Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Córka chyba bardziej woli nową partnerkę swojego ojca niż mnie.

Polecane posty

Gość gość

Córka ma 10 lat, nie jestem z jej ojcem od lat siedmiu, założyłam nową rodzinę, jej ojciec zmieniał często partnerki, a od 1.5 roku spotyka się z jedną, która także ma dziecko z poprz. związku. Moja córka jeździ tam co 2 tygodnie na weekend, widuje się zazwyczaj z tą kobietą (ja ją znam tylko z opowiadań), zazwyczaj są to weekendy pełne atrakcji typu kino, basen, lody, pizza, zero obowiązków itd, wiadomo. Córka natomiast wraca stamtąd zawsze zachwycona: bo Magda (partnerka ojca) nauczyła ją zaszywać dziury w ubraniu, obierać grzyby, robić sushi, robić dwutakt, itp, itd. Tym czasem w domu jak to w domu: są obowiązki, jest sporo nauki, do tego mam z nią problem, bo do wszystkiego muszę ją zaciągać wołami, niemal zmuszać, nic sama z siebie nie zrobi, począwszy od jedzenia, przez sprzątanie, odrabianie lekcji, skończywszy na myciu się i ubieraniu. Trochę to przypomina walkę, bo ja ją ładnie i grzecznie proszę, ona ma to w 4 literach, no więc się zaczyna: grożenie karą, szlabanem, ochrzanianie jej, kazanie itd. Po minionym weekendzie jak wróciła cała radosna oznajmić, że Magda nauczyła jej obsługiwać IPhona zgryźliwie odpiwiedziałam, że może następnym razem zadzwonię do Magdy i poproszę, by nauczyła moje dziecko sprzątać w pokoju, skoro ja nie potrafię. Nie wiem czy jestem zazdrosna. Chyba nie tyle o córkę (wiem, że ten pierwszy zachwyt pewnie minie) ale o to, że córka tak chętnie do niej lgnie i bierze do serca to, co tamta kobieta jej wpaja. Tymczasem moje prośby, próby przekonania do czegoś i nauka są olewane i wpuszczane jednym, a wypuszczane drugim uchem. Nie jest to miłe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że Twoja córka u Ciebie musi być zawsze na baczność. Zawsze ta najlepsza, najgrzeczniejsza, najczystsza. A może zamiast w jakąś sobotę sprzątać - weź ją na zakupy/basen/boisko/rower? Ty od niej wymagasz. Ty od niej ozcekujesz. Wymagając od innych - najpierw od siebie należy wymagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale tak nie jest. Mamy swoje sprawy, zawsze poświęcam jej 100% swojego wolnego czasu, bardzo dużo robimy razem. Mam wrażenie, że chyba za dużo, bo wcale na to sobie nie zapracowuje. Ma sporo luzu, zawsze staram się zorganizować jej wolny czas tak, byśmy spędzali go rodzinnie ale też tak, jak ona lubi. To nie to. Skąd takie wnioski wyciągnęłaś?Bo napisałam, że wymagam od niej sprzątania pokoju, samodzielnego, właściwego ubrania się czy umycia albo zjedzenia normalnego posiłku? Fenomen - zawsze kiedy ktoś tak napisze tutaj na forum od razu jest posądzany o to, że jest dowódcą we własnym domu, a rodzinę traktuje jak pułk wojska, który ma stać na baczność :o :o ROzumiem, że wy niczego od swoich dzieci nie wymagacie? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa tam autorko nie przejmuj się. Mała jest zapatrzona w nową dziewczynę ojca, bo tamta pewnie też robi wszystko, by się z nią zaprzyjaźnić i sprawić dobre wrażenie. Nie będzie przecież od niej ani wymagać ani jej za coś opieprzać:D Ale jakbyś "oddała" dziecko pod skrzydła taty i jego nowej dziewczyny na jakieś 2-3 tygodnie, ze szkołą, obowiązkami i nie tylko słodkimi weekendami, na pewno już tak kolorowo by nie było:D Spróbuj może :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankaaaaaaaaaaaaa
Może po prostu spokojnie porozmawiaj z exem czy może wprowadzać również u niego jakąś formę pomocy, np po obiedzie czy coś, żeby też uczyła się obowiązków. Nie ma sensu od razu robić gnoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fenomen - zawsze kiedy ktoś tak napisze tutaj na forum od razu jest posądzany o to, że jest dowódcą we własnym domu, a rodzinę traktuje jak pułk wojska, który ma stać na baczność pechowiec.gifpechowiec.gif ROzumiem, że wy niczego od swoich dzieci nie wymagacie? pechowiec.gif xxx Obawiam się, że jest dokładnie tak - jak napisałam. Ty nic nie rozumiesz. Mniej spinania pośladków - więc luzu. Wymagam i to sporo. Mój 13-letni syn potrafi np. zrobić prosty obiad. Sprzątać od małego sprzątał. Kwestia podejścia. Zasada kija