują pomocy to im zacznijcie stanowczo odmawiać. Wyjaśnijcie po raz kolejny, że nie macie czasu, żeby za nich wszystko załatwiać i od razu zacznijcie im kategorycznie mówić "Nie", jak o coś będą prosili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez kojarze ten tekst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
Niestety odmowy nie pomagają, a wiem, bo próbowaliśmy wcześniej. Mówiąc "nie" narażamy się na ich namolność, bo mamy w końcu wspolne podwórko, w domu też się przecież nie mogłam zamykać i udawać, że mnie nie ma, a dopadali nas wszędzie: na podjeździe, jak pranie wieszałam bądź przychodzili ot tak do nas. Trzeba byłoby być chamskim, a skoro mamy być chamscy to uważam, że lepiej ich pogonić. I tak na początku nawet do nas nie pukali ani nie dzwonili tylko wchodzili jak do siebie, a zwracanie uwagi nic nie dawało, więc zaczeliśmy się zamykać:O ale latem było to ciężkie, bo drzwi na taras otwieraliśmy, więc znów zaczeli wchodzić bez pukania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
to przestańcie kojarzyć, a znajdźcie linka do identycznego niby tematu:O Nie wiem, może ktoś też tu zakładał temat o tym, że mieszka za granicą i że rodzina go drażni, ale na pewno nie był to identyczny temat i nie mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie możecie wprost im powiedzieć, że najwyższy czas się usamodzielniać? Skoro ona jest teraz w ciąży to może kuć język ile da radę. Nawet angielski bo po angielsku idzie się porozumieć prawie wszędzie. Po drugie możecie im jasno zakomunikować, że jest wam niezręcznie żyć ich życiem i muszą sobie sami radzić, wszędzie są jakieś biura gdzie pomagają z integracją: język, pomoc z formalnościami itd. A zakupy jeśli robicie konkretnego dnia to też możecie im powiedzieć, że robicie zakupy wtedy i wtedy i jesli chcą to mogą dołączyć, jesli nie jest im po drodze to Wy w weekend nie macie na to czasu. A poza tym jeśli żona szwagra będzie się dobrze czuła to nadal może sprzątać przez jeszcze kilka miesięcy. Ale to juz zależy od tego jak będzie znosić ciążę. Na pewno może się w tym czasie uczyć języka. Nie rozumiem co to znaczy, że ona nie wie jak jest reklamówka będąc tam kilka tygodni o miesiącach nie wspomnę. Dla chcącego nic trudnego. Więc kawa na ławę i czas żeby zaczęli się uczyć języka i ogarniać. Wypowiedzenie zawsze możecie im dać jeśli nic nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
Myśmy im to powiedzieli, ale oni zasłaniają się takim smiechem i mówieniem, że rodzinie nalezy pomagać, że teraz będzie nowy członek rodziny itp. Taka dziwna gadka z nimi, niby jak z idiotami, ale wydaje mi się, że to przemyslane (dlatego ja bym wręczyła wymówienie) bo tak jest im wygodnie po prostu. My ich niańczymy, a im jest fajnie. Szwagierka od razu powiedziała, że sprzątać nie będzie, bo środki czystości zaszkodzą dziecku. Nie wiem, ja lekarzem nie jestem, ale znam kobiety, które sprzątały i w 5 miesiącu ciąży, jednak oceniać jej decyzji nie mogę. Mąż wiem, ze też ma dość, ale głupio mu, bo to jego brat. Ja powiedziałam mężowi, że ja to załatwię, niech się nie martwi, pogniewają się, a potem jak staną dzięki temu na nogi to im przejdzie. Ale mąż się martwi, że co jeśli nie staną, jeśli to im wszystko zawali? Rozumiem go po części, bo czułby się wtedy winny, a rodzina by go zjadła:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To trzeba im wprost powiedzieć: nie chichajcie się bo rozmawiamy poważnie z dorosłymi ludźmi i owszem rodzinie sie pomaga ale jak oni sobie to wyobrażają, że z ich dzieckiem jak nagle zachoruje a Was nie będzie to kto pojedzie do szpitala? I jak chcą wychowac dziecko nic nie umiejąc w obcym kraju? I że jesli to się nie zmieni to niestety ale będą musieli się wynieść bo jesteście dwiema odrębnymi rodzinami i każda żyje swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czytam i nie dowierzam. Przyjechala do was rodzina ...potrzebujaca pomocy. Ona w ciazy on pracuje - placa wam za czynsz. Ja wiem ze to moze byc uciazliwe troche dla was ale dacie rade. Nawet jezeli sie gdzies wyprowadza to dalej beda potrzebowac od was pomocy. Widac ze to malo ogarnieci ludzie sa. Ale za pare miesiecy beda mieli dziecko, stana na nogi. Pewnie