Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ludzie w ogole nie ogarniają depresji, dda i fobii

Polecane posty

Gość gość

ktoś kto w tym nie siedzi/ nie siedział/ nie ma z tym nic wspólnego/ nie czytał o tym na ten temati w ogóle nie rozumie takich osób.. Ja w swoim głupim mniemaniu myślałam, że normalni ludzie bedą ogarniali chociaż trochę.. Poznałam gościa, powiedziałam mu trochę o sytuacji, o alkoholizmie w domu,o cpunach o tym, że w domu nie mam kolorowo.. On w ogóle nie zrozumiał! Chociaż wygadany, inteligentny i mądry, jak encyklopedia... Ale on nawet nie próbował zrozumieć.. On ma super rodzine, jezdzi od jednej do drugiej, wszyscy go wspierają, wszyscy mu codziennie tysiać razy powtarzają jaki jest z******ty i dla niego chyba było niepojęte, ze skoro się nie ma rodziny/ przyjaciół/ wsparcia/ nienawidzi się siebie to nie ma się chęci do zyvcia.. Chyba dobrze robiłam, że się ukrywałam z tym jak mam w życiu i domu. Skoro dla innych depresja i niechęc do życia jest tak nieoczywista to nie ma sensu ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulaaaaaaaaaa899
I nic w tym dziwnego, syty głodnego nie zrozumie :) Ja też nie rozumiem wszystkich fobii bo nie wszystkie z nich mam np Klaustrofobii i wielu innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ciężko jest zrozumieć tak samo jak np.alkoholika do którego mówisz ,,wystarczy nie pić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przestań... Nawet o tym nie mów. Będziesz postrzegana jako psychopatka, ta inna albo wariatka. Oszczędzi Ci to bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie chyba syty głodnego nie zrozumie rzeczywiście.. To nie jest tak jak rozumienie alkoholika.. Bo nie chodzi mi o wchodzenie aż tak głęboko, nie wiadomo w jakie szczegóły czy coś... Ale chyba proste jest, że jak ktoś ma do kitu bardzo w domu, wszyscy wokół chlają albo cpają, nie ma wsparcia,nie ma chęci to chyba osoba nie będzie radosna jak nie wiadomo co i chętna do życia i wygadana.. To się chyba rozumie samo przez siebie, że jak masz trudne przeżycia i nie masz nikogo to chyba nie czujesz się zbyt rado sne nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu myslałam, że tak mądry chłopak zrozumie albo postara się zrozumieć.. A on do mnie jakimiś k***a abstrakcjami gada że czemu nie jestem wygadana, czemu się boję, dlaczego nie jestem aż taka zainteresowana wszystkim, dlaczego k***a nie jeżdze tu i tam i siam .. że powinnam jechać sama 200km do innego miasta, żeby sobie zobaczyć/ zwiedzić / pooglądać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie nie przejawiają empatii... No i też masz rację, kto tego nie przeżył, temu trudno będzie to sobie wyobrazić. Dla nich to irracjonalne, ich dziwi, jak tego można po prostu nie przełamać, uważają takie osoby za leniwe etc.. A to jest głęboko zbudowane, szczególnie fobie - porównałabym to do takiej wieży z klocków, różnego koloru, twardości, wielkości.. To nie jest tak, że pstrykniesz palcem i wszystko znikniesz. A nawet nie tak, że się choć troszkę przełamiesz, i wszystko będzie dobrze. Tutaj potrzeba o wiele większej pracy, na która nie każdy ma siłę (mam na myśli szczególnie osoby chore na depresję), a czasem wydaje się, że nie da się tego przeskoczyć. to oczywiście złudzenie, ale zrozumienie tego zajmuje czasem sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulaaaaaaaaaa899
U nas w Polsce jest taka mentalność, że : jeśli ktoś jest chory fizycznie to należy mu wpolczuć, pomoc itd itp... Natomiast jeśli dana osoba jest chora psychicznie wstyd się do tego komukolwiek przyznać, jest to najczęściej ukrywaną tajemnicą. Depresja sama w sobie czesto nawet nie jest traktowana jako choroba ponieważ rodziny nie chcą do siebie tego przyjąć, ze w ich rodzinie takie coś się przytafiło. Przecież co by powiedziała sąsiadka i reszta rodziny? Lepiej i bezpieczniej jest więc przyjąć, ze to lenistwo ,fanaberia, brak zajęć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie... bo to wsparcie i miłość buduje pewność siebie a nie nienawiść w domu gdzie powinno się czuć bezpiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo w PL jakiekolwiek kalectwo czy złomność większości kojarzy się z ćpaniem, alkoholikiem i ogólnie; patologią. Ktoś leży na ławce, ludzie omiją jak trędowatego. Ktoś się zatacza, napewno pijak (może cierpieć na MS) Depresja? "Eee, problem z dooopy wzięty". Nie mówi się o chorobach psychicznych bo "to pewnie wariat, nie wiadomo co takiemu odbije" itd..itd... Przykre ale jakże prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulaaaaaaaaaa899
