Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto z was nie polubił rodziny męża i dlaczego?

Polecane posty

Gość gość

Ja miałam szczere chęci bo moja rodzina jest daleko o szukałam tu ciepła akceptacji i jakiejś namiastki przyjaźni. Poza tym ja poznając kogoś z góry na stawiam się pozytywnie. Niestety teściowa zawsze miała jakiś duposcisk na mój widok i zawsze była wredna natomiast siostra męża i szwagierka obrobily d. Mojej rodzinie jak nas odwiedzili u moich rodziców a to wszystko doniosła mi zona brata mojego męża. Sama nie wiem czy jej też nienawidzić czy może być jej wdzięczna. Za szczerość. Sami widzicie w co ja się wzenilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi tesciowie nie zyja nie mialam okazji ich poznac. siostry meza to dwie wredne obgadujace osoby. na poczatku zanim lepiej je poznalam to nawet je lubilam, pozniej okazaly sie strasznie falszywe.obgaduja nawet siebie nawzajem. staram sie nie spotykac z nimi czesto. jedna to dewotka a druga bezdzietna baba ktora wie najwiecej o wychowywaniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na rodzinie męża się ostro przejechała zaufałam im a potem się okazało ze niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tesc uwaza ze jestem najwiekszym zlem tego swiata bo jego synek chce ze mna spedzac czas,a reszta rodziny to hipoktyci przy ktorych zawsze trzeba sie pilnowac bo d**e ci obrobia...np.byla wielka afera w rodzinie bo ciocia mi kupila farbe do wlosow!Babcia mego meza niemal zeszla na zawal bo podobno ciocie meza torturowalam by mi te farbe kupila....takie rewelacje przekazala tesciowa....jak ich mozna lubic? zmuszam sie do tolerowania ich obecnosci....zreszta moj maz tez stara sie ograniczac kontakty z rodzina bo rodzice wiecznie czegos tylko chca i uwazaja ze skoro go urodzili to nalezy sie im np.jego samochod..maz wylozyl pieniadze a samochod zostal zarejestrowany na ojca by mniejsze ubezpieczenie placic i co? tesc uwaza ze to jego wlasnosc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co sie tak katujecie. Ja juz od 10 lat z toksyczna rodzina meza nie utrzymuje zadnych kontkatow i zyje, nareszcie zyje. Zadne z nich nie ma prawa przekroczyc progu naszego dom, maz i syn jak chca moga ich odwiedzac, ale nic o nich i od nich nie chce slyszec. Jak maz zacznie mowic ich tonem to go do nich spakuje... Moje zycie i zdrowie jest dla mnie wartoscia najwyzsza i nie mam zamiaru go marnowac na toksykow, ktorzy sa nienaprawialni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:38 masz rację ja też nie mogę na yoksykow patrzeć i chyba zrezygnuje z kontaktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wam E ja jestem bardzo rozczarowana np. Szwagierka, która w tym całym balaganie gdzie każdy na każdego gada zdawała się trzymać moja stronę i do mnie nadawała na teściowa i siostrę naszych mężów natomiast później wyszło ze regularnie chodzi sobie do ni h na herbatki jakby nigdy nic i z nimi częściej się widzi niż ze mną. Och jakże bardzo musi ich nie lubić ze pcha się tam co drugi dzień. Tylko ze potem udaje że to nie tak i dalej ich obraduje aż kiedyś jej powiedziałam słuchaj gadasz na nią a lata tam co chwile a ta zaczęła się tłumaczyć ze chodzi bo musi bo to rodzina i trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przynajmniej nie chodzę do osób które udają akceptację a potem nadają na mnie. A ona to taki sprzedawczyk ja przynajmniej skoro wiem ze obgadalam nienawidzaca mnie za nic teściowa to nie leze tam na drugi dzień i nie wlaze jej w d. Nie rozumiem jak tacy fałszywi ludzie żyją i czy nie mają jakichśomentoe ze czują się z tym obrzydliwie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja akurat teściowa mam do rany przyloz teść jest też ok. Siostra jedna spoko druga zaczęła mmie