Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy czujecie sie samotne siedzac w domu z niemowlakiem

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny od prawie 4 miesiecy opiekuje sie synkiem. Pierwsze miesiace byly horrorem dla mojej psychiki, czuje sie samotna, czuje ze moje zycie juz nigdy nie bedzie zorganizowane bo na wiele zwKlych czynnosci brakuje czasu. Z nostalgia wspominam czasy kiedy moglam po prostu na caly dzien isc polazic po sklepach. I wtedy ta samotnosc boli jeszcze bardziej. Z utesknieniem wyczekuje na 17 kazdego dnia jak maz wroci do domu. Czy wy tez tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam, ale przeszło :D Czas szybko leci. Kiedyś odliczałam minuty, aż mąż wróci z pracy, lub dzieci położę spać (mąż pracuje na różne zmiany). Teraz moje dzieci są w wieku wczesnoszkolnym i od kilku lat wszystko wróciło do normalności, choć nie ma aż takiego luzu jak przed pojawieniem się dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż pierwszy miesiąc siedział w domu moja mama też była prawie codziennie i nawet pojechałam na szkolenie więc nie mam takich problemów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze jedyny ja dostaje szalu pomalu. Raz ze synek dopiero teraz zaczyna nawiazywac jakis kontakt, zaczyna gaworzyc itd a dwa ze ta samotnosc i uczucie ze tylko ja siedze w domu i godzinami wymahuje grzechotkami a wszyscy inni sa gdzies razem to mnie dobija po prostu. Kiedy macierzynstwo zacznie cieszyc :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze ja tego się najbardziej obawiam. Na jutro mam termin. Najpóźniej w pzyszłym tygodniu zostanę mamą a mnie najbardziej przeraża nie sam poród ale to przywiązanie. Ten brak mobilności, brak możliwośći spontanicznego wyjścia - no masakra jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to normalne co piszesz- tyle na pocieszenie. Przy pierwszym też tak miałam ale już wiem, że to mija bądź pewna. Co czuję... czasem frustrację brak możliwości zrobienia czegoś dla siebie, zaplanowania sobie czasu. Niby jestem w domu a poczytać nie mogę bo mała marudzi co chwila. Po sklepach długo sobie nie pochodzisz spokojnie bo będziesz się do dziecka śpieszyć a z dzieckiem to żadna przyjemność. To moje drugie dziecko więc wiem co mówię. Rób coś, idź na spacer z dzieckiem umów się na kawę z kimś z dzieckiem możesz pójść itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moj maz tez byl w domu troche ale wkoncu musi chodzic do pracy a mama daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kiedy mina ta trudna faza? Jak dobrze ze chociaz wy mnie rozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to lipa ja mam mamę blisko i koleżankę której synek jest 6 miesięcy starszy od mojego, poza tym jeszcze 2weekendy w miesiącu mam zjazdy ponieważ kończę studia, chodzę czasem gdzieś ze znajomymi albo sama albo z mężem.Grunt to podzielić się trochę obowiązkami bo mama też ma prawo do życia.Samemu w domu to zdurnieć można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie tez bym chciala i moge wyjsc ale zawsze jak juz wJse to ogarnia mnie jakies kretynskie poczucie winy. Moj maz chetnie z synkiem zostaje w domu a ja czasem chodze na uczelnie bo tez koncze studia ale chodze niestety coraz mniej na zajecia bo jakos mysle ze to ja powinna, byc w domu przy dziecku, chociaz maz swietnie sobie z nim daje rade. Oszaleje od tego chyba:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kocham swojego synka ale nie czuje się matką polką i wiele osób na pewno mnie oczernia i podejrzewam że rodzina męża też coś czasem powie :D Mi to wisi.Skoro nam oboje jest dobrze w tym układzie a dziecku krzywda się nie dzieje niech pocałują mnie w dupkę :) Np od razu synek był na mm bo miałam straszną blokadę z resztą nawet mężowi przez długi czas nie dawałam się dotykać. Pierwsze co wróciłam ze szpitala wypiłam kilka drinków po tych miesiącach abstynencji.Ile razy musiałam patrzeć na męża jak pije piwo a ja nie mogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mnie