oto jka podle poraktowała mnie kobieta w mojim własnym aucie!

Weszła, pociągnęła nosem i zapyała: co tu tak smierdzi? Zignorowałem jej pytanie, a ona rozejrzała się i zapytała: zostawiasz w samochodzie śmierdzące skarpetki? Tak, odrzekłem, ponieważ na zewnątrz pada, a ja je wietrzę. Potem spojrzała na przednią szybę i ze wstrętem zapytała: czy ja dobrze widzę? To spaghetti bolognese rozmazane na przedniej szybie? Tak, powiedziałem, musiałem gwałtownie zahamować i trochę mi wypadło i zostawiłem na następny raz, jak zgłodnieję. A ona coś wymamrotała o flejach i śmierdzielach, wysiadła trzaskając drzwiami, aż mi opadły, bo zawiasy były przerdzewiałe. Co robić? jAK SIĘ na niej zemścić?