irytować od marca gdy mój facet wyjechał za granicę jest ojcem chrzestny jej jednego syna i ciągle chce pieniędzy bo na to nie ma to na tamto nie ma i się żali że nie ma na psychice mu gra a ten debil jej daje. Raz zrobilam awanturę że cudze dzieci q sensie jej utrzymuje ubrania kasa drogie zabawki a o swoich nie myśli. A ta naciagaczka jest szczesciwa. Jakoś nie lubię już jej i czuje dystans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bo sa rozszczeniowi i zawistni. Zreszta nikt ich nie lubi z nikin nie utrzymuja kontaktu. Tesciowa jeszcze do mnie udaje mila bo jej prace zalatwilam gdy jeszcze nie wiedzialam ze to falszywe i interesowne jest. Za to szwagrowie to totalna porazka, jeden cpun drugi maminsynek co uwaza sie za najmadrzejszego. Obaj nieudacznicy i obaj nie odzywaja sie so mnie bo im pracy nie chcial zalatwic choc moglam jakby mnie to ruszalo he he mam ich gdzies. Nie wiem ten moj to chyba jakies kukulcze jajo. Za to jego rodzina ze strony ojca calkiem spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie szukałam akceptacji u teściów .Wystarczyło ,ze bedą mnie tolerować .Z wzajemnością .I to się sprawdza .20 lat po ślubie ,mam poprawne relacje z teściami .Imieniny ,urodziny ,Swięta ,od czasu do czasu wizyty i tyle .Ani ja nie jestem z ich bajki ,ani oni z mojej .Jednak ze wzgledu na to ,że to rodzice mojego męża i dziadkowie naszych dzieci akceptuje ich obecność w naszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja najpierw myślałam, że siostra mojego faceta jest normalna. Ale po spędzeniu z nią kilku godzin stwierdziłam, że chyba nie ma ona własnego życia. Mój facet ma prawie 30 lat a ona jest po 40 ma swoją rodzinę i dzieci a mimo to interesuję się nami i to za bardzo. Zawsze gdy mamy jakieś problemy w związku on nie wraca szybko do domu po pracy żeby ze mną pogadać i go rozwiązać tylko siedzi gdzieś po kryjomu i dzwoni do niej, ona go spowiada ze wszystkiego. Ostatnio wrócił po 3.5 godzinach bo sobie pogawędkę z nią urządził i jak wrócił do domu to już ze mną nie miał o czym rozmawiać. Wkurza mnie to bo mówi, że jestem najważniejsza a mimo to odsuwa mnie od siebie i woli z nią rozmawiać. Jak rozwiązać taki problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzinę mojego męża lubiłam. Naprawdę starałam się. Ale po tym jak zaczęły się śmichy-chichy, obgadywanie do rodziny i obcych ludzi, docinki w stosunku do mnie, a nawet do dziecka znienawidziłam ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się starałam. Jak ich poznałam było ok. Później się zaczęło. Wyzwiska że jestem dzi**ka, ku**wa i to teść z teściową. Mąż opierdzielił i zerwaliśmy kontakty wtedy myślałam, że ze szwagrami jakoś pójdzie ale tacy sami jak rodzice starszy czeka tylko kiedy przyjedziemy i jego dziecku kupimy " drogi" prezent młodszy tak samo. Ostatnio mąż poszedł na jego urodziny ( ja musiałam być w pracy) z prezentem jeszcze sałatkę zaniósł żeby nie z pustymi rękoma a po imprezie brat mu się kazał na tort składać. No żenada....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:42 - tak Ci powiedzieli? to wybacz, jacyś patole albo Ty nie wiem kim jesteś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Niestety takie rzeczy usłyszałam. Szczęka mi opadła ale już nigdy więcej mnie nie zobaczyli i nie zobaczą mąż też zerwał z nimi kontakt. I chwałą mu za to. Widzi różnice między ich zachowaniem a moimi rodzicami, którzy go szanują i bardzo lubią. Na nasze wesele też mąż ( to była jego decyzja) rodziców nie zaprosił. Z tego co mówił jego ciocie doniosły, że rodzice mieli dużo do powiedzenia w sprawie wesela i ślubu obyło się bez nich. Oni ogółem w całej swojej rodzinie mają niezbyt dobrą opinie jak twierdza ciocie a siostry mojego teścia. I z tego co widzę moje dwie szwagierki