Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wasi mezowie maja podobne wyksztalcenie, zarobki

Polecane posty

Gość gość

Miedzy mna a moim partnerem sa bardzo duze roznice w zarobkach. Wtedy problemem jest dokladanie sie po rowno za wynajem i oplaty. To samo z wakacjami, mozna by tak dalej wyliczac. Czy w zwiazku powinno sie zarabiac mniej wiecej po rowno, zeby nie bylo klotni itd? Jak to wyglada u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam , 1450 euro , moj byly facet 1500 zl Do mnie nie chcial dojechac do niemiec, twierdzil ze po co , skoro ja zarabiam tyle moge mu dawac polowe :o Przez to rozstalam sie z nim Praca jest dla niego w niemczech a jak woli zarabiac te grosze w polsce to niech se siedzi i bide klepie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też jest duża różnica, z tym że ja na posadzie państwowej z wykształceniem zarabiam połowę mniej niż on bez wykształcenia w prywatnej firmie. Nie mamy problemu kiedy trzeba opłacać rachunki, kupować rzeczy spożywcze czy związane z dzieckiem. Fakt, mnie czasami ponosi i nie umiem zbyt oszczędzać ale nie kontroluje mnie. Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam dlatego, ze boje sie co by bylo gdybysmy sie zdecydowali na dziecko. Boje sie bo czuje, ze on jest osoba, ktora by mi na wszystko wyliczala. Kiedys powiedzial ze wspolnego konta nie bedziemy miec, gdyby bylo dziecko wysylal by mi pieniadze tylko na to co jest najpotrzebniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie póki co narzeczony zarabia więcej trochę ode mnie ale nawet matury nie ma chociaż gdyby chciał to by mógł, ja w czerwcu obroniłam pracę, poszłam na magisterkę co wcale mu nie odpowiada.Chyba za duża różnica w wykształceniu i ma obawy heh chociaż wiadomo że obecne studia to nie to co kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 8:15 no i do tego zaraz rodzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teraz chwilowo jestem na wychowawczym, ale jak miałam macierzyński to mieliśmy wspolny budżet i już, nie było jakiegoś dzielenia się po połowie opłatami czy coś, a jak na coś potrzebował to po prostu brał. Teraz też odkłada całą wypłatę w jedno miejsce i z tego korzystamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zazdroszcze wam, bo moj partner jest bardzo skapy ( tak mi sie wydaje), wydaje na swoje zachcianki typu podroze, buty, ciuchy, ale mam przeczucie, ze gdybym byla od niego zalezna to by mnie bardzo ale to bardzo kontrolowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta z 8:04 Mamy 15 miesięcznego synka i jeżeli potrzebuję coś mu kupić to po prostu mówię żeby dał mi pieniądze na to i na to. Nie robi mi jakichkolwiek wyrzutów czy ko0ntroluje wydatki, dziecko tak szybko rośnie że widzi iż potrzebuje paru nowych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd zamieszkalismy razem pieniadze mamy wspólne. Jestesmy 3,lata po ślubie. 8 razem i nie mamy problemów.moj facet jest normalny. Nie jest skąpy powodzi nam się. On zarabia dużo więcej i nigdy nie dal mi odczuć ze cos jest nie tak. Zawsze powtarza ze zarabia na nas. Nie mam z tego powodu komplesow. Uzupelniamy się. Szanujemy. Dbamy o siebie i nigdy nie miał problemu o to ze kupiłam sobie buty za 500 zl czy cos. Jedyna nasza zasada, kupujemy dlatego ze jest potrzebne nie dla tego ze jest. Nie wartościujemy sie ze względu na to ile kto zarabia i gdzie pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na wyksztalcenie wyższe wkonomiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój zarabia 5 tys a ja tysiaka. I to ja w naszym małzenstwie "rządzę" kasa. Robie opłaty, zakupy, odkładam na wakacje i ekstra wydatki. mój maz nie ingeruje w to bo na wszystko nam starcza. Nie wyobrazam sobie ze po rowno odkładamy na wakacje, bo ja musiałabym siedziec cały czas w domu:D do kina czy knajpy tez maz sam by chodził bo mnie z pensji na to nie stac:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy podobne wyksztalcenie, maz zarabia lepiej, dlugo sam zarabial jak ja sie doksztalcalam. Nie rozumiem tego twoje-moje po slubie. My juz przed slubem mielismy wspolne konta oszczednosciowe i takie na codzienne wydatki. Jak nie moglam znalezc pracy, to maz tylko przynosil pieniadze do domu (celowo nie pisze, ze mnie utrzymywal). Wieksze wydatki uzgadniamy razem, zachcianki zreszta tez, ale na zasadzie, chce sobie kupic/potrzebuje cos kupic i jak mamy kase to sie to kupuje. Nigdy mnie nie podliczal, ani ja jego. Znam laski, gdzie faceci dziewczyny rozliczaja z kazdej zlotowki. Oni sobie wakacje robia z kumplami, a one w domu siedza, bo nie zarabiaja??!! Dziewczyna potrzebuje nowe buty, bo stare sie rozkleily, to jej 100 zl wypomina. Co to za zwiazki ? Wiadomo, laska do pracy sie wcale nie bierze i nie zamierza, mozna ja utemperowac troche, ale nie gdy komusi sie noga podwinie i nie moze nic