Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość córkamatki

Moja matka była dla mnie tyranem, ale się doigrała

Polecane posty

Gość córkamatki

1. Matce od zawsze zależało na moich ocenach w szkole. W klasie 1-3 byłam dobrą uczennicą. Nagrody na koniec roku. Matka zachwycona. W 4 klasie niestety nie udało mi się ukończyć roku ze świadectwem z czerwonym paskiem. Zabrakło mi jednej czy dwóch ocen w górę. W każdym razie na tym cholernym papierku miałam same piątki i czwórki. Gdy wróciłam do domu i pokazałam świadectwo matka wpadła w szał. Zaczęła wrzeszczeć, szarpać mnie, wyrzuciła wszystkie rzeczy z szafek w pokoju i kazała mi sprzątać. Płakałam i bałam się jej. Jednak to nie była pierwsza taka sytuacja, gdyż jeśli zdarzyło mi się wcześniej dostać np. trójkę ze sprawdzianu to matka strasznie się wtedy wnerwiała, a ja musiałam przepraszać i cały czas płakałam. Ale wracajac jeszcze do tego dnia z końca roku...pamiętam, że zamiast cieszyć się wakacjami to płakałam cały dzień. Potem kilka dni musiałam wysłuchiwać jaki to ze mnie głąb. Całe wakacje mi truła i przypominała, że nie dostałam nagrody na koniec roku. Gdy rozpoczął się rok szkolny postanowiłam, że muszę uczyć się tak żeby matka była zadowolona i żebym ja się w końcu pzrestała bać. Byłam najlepsza w klasie. Jeśli zdarzyło mi się dostać 3, nie mówiłam o tym matce, gdyż wiedziałam co będzie. (Jednak na wywiadówce i tak widziała-wtedy powtarzało się to piekło co zawsze). Przez kolejne lata aż do końca gimnazjum uczyłam się najlepiej w klasie. Po szkole nigdzie nie wychodziłam, ciągle się uczyłam. Byłam dziwolągiem. Koleżanki z klasy i szkoły miały za sobą pierwsze imprezy, a ja jako jedyna byłam nudziarą, która po szkole siedziała z nosem w ksiązkach. W liceum wszystko się zmieniło o 180 stopni. Przestałam bać się matki, a co za tym idzie opuściłam się w nauce, gdyż chciałam żyć tak jak inni. Dostawałam same złe oceny, miałam kłopoty osobiste, które sprawiły, że nauka przestała być moim priorytetem. Co roku byłam zagrożona, a to co mówiła matka miałam gdzieś. Matka wiedziała, że już nie może się nade mną znęcać, bo już dorosłam i siły się wyrównały. Gdyby mnie szarpnęła, to ja odepchnęłabym ją. Skończyło się to tak, że skończyłam liceum z kiepskim wynikiem, ale dostałam się na studia, które skończyłam. Uczyłam się wtedy sama dla siebie. Wcale nie musiałam. Chciałam, nie czułam presji. Nie było już kontroli, czułam się swobodnie i nikt na mnie nie wrzeszczał. 2. Gdy byłam mała, spałam z rodzicami w pokoju. Nieraz miałam takie noce, że nie mogłam zasnąć. Co wieczór matka przed snem przyglądała się mi czy spię. Zauważyła gdy udaję. Wtedy darła się na mnie, że będę jutro nieprzytomna i bede brzydko wyglądać! Mówiła, że jak się tylko ruszę to się wkurzy. Zazwyczaj wtedy tak bilo mi serce, że nie zdołałam szybko usnąć... leżałam tak w bezruchu i zestresowana, że matka znowu zacznie krzyczyć albo mnie szarpać. Przez te jej nerwy ja żyłam tak naprawdę w stresie. Bałam się jak szła na wywiadówki mimo, że bardzo dobrze się uczyłam. Obgryzywałam paznokcie do krwi ze strachu. Mówiła, że mnie kocha, przytulała, ale ja nie rozumiałam czemu tak mnie traktuje. Miałam być najlepsza, najgrzeczniejsza, najpiękniejsza. Ciągłe porównywanie..a ten uczy się tak, a ten tak...a ten dostał nagrodę. Według mnie byłam bardzo grzecznym dzieckiem, nigdy nie sprawiałam problemu. W gimnazjum urodził się mój brat. Szatan w ludzkiej postaci, który sprawiał kłopoty już od samego urodzenia. Był i zresztą do tej pory jest bardzo nieposłuszny. Robił wszystkim na złość ciesząc się z tego. Matka wiele razy załamywała ręce z powodu jego zachowania...a ja myślałam wtedy, że dobrze jej tak, że to trochę kara za mnie. Że traktowała mnie tak źle mimo, że byłam dobrym dzieckiem. A wtedy zobaczyła co to znaczy tak naprawdę mieć kłopoty i niegrzeczne dziecko. Przez matkę do tej pory jestem strachliwa i często się stresuję. Gdybym miała więcej luzu w dzieciństwie może osiągnęłabym teraz więcej w życiu. Ale wierzę w siebie i bardzo chcę być kiedyś kochaną mamą dla swoich dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja matka jest psychiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam to samo. Do tej pory mam traumę a juz 3 lata nie mieszkam z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinaaaaaaaa
Ja mialam to samo, albo jeszcze gorzej :O Teaz relacje mam z nią poprawne, ale tylko popawne, jedyne co od niej w zyciu dostalam to pieniadze. Ich nigdy w domu nie brakowało ,ale szczerze? Wolalabym sie wychować w normalnej , kochajacej rodzinie i zyc biedniej, pewnie lepiej bym na tym wyszla... A "dzieki" niej mialam duze problemy ze soba, teraz jest troszke lepiej bo sama sobie ze soba musialam poradzic, ale jeszcze nie jest tak jak powinno byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z 17.30 Moja samoocena leży w gruzach, jestem rozkazowa i nic w życiu nie osiągnęłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinaaaaaaaa
Wiecie co? Ja mysle,ze nasze matki same sobie ze soba nigdy nie radzily... co oczywiscie ich nie upsprawiedliwia, ale taka prawda> Jest nam ciezej, ale mimo wszystko musimy byc od nich inne. ja jestli bede miala dziecko bede je zupelnie inaczej traktowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córkamatki
Moja to chyba chciała wyleczyć swoje kompleksy. Sama skończyła zawodówkę i w szkole nigdy się nie wyróżniała. Miałam zmarnowane te nastoletnie lata. Na początku matka mnie tyrała o te oceny, a potem w liceum nie przejmując się już nią niestety chcąc uciec od tego całego stresu który nawarstwił się przez lata wpadłam w zle towarzystwo. Wszystko toczyło się tak szybko, gwałtownie, nie wiedziałam nic o życiu.Byłam naiwna. Miałam kłopoty, o których matka nie wiedziała, bo NIGDY nie rozmawiałyśmy na poważne tematy o życiu. Ciągle były tylko wymagania, albo gadanie o pierdołach. Do tej pory nie gadam z nią o niczym poważnym. Jakoś nie mogę się otowrzyć, jestem zablokowana. Wiem, że nigdy się przed nią nie wygadam, bo nie chce :) Mam od tego inne osoby już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest happyend. głowa do góry, przeszłość cię nie definiuje. bądź fajnym człowiekiem dla samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinaaaaaaaa
Corka matki- ja mojej matce tez nie moge zwierzyc, kilka razy probowalam ,ale wtedy ona sie na mnie wydziera nawet jak widziala ,ze placze to mi robila o to awanture. W dziecinstwie w ogole nie dala mi ciepla, wrecz przeciwnie, czasem miala lepszy humor, ale prawde mowiac zniszczyla mi cale dziecistwo. Kasa to nie wszystko...Dalej przez nia jestem osoba raczej zamknieta w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pipko ty neztes ta odkziazek? ja jestem naje any zle widze czhtac fyle liter? o murfa o zy,i pekną. Wydali cinuz jakas ksiazke kurxe?;-) zetez cie pal e nkebolom ja pitole a w cze b dania h i wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinaaaaaaaa
w ogole w moim życiu wiele rzeczy nie bylo takie jak powinno . Np kilka lat bylam w toksycznym zwiazkku gdzie partner mnie ponizal, ja chyba myslalam ,ze to normalne skoro cale zycie mata mnie ponizala i krytykowala, a nawet bila ( czego moj byly nie robil, ale mnie ponizal). Balam sie samodzielnosci przez dlugi czas i dopiero w wieku 27 lat poszlam do pracy, ona ciagle powtarzala ,ze bez niej nie dam sobie rady i pewnie jej uwierzylam... ogolnie to teraz jestem w normalnym zwiazku, mam prace, jakis znajomych, czyli nie jest zle, ale nadal mam kompleksy, mam 29 lat ,a czasem nie czuje sie zupelnie pewna siebie Do wielu rzeczy w zyciu musialam dojsc sama, musialam sama nauczyc sie jakiegokolwiek poczucia wartosci i ucze sie go nadal bo nie mam wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