też już tam nie chodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dobrze, skoro inni tez mają ten problem z jego rodziną to widać ta rodzinka jest z piekła rodem. szkoda zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mam słaby kontakt z rodzina meza -szwagierki chciały układac nam zycie ,a ja się nie dałam i odtąd jestem najgorsza bratowa pod słoncem......trudno jakos to przezyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bo rodzina mojego M jest taka jak kafeteria tu też są takie osoby żyją ,ale nie chcą dać żyć innym którzy mają inne poglądy :-D ja nie rozumiem jak tak można plociuchy i zawistne małpy :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wżeniłam? A od kiedy to kobieta się żeni? Myślałam, że wychodzi za mąż. Oj ja głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię ich, nigdy nie lubiłam. Mąż długo nie chciał im mnie pokazać i jak już ich poznałam, to zrozumiałam dlaczego :O porąbańce, prostaki i analfabeci. Teściowa kiedyś napisała sms "masz spaniałego synk" hahahah padłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lubię babcię mojego męża niektóre ciotki ,mojego teścia też nie mam za co nie lubić ale moją teściową zawsze darzyłam mniejszym uczuciem zawsze sztywna z dystansem więc ja tak samo w stosunku do niej się zachowywałam ,zawsze byłam grzeczna uprzejma ale teraz tej baby nie cierpię okazała się perfidną matką co własnego syna by sprzedała i widzę że mojemu mężowi jest przykro że tak matka nie ładnie z nim postąpiła chodź On je zawsze pomógł więc znienawidziłam ją ona też olała swoje wnuki co mnie cieszy bo nie chciałabym aby moje dzieci do niej jeździły ,chociaż i tak zawsze im obojętna była.Tej kobiety już nie polubię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie lubie rodziny swojego meza. Od samego poczatku tesc nie byl w porzadku, zachowywal sie wobec mnie chamsko, tesciowa powiedziala do mojej mamy na pierwszym spotkaniu ze "nasze pierwsze spotkanie bylo okropne" (nie wiem o co chodzilo) co za tekst w ogole... Po urodzeniu dziecka przyjechali go zobaczyc "przy okazji jazdy do lekarza", kiedy moja mama stwierdzila ze mi dobrze poszlo w czasie porodu, ta odpyskowala "a ja! a ja! co dopiero ja mialam!" .. rece opadaja. Jego bracia tez sa cudowni, jeden przyszedl do nas zobaczyc malego, i ze smiechem spytal : czy to juz sra??? Mial sie pojawic z dziewczyna, z jakims prezentem pozniej, przez rok go nie zobaczylismy. Drugi braciszek niemily, z chamskimi tekstami, bezczelny. A na deser tesc nienawidzi mojego syna dlatego ze nosi imie po moim tacie, obgadal mnie strasznie do drugiej synowej, wszystko mi powtorzyla. Przesiadujemy glownie z moimi rodzicami, z moim bratem jak prrzyjezdza, nikt ode mnie taki chamski nie byl dla meza. Nigdy nikt mu nie przygadal, zawsze jest usmiech i dobre slowo. A tamci...szukaja tylko zwady i klotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja starałam się ich polubić. Teściowa nie polubila mnie od samego początku tzn.jeszcze zanim mnie poznała osobiście bo ona miała nadzieję że syn jeszcze z nią pomieszka i jej posługuje (roszczenia rozpieszczona kobieta, która myslala ze syn ja będzie na kawę woził do miasta, prezenty kupował i na zakupy chodził by jej sukienkę dobrać - tak tak, to jest fakt takie miała oczekiwania ) i kiedy ja się pojawiła to wg niej "straciła" syna. Bo już nie jeździ co drugi dzień do mamusi bo woli spędzać czas ze mną. Dlatego ona mnie nie znosi i praktycznie nie było spotkania by mi nie dopiekla wiec juz jej nie odwiedzam wcale a mąż jeździ rzadko i na chwilę. Siostra cioteczna męża jak mnie poznala to miała tak straszliwy problem z moja obecnością ze momentalnie rzedla jej mina. Ciotka męża próbowała udawać sympatię ale na moim przyjęciu weselnym wyszła jej prawdziwa natura gdy wysmiala przy mnie kreacje mojej cioci mówiąc z przekasem przy mnie ze ciocia ubrała się w firankę (ciocia miała kremowa sukienkę we wzory takie wyciskane w materiale jakby ) . Do tego całe wesele ciotka i matka męża siedziały skwaszone myślę że to zazdrość o to ze moja rodzina, moj wujek, mimo że bez dyplomów i tytułów dotobila się wartego 2 mln hotelu w którym było wesele. Natomiast rodzina męża wielcy państwo doktor cisną się na 40 metrach w bloku lub ewentualnie 60.