beda chcieli miec wieksze mieszkanie i wlasny samochod. To nie problem za granica kupic auto czy wynajac cos wiekszego. Co mozecie zrobic to jasno okreslic wasze podejscie do tego. Powiedzcie im ze dalej im bedziecie pomagac ale jak chca mieszkac w obcym kraju to musza sie usamodzielnic. Idz ze szwagierka do lekarz, powiedz jej jak zalatwia sie sprawy zwiazane z ciaza i tyle. Powiedz jej zeby radzila sobie sama a jak bedzie potrzebowac jakiejs pomocy to moze przyjsc i zapytac. Tak samo z zakupami - wy macie samochody - powiedzcie im ze tego i tego dnia jedziecie na zakupy i moga sie z wami zabrac. Ewentualnie zasugerujcie ze sa tez zakupy przez internet z dowozem do domu itd. Pomagajcie im madrze - dajac wskazowki i porady a nie biegajcie i nie zalatwiajcie z anich wszystko. Co do ich obecnosci i nie pukania do waszego domu - niech Twoj maz powie bratu ze czasem bzykacie sie w kuchni i jest to dla was krepujace jak ktos wchodzi bez zapowiedzi. Oczywiscie moga przyjsc itd ale neich napisza smsa wczesniej czy cos. Ewentualnie zaproponuj ze to wy teraz bedziecie ich odwiedzac...i wtedy bedziecie do nich wchodzic i wychodzic jak wam pasuje. Dajcie im czas mysle ze ich samych zmeczy ta sytuacja za pare miesiecy...i sami beda sie chcieli wyprowadzic..tylko musza stanac na nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale że niby brata i jego ciężarną żonę chcecie wyrzucić na bruk? co za patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestańcie ich wozić do sklepów, po lekarzach a jak cos to wymówienie. Powiedz jej że ma sprzątać a jak nie to wymówienie. Jak się boi chemikaliów niech czyści naturalnymi srodkami ocet, soda oczyszczona, cytryna, albo jak normalny człowiek chemią w rękawiczkach. Jest im wygodnie i ten śmiech to po prostu śmiech z was, że jestescie frajerami przyjmując ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli oni sa naprawde tacy jak piszesz to zmiana mieszkania niczego nie da. Dalej beda prosic o pomoc a Wy pewnie jeszcze bedziecie dojezdzali do nich na drugi koniec miasta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mialam podobna sytuacje z moja szwagierka siostra meza.Ona byla " biedna" matka samotnie wychowujaca corke,a my pelna Rodzina.Musielismy zawsze pomagac pozyczala nie oddawala,znala nasze dane,daty urodzin i pozamawiala sobie ciuchy w katalogach,pozniej nie placila ,bo biedna,a my dostawalismy upomnienia.itd .dlugo by pisac.Jak dostawala wyplate to biegla do miasta i wydawala wszystko na ciuchy ,a potem nie miala i przychodzila juz 20 ( 5 dni po wyplacie)pozyczyc na chleb.Mialam tego dosyc prosilam meza aby z nia porozmawial,a on nie potrafil wiec zrobilam to ja i ona sie obrazila.Kilka lat byl spokoj a teraz moj maz nadal ma z nia Kontakt ,bo to siostra ,a ja jestem ta zla .….Podobnie moze byc u ciebie,a wiec moja rada,naciskaj na meza aby to on przeprowadzil rozmowe z braten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzasku
niestety sugestie nie pomagały:O Oni jak im się nie pomagało dosłownie to potrafili być u nas dzień w dzień. Gdyby potrzebowali tylko rad, sugestii to nie byłoby problemu, my bylismy od początku nastawieni na to żeby ich "poprowadzić", ale to się zamieniło w niańczenie, bo są upierdliwi do tego stopnia, że ja po pracy w środku tygodnia wolę jej przetłumaczyć list z banku niż wysłuchiwać "no weź, no prosze, ja nie wiem". Na zakupy nie jeździmy regularnie tylko robimy je po pracy na bieżąco, a to oni właśnie chcieliby w piątki wieczorem bądź w soboty w dzień. Czasem podjedziemy w sobotę do sklepu więc ich zabieramy, bo co nam szkodzi? Niby nic, ale wtedy my chcemy szybko kupić kilka produktów, a oni wózek cały napełnić. I tak zamiast pół h zajmuje nam to 1,5h. Co do wchodzenia bez pukania to mówilismy, że możemy się bzykać:P a oni w smiech, że słyszeliby przez otwarte drzwi na tarasie:O albo, że powinniśmy się wtedy własnie zamykać. To walka z wiatrakami uwierzcie mi. Ich argumenty są rozbrajające. Nikogo na bruk nikt nie chce wyrzucić, przez 3 msc chyba można znaleźć inne mieszkanie tymbardziej jeśli ma się pomoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki czas oni sa juz u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×