Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoras z Was ma meza z calkiem innego swiata, niz sama pochodzi?

Polecane posty

Gość gość

Bo ja mam. Jestesmy malzenstwem 10 lat. Kochamy sie i rozumiemy, mamy dzieci. Na co dzien nuc mi nie przeszkadza. Ale gdy dochodzi do spotkania naszych rodzin, glownie podczas swiat dzieci, wtedy widze te roznice, widze, w jakiej rodzinie maz sie wychowal. Jest mi wstyd za rodzine meza i potem mam dola przez kilka dni. Ktoras tez tak ma? Jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ja tak mam mojego narzeczonego rodzina jest baardzo duża i może to jest powód a moja jest mniejsza ale za to wszyscy są bardziej zżyci ... jego rodzina jest bardzo religijna i gdy jestem wsrod nich czuje sie dziwnie tak jakby dawali nam odczuć, że nie jesteśmy małżeństwem i jest mi przykro z tego powodu. pozatym jestesmy biedni i nas traktują z góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak mam. rodzina męża to stare komuchy i antykościelne osoby, mojej rodzinie kościół nie przeszkadza, choć ne są to fanatacy a la babcie kochające ojca Rydzyka. Owszem tata ma jakieś "ale" do pewnych zachowań kościoła, ale nie pluje na niego jadem i uważa budynek kościoła, za miejce w którym można się wyciszyć i porozmawiać z Bogiem, zrelaksować. U mnie zawsze jest piękna wigilia z tradycjami, wszyscy ciepło spędzają czas. U męża w rodzinie Wigilia jest spędzana w McDonalds zanim nie zamkną i jedyne co mamunia przyrzadzić umie to kanapki. Ale kij z jedzeniem, gorzej że atmosfera u nich tego iwczoru jest kompletnie wyzuta z jakiegoś ciepła, każdy idzie w swój kąt, nie ma tam jakiegoś porządnego seniora, który ustawiłby to skomunizwane towarzycho i pokazał, jak się fajnie można do świąt przygotować i jak dobrze je spędzić. Na szczęście mój mąż, podobnie jak jego brat, pomimo że wyrośli z tego dziadostwa, teraz chętniej jeżdżą na wigilię do rodzin swoich żon. Ciekawe dlaczego. Bo tam jest CIEPŁO, NORMALNOŚĆ i PORZĄDEK. A u nich...szkoda gadać. W ogóle typy nieciekawe, kilka razy im zaufałam i się przejechałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×