domyslam sie ze dajesz w pisde jak tak cie palceswedzom,myslisz ze,kazdy ma Ature ej! obiecalaz mi ze nak pierwsza ksiazke wydasz to bede mial udzial ijak sie masz kochznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sza,uj matkis i oja o jestes suma i ch eczy ,niedokonanych zeczy w" kok hana tu A sie dziac a nie rozczulac nad okressm e h:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córkamatki
Lista grzechów mojej matki jest długa. Tak jak wspomniałam wcześniej mam młodszego brata, który za swoje nieposłuszeństwo dostawał regularnie wp*****l. Matka nie wytrzymywała i oczywiście karała go biciem, bo przecież to najprostsze nie? :O Dostawał klapsy na goły tyłek, szarpała go, biła po głowie, nawet potrafiła go kopnąć. Ja stawałam w jego obronie, ale często kończyło się to tak, że matka darła się na mnie, a potem była sfochowana. Jak ochłonęła to mówiła jak to bardzo kocha swojego synka. Żałosna baba. Do tego wszystkiego w domu były częste kłotnie między rodzicami. Zazwyczaj o byle pierdoły. Zdarzały się naprawdę poważne awantury i wtedy wszystko latało w powietrzu. Pamiętam taką jedną kłótnię. Chodziłam może do 2 klasy podstawówki. Był już wieczór, oglądałam wieczorynkę i nagle oni zaczęli się kłócić. Najpierw dosyć gwałtowna wymiana zdań, potem krzyk...to co sie potem działo nigdy nie zapomnę. Szarpali się i bili. Rzucali w siebie, szczególnie matka była agresywna. Był potworny bałagan w pokoju. Potem płacz, krzyk...i po środku ja. To wszystko działo się na moich oczach. Pozwolili mi widzieć ten cały koszmar. Płakałam i bałam się. To było dla mnie straszne przeżycie. Nie chcę o tym pamiętać, ale co jakiś czas myślę o tym. To jest dla mnie niewiarygodne jak można doprowadzic to takiej awantury. To patologia. Teraz rodzice nic o mnie nie wiedzą. Widzimy sie regularnie, ale nie rozmawiamy o życiu. Nigdy nic im nie mówiłam o moich problemach. Bo nigdy nie zauważali, ze coś jest nie tak. A nawet jeśli widzieli to nie podjęli żadnych kroków, zadnej rozmowy. Nie umiem z nimi rozmawiać. Czasem chcę im powiedzieć coś, ale coś mnie blokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj sobie "Toksycznych rodziców" autorstwa Susan Forward. Twoja mama jest toksyczną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ze swoją nie utrzymuje kontaktów nawet na święta nie dzwonie jest mi zupelnie obojętne czy nawet żyje. Całe życie mi zatruwała do najmłodszych lat zamaist motywowac do dzialania zawsze mi mowila ze na pewno mi nie wyjdzie choc wychodzilo. Moja pierwsza prace to tyralem po 12 godzin 7 dni w tygodniu moja matka ma firme wiec kasy jej nie brakowalo ale stwierdzila ze musze sie nauczyc szanowac pieniadze. W koncu sie wyprowadzilem kupilem wlasne mieszkanie z matka kontaktow nie utrzymuje tak samo jak moja siostra ktora dzwoni tam jak czegos tylko chce ja nawet z tego zrezygnowalem choc raz matka zadzwonila ze z checia by mi dorzucila sie na nowe auto to ja tylko wysmialem ze powinna nauczyc sie szanowac pieniadze a nie wyrzucac kase na takich nieudacznikow. Przez 2 lata zapieprzalem na budowach i teraz naprawde nie potrzeba mi jej pomocy. Na naprawe pewnych rzeczy jest juz stanowczo za pozno a toksycznych osob mi nie potrzeba. Mam znajomych i rodzine na ktorych zawsze moge liczyc a nie potrzeba mi osoby ktora najchetniej cieszylaby sie jakby mi nie wyszlo a ze mi sie zycie ulozylo i nie widuje wnukow to nagle jej rura zmiekla. Ale nie chce by moje dzieci mialy kontakt z ta poczwara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, kiedy napiszą książkę " Toksyczne dzieci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×