znalezc przez jakis czas. A co z dziecmi? Jak z takim typem mozna sobie dzieci robic. Bedziecie na wychowawczym suchy chleb jesc, bo nie zarabiacie, a golo nie da? Przeciez kobiecie jeszcze z dziecmi jest ciezej prace znalezc.Jestesmy mniej mobilne. Dziewczyny nie wiazcie sie z takimi typami. Szkoda zycia i nerwow. Tacy faceci sie nie zmieniaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz zarabia 4.500 tys. Z czego mamy 2.000 oplat. Ja zarabiam 1500 I moja wyplata jest cala dla mnie :) sam maz tak zdecydowal ze on oplaca rachunki, I daje na jedzenie :) oczywiscie odkladam tez na wakacje, czyli to nie jest tak ze cala wyplate przeznaczam tylko na jakies ciuchy czy inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:52 tez mam taka znajomą, nie ma dostepu do konta meza tylko on do niej ma. Jak chce pieniadze to prosi o przelew, płaci wszedzie karta zeby miec kontrole na co i gdzie wydała... masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mamy zupelnie inne kwalifikacje , ja zarabiam dwa razy tyle co maz , maz od 2 lat buja sie na smieciowych umowach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje mamy mgr, ale moim dyplomem mogę sobie co najwyżej pupę podetrzeć (pedagogika w uam), on ma studia bardziej konkretne i bardziej prestiżowe. Na rękę zarabiam 1600 a on 4400. Mamy wspólne konto, wspólne wydatki, wspólne oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas wszytsko jest wspólne. Mamy wydatki wspólne. Nigdy nie kłócimy sie o pieniadze. Placimy różnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje zarobki - o zł Maz zarabia okolo 15 tys "skladamy " sie wspolnie :P wszytsko jest wspomne, nigdy nie mialam z tym problmow, maz takze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie mąż zarabia znacznie więcej, bywaly okresy, kiedy tylko on zarabial. Mimo to mamy wspólny budżet, wspólne konto i to raczej ja zarządzam finansami. Większe wydatki planujemy razem. Nigdy nie bylo żadnych konfliktów na tym tle. Kiedy ktoś chce sobie coś kupić, po prostu bierze, nie rozliczamy się z tego. Nie odpowiadałby mi układ, w którym składamy się na coś albo mąż wydziela mi pieniądze. Wy jesteście narzeczeństwem i mi zapaliłaby się czerwona lampka - co będzie później. Powinniście to omówić, żeby się nie okazało, że mąż będzie ci podpaski wyliczał ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje sie tego przyslowiowego ¨wyliczania na podpaski¨. W jego domu to ojciec trzymal kase, wiec pewnie w jego przypadku tez tak jest, ze trzyma lape na kasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz zarabia 9200zl ja 0, jestem lepiej wyksztalcona od meza ale nie pracuje.Oboje stwierdzilismy ze taki model rodziny nam odpowiada.Nigdy nikt nikomu niczego nie wypomnial.Jestesmy razem 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zarabia 4500 ją jestem na najniższej krajowej. Konto mamy wspólne i nie ma podziału na moje czy twoje. To jest nasz budżet domowy którym razem zarządzany. Mąż opłaca rachunki. Na zakupy jezdzimy wspólnie ale nie wylicza mi jak potrzebuje kupić sobie nowe kosmetyki czy też ubrania i tak samo jest w drugą stronę. Mamy jedno dziecko a drugie w drodze. Jakoś dajemy radę. Było kiedyś gorzej kiedy ją nie miałam pracy byłam w ciąży ii zylismy z jednej wypłaty wynoszącej 2 tys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze w domu ojciec trzymał kasę , to jeszcze niczego nie przesądza, tylko jak pisałam wcześniej takie kwestie należy przedyskutować przed ślubem. A nie liczyć, że jakoś to będzie. To są jednak ważne sprawy. My przed ślubem razem nie mieszkaliśmy, więc tego problemu nie było. Ja jednak od początku stawiałam sprawę jasno, na szczęście mieliśmy podobne poglądy i kiedy razem zamieszkaliśmy to i kasę zaczęliśmy prowadzić wspólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje po Polibudzie, ja byłam lepsza studentką i zaraz po studiach mialam wiecej sukcesów , no ale dzieci - potem on zarabiał w zagranicznej firmie 10X tyle co ja ( dokladnie), w zwiazku z tym stwierdzilam,ze wole byc w domu , na czym rodzina i dom lepiej wychodzą, a zawodowo pracuję hobbystycznie. Pieniadze zawsze były wspolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ala Mój zarabia około 10 tysięcy, a ja około 3 tysięcy. Teraz jestem na macierzyńskim, więc mam tylko 80% pensji. Każdy u nas ma swoje konto, ale się nie rozliczamy. W pewnym momencie mój luby zaczął dzielić wydatki na dziecko na pół, ale powiedziałam, że mi się to nie podoba, że to bez sensu takie rozliczanie. I teraz więcej on wydaje. Od początku to on płacił rachunki, płacił za duże zakupy w markecie, za wycieczki. Ja mam swoje pieniążki dla siebie, choć jak coś potrzeba to kupuję, np. pampersy albo szampon do włosów albo coś do jedzenia w osiedlowym sklepie. Nie rozliczamy się z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×