Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gabinawu

Odeszłam od męża po 10 lata... I wiecie co? Nie żałuję!

Polecane posty

Wyszłam za mąż jak miałam 19 lat, pół roku później urodziłam pierwsze dziecko.. Tak - ślub był na szybko, bo ciąża, bo rodzina.. Poznaliśmy początkiem szkoły średniej, on chodził ze mną do klasy, jednak dopiero od połowy roku szkolnego, bo się przepisał z innej klasy. Na początku niespecjalnie za nim przepadałam, bo dokuczał mi, np. ciągnął za włosy, rzucał papierkami, podszczypywał - z czasem okazało się, że w taki sposób wyrażał swoją sympatię do mnie :) wiadomo jaki to działa jak się jest szczeniakiem. Był to mój pierwszy chłopak, później zaczęlsimy ze soba chodzić, a seks dopiero później, bo wtedy taka cnotka niewydymka no i... ciąża :( wtedy się nawet trochę cieszyłam, później bardzo. Ślub i te sprawy, zamieszkaliśmy u jego rodziców, bo mieli duży dom, a moi rodzice małe mieszkanie. Ale pomagali i moi i jego, nie narzekałam. Z moim mężem byłam w sumie szczęśliwa, byliśmy zgodni, ale po paru latach stał się dla mnie po prostu... współlokatorem... Rodzina uważała nas za wzór, a w rzeczywistości było tak - dom-praca-obiad-dziecko-film-spać i tak codziennie... Zero ognia, zero uczuć, jak roboty :/... Kiedy 3 lata temu zmieniłam pracę na taką, która była dużo dalej od domu to czułam, że odżyłam! Praca była dość nietypowa jak dla mnie, dużo wyjazdów, co chwile się coś zmieniało, a w moim życiu zaczęło się coś dziać. Mój mąż nawet tego nie zauważał, że mnie nie ma w różnych godzinach, jedynie tylko na co zwrócił uwagę to, że niecodzinnie jest obiad... Ale on sobie zamawiał i dla dziecka pizze :/... Po niedługim czasie poznałam Krzysztofa, który był klientem naszej firmy. Niewiele starszy ode mnie, przystojny jak cholera, chyba mu się spodobałam. Zaczęło się od szybkiego wypadu na kawę, później na lunch raz, drugi, trzeci, aż w końcu zaprosił mnie na kolację. Wobec tego, że z moim mężem nie łączyło mnie już nic, kolacja ta skończyła się śniadaniem. Oczywiście Arek nawet specjalnie nie zwrocił uwagi na moją nieobecność, więc postanowiłam się zabawić, bo w końcu czułam, że w moim życiu się coś dzieje! Po jakimś czasie wyprowadziłam się do Arka do Krzysztofa, zabrałm nasze dziecko. Okazało się, że jestem w drugiej ciąży! Złożyłam papiery rozwodowe i jesteśmy po puierwszej rozprawie. Mąż nie zdecydował się na orzekanie o winie, bo oboje nie mamy na to ochoty. Czuje się szczęśliwa z Krzysztofem, moje dziecko go zaakceptowało. Jednak nie podeszli do tego przychylnie moi teściowie i rodzicie. Bardzo źle przyjęsli wiadomość o tym, że odeszłam do innego... Teściowie stanęłi po stronie męża,moi rodzice niestety też... Od tego czasu nie utrzymują ze mną kontaktów, czasem moja mama sie odezwie, ale głównie pyta się o wnuczkę... liczę na to, że się to zmieni... Co Wy o tym wszytskim myślicie? I Czy mieliście może podobne sytuacje? Jak to rozwiązać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Qrwa kto to przeczyta?! To se teraz badz sama do usranej smierci bo zaden cie z takim wiekiem i bachorem nie bedzie chcial! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×