23:13- Tak, bo pojęcie 'choroba psychiczna' kojarzy się z rozwrzeszczanymi wariatami z oddziału zaknietego ,których przypina się pasami bezpieczeństwa . Często nie jest to prawda, ale nasz społeczeństwo poprostu nie jest uświadomione na tyle żeby to rozumieć. Jest mnóstwo ludzi chorych na nerwice i depresje żyjących wśrod nas, ale ukrywających to właśnie ze strachu przed niesprawiedliwą oceną. Chorzy na depresje, nerwice itd są pozostawieni sami sobie, niezrozumiani, krytykowani... Bo nikt ich nawet nie chce zrozumieć i im pomóc, bo po co skoro jest to wg społeczenstwa i rodziny tylko ich fanaberią. Chorym fizycznie czy niepełnosprawnym należy wg powszechnej opinii wspołczuć, nie wolno się z nich smiać, ale "wariat" to tylko "wariat", w końcu w jakim celu poszedł do psychiatry? Musi nim być i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beznadziejnie jest mieć problemy z psychiką. Po prostu beznadziejnie. Szczerze mówiąc czuję się gorzej niż wczesniej. Żałuje, że cokolwiek o sobie powiedziałam, bo w sumie to i tak poszło jak grochem o ścianne. Jestem zła na siebie, że myślałam, że ktoś jest w stanie to zrozumieć. Wkurza mnie, że podkopał jeszcze bardziej moją już i tak niską samoocene.. że dałam sobie ją jeszcze bardziej skopać.. Jeszcze te jego ogólniki i p********ie wyjęte z podręcznika myśl pozytywnie, wyjdz do ludzi, wszystko będzie dobrze.. Boże.. W****iona jestem. Dlaczego nikt nie chce nawet takich osób zrozumieć? Przecież wystarczy przeczytać jedną książke na temat ludzi z rodzin dysfunkcyjnych czy depresji, żeby ogarniać chociaż troche temat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z tym wyjściem do ludzi ro akurat ma rację.Zalezy ile masz lat.Mozesz sie wyprowadzic i zaczac swoje samodzielne zycie?Bo jak będziesz siedziec w tym domu to zgnijesz razem z nimi.To nie jest tylko takie gadanie tylko rada prosto z serca.Odetnij sie.Co cie trzyma przy tych ludziach?Bo rodzina?A co ta rodzina ci daje dobrego i jaki daje ci przykład?Czasami lepiej odciac sie od toksycznych rodzicow.Serio.Zacznij zyc swoim zyciem plus oczywiscie jakas terapia u psychologa aby przywrocic poczucie wartosci.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja1123
Droga autorko rozumiem Cię w 100% ja jestem podobna do Ciebie. Też mam DDD do tego chorobe sierocą, deficyt miłości i chroniczną depresję. Chodzę do terapeuty, leczę się... Otworzyłam się przed swoim obecnym partnerem; opowiedziałam mu o swoim dzieciństwie i o swojej psychice, myślałam że dzięki temu on mnie zrozumie, lepiej pozna i będzie mnie trochę inaczej traktować i niestety nie zrozumiał, stwierdził że on nigdy nie znał takiej osoby jak ja i nie potrafi mnie zrozumieć, ani wczuć się w moje emocje i potrzeby. Wiele razy mu tłumaczyłam i on dalej nic, podsyłałam mu linki stron na temat tego co mi dolega, ale on stwierdzał że nie rozumie, że nudne, że dziwnym językiem napisane itp. Po 2 latach znajomości stwierdzam, że dalej mnie traktuje normalnie i bez zrozumienia, jedynie potrafi powiedzieć że wiele wycierpiałam, ale pomóc, wesprzeć, wysłuchać mnie nie potrafi. Więcej mi niestety psycholog pomaga, niż on w tej kwestii. Uważam, że jak ktoś miał skopane dzieciństwo to potem już nie ułoży sobie normalnego życia, to cierpienie będzie się za nim ciągnęło podświadomie, albo świadomie. Przykre jest to, że bliscy nie chcą nas zrozumieć, stwierdzają że coś jest dziwne i zamykają temat, a przecież zrozumienie i wsparcie takich osób jest bezcenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A weź sp/ie/r/d/a/l/a/j z tym twoim bogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Depresje najlepszy relaks www.Love-Travel.pl :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo jest ciężko zrozumieć, a co się dziwisz? psychologowie są od tego, przychodnie specjalistyczne, które prowadza leczenie fobii i leczenie depresji np http://www.czpgdynia.pl/. Nie znaczy to że nie znajdziesz przyjaciela któremu uda się to ogarnąć, ale nie będzie to osoba, która w 100% zmieni twój sposób postrzegania, a psycholog ma taką wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyj****e mam na twoje fobie , depresje i inne chujostwa. Jesteś chora to się lecz. Ja mam dość swoich problemów na które ty masz wyj****e i mi w nich nie pomożesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja polecam nie serwis :P tylko psychologa, mgr Patryk Lsikiewicz tak często polecany przez wiele osób... na wszelki wypadek link http://www.lisikiewicz.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×