tez daleko do matki polki. Kocham synka ale opieka nad niemowlakiem mnie przerasta i przyznaje sie do tego :-( czekam bardzo az podrosnie zeby mozna bylo isc za raczke na spacer, porozmawiac, pokazac cos. Niemowlectwo synka nie sprawia mi radosci :-( wiem ze zaraz tez dostane po glowie bo jak tak mozna itd ale niestety taka jest rzeczywistosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się większość ma to samo ale na Ciebie będą najeżdżać bo boją się męża poprosić o wychodne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaz musze tez przyznac ze kazdy jego usmiech do mnie tymi szczerbatymi dziaselkami troche wynagradza trud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czulam sie i czuje. Ucieklam z mezem i dzieckiem do miasta gdzie mamy jakakolwiek rodzine bo nie dosc ze jak bylismy sami to bylo wnerwiajace ze od rana nie mialam do kogo sie odezwac a spacery bez celu byly irytujace az nie chcialo sie wychodzic. Zadnych jakis takich znajomych ktorym chcialoby sie zawracac dupe z dzieckiem. A tutaj okazalo sie ze nie jest lepiej. Bo wszyscy w pracy a znajomi majandzieci na innym etapie. I rodzina tez. I zreszta kazdy ma swoje obowiazki po pracy. A kuzyn wpadl i mieli dziecko pol roku nlodsze od mojego to myslalam ze pochodze na spacery z jego dziewczyna ale raz ze roznica wieku miedzy nami to 10 lat i jakos tematow wspolnych oprocz pieluch to niewiele bylo. To jeszcze gosciowa miala ochote jedynie poplotkowac na swoja " nowa"rodzine i wyciagnac rozne "ciemne"tajemnice . A ja nie chcialam sie w to mieszac (np. Tlumaczac dlaczego swoje mieszkanie babcia przekazala komus innemu a nie jej chlopakowi). Do tego wszystkiego kontaktow na placach zabaw nawiazywac nie umiem, denerwuja mnie te wszystkie mamusie co tylko ochy i achy nad swoim dzieckiem robia. Nie mialam checi sie w tym wszystkim przekrzykiwac. Tak wiec znow jestem sama i tylko plus przeprowadzki jest taki ze mam lepsza prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i pamietam jak marzylam o samodzielnym pospacerowaniu po galerii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuje sie bardzo samotnie, to tego jestem w obcym kraju i nie mam tu znajomych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ja o tym marze, zeby isc w dupu na caly dzien sama na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przynajmniej już wiesz, że wiele mam ma podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie już to przeszło, miałam tak samo. Rewolucja w życiu, dawne życie uciekło, małe szczęście na rękach, a... płakać się chce. Minęło półtora roku. Mam małą "kumpele" z którą mogę iść dosłownie wszędzie (aczkolwiek na "nie za długo"). Która pomaga mi sprzątać, wyciągać naczynia ze zmywarki itp. Która zajmie się sobą, gdy ja robię maseczkę, albo maluję paznokcie. I obiad z dwóch dań plus deser spokojnie mogę zrobić. Wszystko da się poukładać, ale nie z niemowlakiem. Z niemowlakiem wszystko staje na głowie. Tak ma być i tak będzie. Jeszcze około roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córa ma 4, 5 miesiąca..i też czasem czuję podobnie do Ciebie autorko. Nieustannie pocieszam się myślą, że dzieci szybko rosną i powtarzam sobie że z każdym dniem będzie lepiej. Już i tak jest o wieeele lepiej niż przez te pierwsze 2 - 3 miesiące. Najpierw problemy z karmieniem (wiszenie na piersi przez godzinę, po czym ryk po 5 minutach od odłożenia). Odliczałam godziny do przyjścia męża z pracy, płakałam prawie każdego dnia. Teraz mała jest już bardzo kontaktowa, prawie w ogole nie płacze, coś tam gada po swojemu, robi różne miny i odgłosy, łapie zabawki, przekręca na boczki, od kilku dni próbuje też z pleców na brzuszek. Cieszy mnie każda jej nowa umiejętność. Uregulowały się już dawno pory aktywności i snu, dzięki temu czuję że ten dzień jest jakoś zorganizowany i szybciej mija. Takie już jest to macierzyństwo, nikt nie obiecywał że będzie łatwo, kończy się jeden problem to zaczyna następny ale miłość do tych małych ludzików