i marchewki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam prawie identyczny problem, z tym że moja córka ma 8 i pół. Doskonale Cie rozumiem. Ciągle ja jestem tą zła, ta nie dobra bo jak ja mogę coś jej kazać zrobić... A ostatnio jeszcze jest ze ja jej coś mówię a ona ze zadzwoni po tatę albo się do niego przeprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(to ja pisałam wyżej) jeszcze dopiszę, żebyś nie robiła z siebie teraz jakiejś super przyjaciółki dziecka. Dziecko po to ma ciebie - matkę, abyś to ty wyznaczała jej granice, Ty uczyła obowiązków i nadawała rytm jej życiu. A rytm dziecka w szkole to niestety przede wszystkim obowiązki (wiem, bo sama mam 12latka w domu) i choćby skały sr/ały to tego nie przeskoczysz. Owszem - przyjemności, zabawa, miły czas - na to też musi być miejsce, ale proporcje są mocno zaburzone, takie mamy czasy, taki jest program w szkole, nauki od groma i czasu też niewiele na fajerwerki w czasie wolnym. Ty jesteś od tego żeby to ogarnąć ale taki już los matki w takim układzie jak wasz. Zawsze będziesz na "straconej" pozycji, bo u taty, w weekend raz na 2 tygodnie jak piszesz, zawsze będzie fajniej, luźniej i przyjemniej. Ale do czasu, potem dziecko Ci podrośnie i wszystko się wyrówna, zobaczysz .Też to przerabiałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trawa zawsze jest zielensza u kogos. Tamta poprostu przekupuje twoja mala. Musisz z tamta o tym porozmawiac. Dzieciaki sa przekupne i nie lubia obowiazkow, a twoja corka u niej ich nie ma. Mysle ze powinnas ukrocic te odwiedziny albo spakowac corke i wyslac, zeby sie nia zajeli. Jak corka bedzie tam na codzien, to skoncza sie ochy, a ty przestaniesz byc ta co oczekuje nie wiadomo czego i jestes zla... Dzieci taki sa mendy, kazdy moze je kupic, to zmienia sie dopiero po latach, przez to pelno jest 13 letnich galerianek, nie zdaja sobie sprawy z tego albo nie chca jakie beda tego konsekwencje. Dzieci nie sa do tego zdolne, liczy sie tu i teraz i zeby bylo przyjemnie... Ojciec dziecka tez nie powinnien na to pozwalac, tym bardzjej ze to ty sie nia zajmowalas, a teraz nagle super, szczesliwa rodxinka i jakby nic sie nie stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14;43--- JA pisałam wyżej to o godz 14:40, bo poawiło się kilka nowych postów, więc wyjaśniam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam podobnie, moja córka tez zachwyca się swoją macochą, też jeżdżą tam co dwa tygodnie na weekend, syn też lubi panią Olę ale córka to chyba kocha, Ola jest super bo kupuje im mentosy choco , bo chodzą do zoo, na gofry, do kina, na lody i Ola jest taka ładna i ma duże cysie też znam ją tylko z opowiadań dzieci, ja zastanawiam się tylko czy kiedy mnie zabraknie to czy tak dobrze zajmie się dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślę, że ta fascynacja minie. Spokojnie. Pewnie jak spędza u nich weekend nie musi odrabiać lekcji, sprzątać, nikt niczego od niej nie oczekuje. Dla niej to beztroski czas zabawy, i robienia tego na co ma ochotę. A jak wraca do domu nagle ktoś zaczyna czegoś oczekiwać i czegoś chcieć. Niestety nie ominiesz tego. Uważam, że od dzieci trzeba wymagać. Jeśli sama z siebie nie chce np. odrobić lekcji musisz kazać jej to zrobić. Z czasem to minie i nauczy się poczucia obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki dziewczyny. Nie będę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Do tej pory było wszystko ok i nagle BACH, ojciec zaczął regularnie spotykać się z tą dziewczyną (o co absolutnie nie mam pretensji, ma do tego pełne prawo) i moja córka nagle przestała uznawać mnie za autorytet. Nie będę już tego powtarzać i tłumaczyć (tak jak kwestii wspólnego czasu i tego, że nie spinam się przy dziecku jak furiatka) - jak ktoś tego nie przyjmuje do wiadomości, to jego problem, nie musi tu pisać. Dzięki dziewczyny. Rozmawiałam z ojcem małej o tym, aby traktował ją też jak domownika z prawami i obowiązkami, ale on ma podejście pt "daj spokój, nie po to się widuję z dzieckiem raz na 2 tyg żebym kazał jej sprzątać ze stołu po obiedzie". Nie dogadam się z nim w tej kwestii, nie mam co na to liczyć. Więc w sumie koło się zamyka, będzie to trzeba