Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem nieszczęśliwa, nie wiem czy ratować małżeństwo

Polecane posty

Gość gość

Jestem mężatką od ponad 4 lat. Wzięliśmy ślub wcześnie, byłam wtedy na II roku studiów. Od początku było ciężko, bardzo się kłócilimy, mąż zaczął nadużywać alkoholu, był agresywny, bił mnie. Kiedy zaszłam w ciążę jego zachowanie zmieniło się, przestał pić, jest dla naszego syna dobrym ojcem, interesuje się nim i bardzo mi pomaga. Problem w tym, że ja już go nie kocham. Irytuje mnie sama jego obecność, często się sprzeczamy. Chodziliśmy na terapię małżeńską, ale terapeutka powiedziała mi, że ona nie będzie z nami pracować i żebym się zastanowiła, czy jest sens chodzić na terapię skoro nie chcę ratować związku. Chcę odejść, ale boję się, że już nigdy nie spotkam kogoś kto mnie pokocha, a życie w samotności mnie przeraża. Z drugiej strony czy jest sens męczyć się ze sobą i być może tracić szansę na szczęśliwe życie. Jestem zagubiona w tym wszystkim :(. Nie chcę odbierać synowi kochającego ojca, jeśli rozwiedlibyśmy się na pewno chciałabym żeby jego kontakt z synem nie ucierpiał, ale czy to możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od lutego nie uprawiamy seksu. Nie potrafię się zmusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może niech znów zacznie pić i lać cię po pysku. Widać to ci się w nim podobało. Teraz jest porządny czyli... nudny i mdły. Eh baby, baby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On odejdzie na 100%. Znajdzie inną na bank. Albo będziesz z nim i na to poczekasz, albo sama odejdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy ja napisałam, że mi się wtedy podobało? Nie, ale byłam młoda, głupia i wstyd mi było, że się tak pomyliłam. Teraz on nie pije, ale wcale nie jest między nami dobrze, bardzo się kłócimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę w tę historię. Przestał pić i bić? W normalnym życiu to się nie zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestał. Był agresywny tylko po alkoholu, pił pod wpływem głupich kolesi z pracy. Jak zaszłam w ciążę wziął się w garść i jest naprawdę bardzo dobrym ojcem. Tylko, że dla mnie to za mało, by go kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś nawiedzona jakbyś była dobra by nie pil sam z siebie także coś jest nie tak z tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu komentarz roku :D. Tak się teraz tłumaczy alkoholików? Zaraz przeczytamy "jak kocha to bije". Autorko odejdz od niego, bo ten związek krzywdzi was oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jesteś nawiedzona jakbyś była dobra by nie pil sam z siebie także coś jest nie tak z tobą x Znowu wina kobiety, a nie tego, że alko po prostu smakuje. Jeszcze chyba porządnie po pysku nie dostałaś, skoro tak piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Ty z nim nie zerwiesz to on to zrobi za Ciebie, na to czekasz? Jeśli mu nie dajesz od lutego to tylko go prowokujesz, żeby znalazł sobie kochanke... Zastanawiaj się tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam takie poje.....tematy to żygac mi się chce musisz być idiotka skoro tu opisujesz co masz zrobić blee coś z głową twoją nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wzialas slub mlodo, on zaczal Cie bic, a ty zamiast odejść to w ciaze zaszlas. no brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od lutego do listopada bez miłości fizycznej-to zły prognostyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochałaś go wychadząc za niego kiedy nie pił? Teraz zmienił się, nie pije, a Ty nie kochasz? Odejdź.Nie męcz siebie i jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, już go nie kocham, nie potrafię wybaczyć mu jego dawnych zachowań i dobijają mnie codzienne kłótnie. On ciągle próbuje namówić mnie na seks ale ja nie potrafię się do tego zmusić, nie odczuwam podniecenia raczej wstręt, obrzydzenie do siebie i niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem zaczniesz go zdradzac albo on ciebie. nie widzę szanse na związek gdzie nie ma miłości. Jesli chodzi o seks, to można wiele znieść. ja nie uprawiam seksu od początku ciązy i związek nadal kwitnie. ale jest zaufanie, wzajemne oparcie itd. jestesmy 15 lat razem i nie jest to wulkan uczuć, ale nie myślałam o odejściu. gdybym tak czuła to nie ciągnęłabym na siłe, nawet kosztem dzieci. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba Cię rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobne dylematy autorko. I nie wiem zupełnie co zrobić. Tu nikt nie ma monopolu na rację. Taka jest prawda. Ty sama musisz decydować o swoim życiu bo to ty bedziesz ponosic konsekwencje a tu nie ma wyboru prostego. Każdy sam widzi jakie możliwości daje życie. Ja widze że nie mam mozliwości już poznać kogoś nowego. Wszyscy dookoła mnie są tak jak ja dzieciaci i po ślubach. Poza tym ja nie jestem już taka młodziutka i ładna jak kiedyś. Nikt się już mną nie zafascynuje w każdym razie nie tak jak kiedyś by mógł. Dlatego tkwię zawieszona w próżni. Mogę jedynie podjąć decyzję o życiu w samotności. Samotność sama w sobie mnie nie przeraża ale samotna opieka nad dzieckiem już tak, przeraża mocno, to przerasta moje siły, poza tym uważam że dziecko potrzebuje ojca. Ojciec je kocha. Na razie więc rezygnuje z odejścia gdyż wiem że ta samotność to nie jest też delikatnie mówiąc szczyt moim marzeń tak jak i to życie w tym małżeństwie. Przygnębiające jest jednak to życie. I nie wiem jak walczyć depresją którą ono we mnie wywołuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym boję się że nawet jak by sie pojawiła szansa na związek to że skończy się to po latach tak samo jak to małżeństwo czyli zobojętnieniem totalnym i rutyną. Bo ja już chyba trace wiarę w miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok skoro tracisz wiarę w miłość, to się z nikim nie wiąż. Proste! Zostaw swojego męża- nie kochasz go, nie chcesz mieć z nim bliskości. Niech chociaż on ułoży sobie życie. Jesteś jak pies ogrodnika. A syna oddaj mu na wychowanie, kto powiedział, że musi być z tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×