Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pomocy jestem na skraju załamania :(

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, być może to moja ostatnia deska ratunku. Mam 23 lata i chyba od 5 lat mam stany depresyjne, nerwicę hmm sama nie wiem. Zaczęło się od problemów z odżywianiem, potrafiłam nic nie jest przez 5 dni i nawet nie czułam takiej potrzeby. Teraz mam problem z normalnym funkcjonowaniem. Studiuję ale wciąż pod górkę i nie wiem czy skończę te studia. Na dodatek wykładowca się na mnie uwziął i chyba ma zamiar mnie ulać bo nie przyjmuje mi projektu ośmiesza mnie na zajęciach itp. Chyba to przelalo czarę goryczy. Jestem beznadziejna, nikt oprócz mojego narzeczonego się mną nie interesuje. Pochodzę z rodziny gdzie był problem alkoholowy i stawiano mi bardzo duże wymagania. Od razu musiałam być dorosła. Mam wrażenie że przerosło mnie to wszystko. Chcę umrzeć ale jedyną osobą która trzyma mnie przy życiu jest mój narzeczony. On nic nie wie, przed nim udaje że jest ok, wstydzę się mu do czegokolwiek przyznać. Jutro znów mam te zajęcia z tym gościem, nie przeżyję kolejnego publicznego znęcania się nade mną. Przez jego zachowanie mój projekt jest beznadziejny bo mam taki paraliż i nie mogę się zabrać za niego porządnie. Chcę umrzeć... tylko to mi sprawi ulgę... nie wiem po co to piszę, może ktoś to przeczyta a jak nie to i tak nikogo nie obchodzę, już się do tego przyzwyczaiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem że może to zabrzmieć dziwne ale taka jest prawda niedobór witaminy D powoduje depresje a fakt że masz problemy z odżywianiem raczej potwierdzają że masz braki kup sobie witaminę w aptece nie bój się nie zaszkodzi ci nawet lekarze zalecają branie jej w okresie jesienno zimowym o swoich problemach powinnaś porozmawiać z narzeczonym to on właśnie powinien być dla ciebie wsparciem o to chodzi w związku jeżeli na prawdę cię kocha to cię nie zostawi a nawet ci pomoże co do studiów to może będzie możliwość się przeniesienia na inną uczelnie nie przejmuj się nawet jak nie zdasz to możesz poprawić zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msalice17
Czasem dobrze jest się komuś wygadać, wiec powiedz o tym narzecznemu, a jeśli obawiasz się, ze nie zrozumie, to lepiej poszukaj np. nawet w necie jakiegos forum wsparcia, jest nawet tutaj takie, potem wleję link. Calkiem możliwe, że to przez Twoją rodzinę (alkoholizm) teraz masz takie problemy (poczytaj o DDA) . Też tak miałam chyba od 18 roku zycia, w sumie nadal mam, ale nie aż tak by by chciec umrzeć ( a kiedyś chciałam). Czasami te stany wracają ale nie jest tak źle jak było kiedyś. Ważne jest przeanalizowanie sytuacji, tego co Cie spotykało w rodzinie ( wymagania i pewnie ciągłe krytykowanie). Wyrzucenie z siebie negatywnych emocji dużo pomaga, uwierz. :) Zaraz poszukam linku do tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest już ostatni semestr i jak teraz tego nie zaliczę będę musiała to zrobić dopiero w przyszłym roku. i zmiana uczelni nie wchodzi w grę. Nienawidzę tej uczelni! Miałam już problemy związane z tym że wykładowca mnie napastował i dawał propozycje różne. Wtedy też myślałam że nie zdam jak nie umówię się z nim i miałam poprawkę przez to że mu powiedziałam że nie jestem zainteresowana. Mam dość ludzi! Ludzie potrafią tylko znęcać się nad drugą osobą i ranić. Myślą tylko o sobie !:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Gość masz rację, regularne zażywanie witamin może pomóc, tak samo jak picie niektórych ziół. Co nie zmienia faktu, że dzewczyna ma problem związany z jej przeszlościa prawdopodobnie przez rodziców, a ten problem pokazal się dopiero ok 18 roku zycia (wcześniejsze tlumione emocje nagle eksplodowały i zaczyna się ''wariować'') Co do zmiany uczelni to nie wiem czy dobry pomysł, wszędzie są wredni, źli ludzie którzy póbują innych zmieszać z blotem, ucieknie od tego nic nie zmieni, trzeba się temu stanowczo sprzeciwić, ale na to też potrzeba czasu żeby nabrać sił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że może to byc coś z moimi rodzicami. Matka wyjechała za granicę jak miałam 15 lat. Zostałam sama z ojcem, który pił. Pamiętam jak nie mogłam wyjśc jak normalna nastolatka na podwórko do znajomych bo bałam się że pójdzie po następny sześciopak. Jak pojechałam na wakacje pewnego lata to musiałam po jednm dniu wracać bo matka zadzwoniła że ojciec jest pijany w domu. Wróciłam i musiałam znaleźć nocleg bo mnie nie wpuścił do domu ( miałam wtedy 16 może 17 lat) Wyjechałam na studia żeby uciec po prostu z domu. Nie raz chodziłam z podbitym okiem... A jak znalazłam chłopaka (pierwszego) w wieku 16 lat to zrozumiałam że się puszczam... i nawet fakt że miałam chłopaka to było coś złego i miałam go jak najszybciej rzucić. Na szczęście mój chłopak ma kochającą mamę. Po prostu taka matka-polka typowa. Zawsze pachnie u niej dobrym jedzeniem, zawsze porozmawia. To przykre ale jak miałam problemy z mieszkaniem w akademiku na pierwszym roku to ona zadzwoniła i udawała moją mamę... Dzięki niej zobaczyłam jak może wyglądać dom. Bez pretensji, bez oceniania, jak coś złego się dzieje to rodzice skupiają się na rozwiązaniu problemu a nie na krzykach jaki to jesteś gnój i zawracasz dupę. Pamiętam jaki był krzyk u mnie jak nawet jeden okruszek został po odkurzaniu na ziemi albo jak zlew był nie starty po zmywaniu naczyń. Do dziś się wzdrygam jak widzę kropelki na zlewie... Teraz jak to piszę to jakby dociera do mnie to wszystko, zawsze byłam przekonana że w domu było jak było ale przecież to nie była patologia. Teraz do mnie dotarło że to był dom patologiczny. Tylko co ja mam teraz z tym zrobić? iśc do psychiatry? On pewnie przepisze mi leki i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są też terapie,inywidualne i grupowe. Ja nie byłam ale mi dużo pomogło forum do którego wkleiłam link. Tam mozesz napisać, wygadać się. Zozumieć, że nic z tego co działo siemw Twoim domu nie było Twoją winą. Ja tam się wygadwałam kilka miesiecy zanim mi pomoglo. Do dzis tam bywam. Tam są ludzie,którzy Cie zozumieją. Naprawdę pomaga fakt, iż nie jest się z takimi problemami jedyną osoba na świecie. A jesli np się denerwujesz lub masz problem z zaśnięciem to kup soie hydroxyzynę - działa po jednorazowym zażyciu i łatwo ją dostac na receptę. Tylko nie zażywać cały czas. Lepiej spróbować innych srodkow, niż od razu iść w poważne leki od psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie może popiszemy na gg 56937886

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×