wszystko wynagradza :-) Prawda doświadczone mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no i nie wiem czy dobrze myślę, bo nie mam tak długiego stażu w byciu mamą, ale wydaje mi się, że dużo łatwiej robi się w momencie kiedy dziecko jest już odstawiane od piersi/butelki i przechodzi na stałe pokarmy..ja kp więc czekam na ten moment bo wtedy będę mogła małą zostawić na dłużej z tatusiem i nie martwić się, że mam tylko godzinę, maks dwie bo przecież trzeba wracać do domu szybko dziecko nakarmić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Ciesze sie ze ten trudny czas mija. Ja wlasnie tez juz troszke zaczynam wracac do siebie psychicznie. Uwielbiam patrzec jak synek nabiera nowych umiejetnosci, moge nawet cale dnie spedzic na zabawianiu ale to dopiero zaczelo mnie cieszyc jak dziecko zaczelo sie usmiechac, no jakos reagowac. No i pocieszajace ze ten fajniejszy czas jeszcze nadchodzi, tak jak ktoras z was napisala ze ma mala kumpele, na to i ja czekam bardzo. Niemowlectwo mnie niestety zdolowalo. Chociaz niektorym pewnie sie to wydaje nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaak i ja wlasnie poszlam do sköepu i zakupilam z 10 sloiczkow z marchewka i innymi warzywkami bo juz sie nie moge doczekac jak dam pierwsze "normalne" jedzonko a nie tylko ciagle to mleko i mleko. Kupilam sloiczki i lyzeczki i ciesze sie na pierwsze proby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka ma 4 miesiace i czuje to samo. Fajnie, ze wypowiedzialy sie tu mamy starszych dzieci pocieszajac, ze to mija :) Ja tez jak autorka odliczam czas do powrotu meza z pracy tylko mam gorzej bo moj wczesniej niz 19 nie wraca :p Chodze codziennie na spacery ktorych nie cierpie, meczy mnie takie chodzenie bez celu. Ale ide zeby mi dzien szybciej zlecial bo jak mloda sie wyspi na spacerze to potem juz nie spi w dzien i musze wszystko robic w biegu, nie mam czasu zerkac co 10 min na zegarek i tak to sie kreci. Wszyscy mowia zobaczysz, zanim sie obejrzysz to bedzie juz miala rok, 2 lata itd... to akurat gow....no prawda bo jest z nami 4 miesiace a ja sie czuje jakby to byla wiecznosc! Kazdy tydzien ciagnie mi sie w nieskonczonosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu autorka. No czuje to samo. Ale mnie akurat spacery pomagaja na psYche bo widze mnostwo lasek tak samo niewyspanych jak ja z wozkami i wtedy mysle ze nie jestem sama w tym bagnie. A pocieszajacy tez jest widok dzieciaczkow siedzacych w spacerowkach bo wtedy mysle ze moj tez za pare miesiecy bedzie juz w spacerowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze to ja chyba nie mam tak zle bo moja panna jeszcze ciągle lubi sporo pospać w dzień no i odkąd skończyła 3 miesiące przesypia całe noce... tzn. przeważnie zasypia o 20 i budzi się dopiero o 4 - 5. Dziś wstała o 5.30, nakarmiłam ją i pospała jeszcze z dwie godziny, potem do południa godzinna drzemka i teraz po 13 zasnęła..zazwyczaj budzi się po godzinie, puści bączki i śpi dalej. Nieraz i ze 3 godziny w sumie. Chciałabym, żeby jej tak zostało ale wiem, że im większe dziecko tym mniej snu bo świat jest przecież taaaki ciekawy :D dobrze, że na męża mogę liczyć chociaż też pózno wraca (dziś na przykład do 18.30 pracuje bo jakieś szkolenie ma). I tak się cieszę, że jest na miejscu, nie wyobrażam sobie gdyby na przykład jezdził na tirach albo pracował za granicą. Podziwiam samotne matki, a te które mają więcej niż jedno dziecko to już w ogóle szacun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ja tez podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie ze sie wypowiedzialyscie, dzieki. Troche mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze raz ja autorka. Moj synek wlasnie zaczal zupelnie nowy sposob gaworzenia, taki bardzo mily dla ucha i robi to z usmieszkiem na mordce wiec teraz mi jeszcze lepiej. To nowa umiejetnosc ktora sie dzis pierwszy raz pojawila co pokazuje ze czas przyniesie faktycznie nowe i milsze momenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×