po prostu przeczekać. No i już miałam pierwszą sytuację z serii "mogę mieszkać u taty i Magdy, u nich na pewno mogłabym siedzieć dłużej" po tym, jak o 22 kazałam iść jej w poniedziałek spać :o (chwaliła się wcześniej, że w weekend każdego dnia siedzieli do 2 w nocy). Ekstra :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma zrobila taki experyment .Poniewaz dziesieciolatka chciala mieszkac u tatusia ,bo tam latwo i przyjemnie bylo ,zgodzila sie .Mala wytrzymala dwa tygodnie .Nowa pani jej ex meza przestala byc przyjaciolka malolaty juz po tygodniu:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce odrabiać lekcji? Niech nie odrabia. Złapie kilka jedynek - to ją nauczy obowiązku. Przerabiałam temat zapominanych zadań oraz niechęci do odrabiania ich. W którymś momencie odpuściłam. Córka nałapała kilka negatywnych ocen. Poniosła konsekwencje. I na koniec roku szkolnego miała... prawie same 5. Da się? Da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nie będę już tego powtarzać i tłumaczyć (tak jak kwestii wspólnego czasu i tego, że nie spinam się przy dziecku jak furiatka) - jak ktoś tego nie przyjmuje do wiadomości, to jego problem, nie musi tu pisać." x Ależ spinasz się i to widać w każdym Twoim poście. Nie poświęcasz dziecku na tyle uwagi, nie dajesz jej ciepła i miłości - szuka więc tego u obcej kobiety. Przyjmij do wiadomosci, że to Ty popełniasz błąd. Obowiązki - owszem. Ale też i przyjemności. Też i miłość. Też i czułość. Też i zainteresowanie. A tego wszystkiego Twojej córce brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
His - a wiesz, że i mnie to przeszło przez myśl? DLa mnie to jest pierwsza tego typu sytuacja, dlatego czuję sie....dziwnie. Tyle lat nie jestem z ojcem córki, nie przyjaźnimy się, rozstaliśmy się w średniej atmosferze, ale zawsze jakoś tam się dogadywaliśmy, nigdy nie darliśmy specjalnie kotów, a już na pewno nie przy dziecku. Chyba to prawda, że jestem na straconej pozycji i czego bym nie zrobiła - będę u mnie trawa będzie mniej zielona, tak jak gość napisal. A kto wie, może kiedyś córka zechce zamieszkać z ojcem (choć wątpię, by on się na to zgodził) - może wtedy wszyscy zasmakują codzienności, to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:54 Gó/wno wiesz i tyle mam ci do powiedzenia. Kończę z tobą dyskusję, daruj sobie odpisywanie, bo pozostanie bez odpowiedzi. 14:51, przerabiałam to w zeszłym roku. Jej nie przeszkadzają jedynki, mało tego - obwiniała nimi nauczycieli i koleżanki z ławki, nie siebie. Po pierwszym półroczu miała same 3, odpuściłam, bo jej to bimbało, harowała jak wół całe 2 półrocze żeby podciągnąć się do czwórek (tak tak, wiem, dla co niektórych jestem potworem, bo tak skatowałam psychicznie dziecko, że musiało sie uczyć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ależ spinasz się i to widać w każdym Twoim poście. Nie poświęcasz dziecku na tyle uwagi, nie dajesz jej ciepła i miłości - szuka więc tego u obcej kobiety. Przyjmij do wiadomosci, że to Ty popełniasz błąd. Obowiązki - owszem. Ale też i przyjemności. Też i miłość. Też i czułość. Też i zainteresowanie. A tego wszystkiego Twojej córce brakuje." A ty co psycholog ? Jasnowidz ?Czy raczej druga zona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za debilka tu pisze o tym ze autorka nie daje swojej corce wystarczajaco milosci? Taaa, a tatus co pozwala siedziec 10latce do 2 w nocy to tym okazuje milosc?... Daruj sobie te pieprzenie. Pilnowanie zeby dziecko wykonywalo swoje obowiazki tez jest miloscia bo od tego sa rodzice, bo dziecko nie potrafi jeszcze samo za siebie odpowiadac. Rownie dobrze pedifil co przytula i pozwala na wszystko dziecku, moze je tak samo kochac jak ten tatus, byle bylo super bezkonfliktowo i dziecko akceptowalo kazda patologie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedziesz musiala to zrobic, jak mala wpadnie kiedys w histerie i spakowac ja do tatusia i niech ja bierze z slowami, ze to oni do tego doprowadzili, i ze ona sie czuje z nimi lepiej. Nie daj sie jej szantazowac, tylko spakuj i nawet nie czekaj czy byly sie na to godzi czy nie. Tez jest jej ojcem, wiec ma obowiazek tez sie nia opiekowac.. Ty poprostu go