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja codziennie marzę tylko o jednym by mieć własną rodzinie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo myśleli ze znaleźli frajerke która będzie ich obsługiwać bi są fałszywi, wszystkiego nam zazdroszczą choć sami też mają. Bo teściowa podkradala nam kasę a wielka wierzaca a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubie ... tesciow i kuzyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie lubię, skrzywdzili mocno mojego męża, okradli go :-( to nie temat na forum, ale to co żeśmy przeszli to nasze. Teść był z nich wszystkich najbardziej w pożądku, teściowej nie lubię, jest fałszywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćS
wszystkie synowe to chodzace anioły i co je spotyka trafiaja na okropne teściowej zła rodzine meza .Wszyscy te biedaczki obgaduja wręcz maltratują. Tylko skąd wiecie że jesteście obgadywane.Ktoś Wam donosi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie lubię rodziny męża. Na poczatku próbowałam byc mila, chciałam zeby mnie polubili jak przyjezdzalam to zawsze cos przywozilam dla nich, na urodziny zawsze życzenia skromny prezent i dla rodzeństwa tez ale niestety szybko mi pokazali, ze w ich rodzinie nie ma dla mnie miejsca. Po kilku różnych akcjach zmieniłam stosunek na dokladnie taki sam jak oni do mnie. Jeżdżę tam tylko dla męża ( na szczęście rzadko), rozmawiam dyplomatycznie i odliczam czas do wyjazdu. Wiem, ze im tez się nie podoba ze przyjeżdżam ale nikt otwarcie tego nie powie. Mój mąż powoli zauwaza sytuacje i gdy jest jakiś "kwas" mówi wprost rodzicom ze jemu to i to się nie podoba. Rodzice męża maja do mnie żal ze urodzilam dziewczynke a nie chłopca a drugiego dziecka nie chce :-) (chodzi o przedłużenie nazwiska, mąż jest ich jednym synem, maja jeszcze dwie córki). Los chcial ze jednak zaszlam w druga ciaze i jest to chłopiec (narazie jeszcze zabronilam mężowi ich informować o tym) i zrobię wszystko by synek nie utrzymywał z nimi kontaktu. A to będzie rewanż za to, ze powiedzieli mojej córce ze nie są jej prawdziwymi dziadkami... (oczywiście są, i dobrze o tym wiedza bo córka to skora zdjeta z taty, chodzi o to ze ona jak wyjdzie za mąż to zmieni nazwisko i nie przedluzy ich rodu... Masakra ale to prawda) dla smaczku jeszcze dodam ze jak bylam jeszcze w ciąży juz bylo wiadomo ze dziewcznka to nie pozwalali mi u nich jeść, tlumaczyli np ze jest scisly post i oni bardzo tego przestrzegają itp (w ciagu naszego małżeństwa 5 latniego w kościele byli moze ze dwa razy) i tak przez dwa dni siedzialam glodna w 7 mcu ciąży. (zjadłam jednego banana przez jakies 40 h) Sama wziąć nie moglam bo zawsze ktos siedział w kuchni i pilnował postu haha dodam, ze ich córeczki jadly normalnie i nikt im uwagi nie zwracal. Mój mąż niestety jeszcze wtedy problemu nie dostrzegal. Na wigilie tradycyjnie podali 12 dan z czego 10 z krewetkami bo wiedza ze ich nienawidzę. Od tamtej pory zabieram jedzenie ze sobą. Jest to wies (30 min drogi od sklepu) wiec nie piszcie ze moglam do sklepu jechac. Do tej pory udają ze nie zauważają córki, tez musze dla niej zabierac jedzenie z domu bo nikt jej nigdy nawet kanapki nie zaproponowal. Taka wspaniala rodzinka mezulka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×