odciazylas od obowiazkow nad dzieckiem, a zostawilas przyjemnosci i dlatego za to placisz fochami corki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gó/wno wiesz i tyle mam ci do powiedzenia. Kończę z tobą dyskusję, daruj sobie odpisywanie, bo pozostanie bez odpowiedzi" xxx I to jest najlepszy dowód na to, że autorka nie radzi sobie z wychowywaniem własnego dziecka.Tym postem przedstawiłaś całą siebie. swoje zachowanie i postępowanie wobec dziecka. Tak samo odpowiada swojej córce, tak samo ją wyzywa. Stąd też dziewczynka woli przebywać u macochy. Woli przebywać tam, gdzie ma miłość, zrozumienie. A nie u matki, która tylko potrafi wrzeszczeć i wyzywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - do tej pory uważałam Cię z osobę poważną. Po kilku tekstach jednak sądzę, że to z Tobą jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wyciagnij z tego co sie dzieje pozytywne strony. Pomysl gdyby corka zle sie czula u taty a nowa partnerka bylaby niemila. Ja tez mam taka sytuacje i z poczatku tez bylam troszke zla. Teraz po jakims tam czasie ciesze sie, ze moge miec spokojny czas tylko dla siebie i nie musze sie martwic, ze wysylam corke tam gdzie jej nie chca. Czasami sama jak mam jakies tam plany dzwonie do taty corki czy moze mala do niego isc bo ja wychodze wieczorkiem. Nie musze sie martwic, ze kiedy ja sie bawie, corka jest nieszczesliwa. Pomysl ile mam pisze o tym jak to "macochy" nienawidza ich dzieci! Nie stwarzaj problemu tam gdzie go nie ma bo bedzie z niego tylko konflikt. Ty jestes mama i Ciebie bedzie zawsze corka kochac a To, ze potrafi dogadac sie z "macocha" to jest tylko na plus. Pomysl, ze gdyby cos sie kiedys takiego stalo, ze tata musialby sie zajac corka, czy nie bylabys spokojniejsza, ze corka lubi jego partnerka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
buhaahah "paczajcie ,paczajcie " .Kiedy ktoś nie chce zniżyc sie do poziomu jej pojmowania to panna już wie i ma dowod .Do sadu ,do mopsu . I nie jestem autorka ,tylko aktywna obserwatorka braku inteligencji takich wszystkowiedzacych domoroslych psycholozek kafeteryjnych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obserwatorko - jak tam Twoje dziecko? Znowu bawi się samo, bo mama wiecznie na kafe przesiaduje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może powinnaś popracować nad sobą i systemem motywowania córki do wypełniania obowiązków. Nie od dzisiaj wiadomo, że przy wychowywaniu dzieci przysłowiowy "kij z marchewką" jest lepszy niż sam kij. Twoje ciągłe gadanie i marudzenie nie tylko nie motywuje córki do działania ale wręcz podkopuje Wasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może powinnaś popracować nad sobą i systemem motywowania córki do wypełniania obowiązków. Nie od dzisiaj wiadomo, że przy wychowywaniu dzieci przysłowiowy "kij z marchewką" jest lepszy niż sam kij. Twoje ciągłe gadanie i marudzenie nie tylko nie motywuje córki do działania ale wręcz podkopuje Wasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że zachowania córki jest bardzo normalne, ludzkie, każdy by chciał mieć tylko rozrywki i nic nie robić obowiązkowego, czyli wszystko to co zapewnia partnerka ojca, mało tego z czasem możesz mieć gorzej jak córka wejdzie w wiek dojrzewania, tak robi młodzież że "starzy są be" szczególnie ci których się ma na co dzień, ale nie powinnaś tego wszystkiego traktować osobiście a już broń Boże jako ujmę ciebie jako matki. Robisz wszystko jak należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze że rodzice którzy są po rozwodzie są w bardzo specyficznej sytuacji która stawia w niekomfortowej sytuacji tego rodzica który spełnia swoją funkcie na co dzień, a dziecko wiadomo że do drugiego jeżdzi tylko od czasu do czasu a więc tamten chcąc wynagrodzić swoją na co dzień nieobecność nie wyznacza dziecku granic ani nawet nie podchodzi zbyt poważnie do bycia rodzicem, wszystko jest takie "niedzielne" więc jest to częsty problem że ten rodzic który na poważnie się zajmuje byciem rodzicem będzie często przez takie dziecko niedoceniany, ale z czasem dziecko kiedyś też dorośleje i inaczej zaczyna widzieć pewne rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×