Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slowmotion13

nie chcę ślubu

Polecane posty

Gość slowmotion13

Bo już nie wytrzymuję presji. Uczciwie, od początku naszego związku powtarzałam partnerowi, że nigdy nie zgodzę się na ślub, ani cywilny, ani kościelny (wynika to z moich osobistych doświadczeń, już dawno zraziłam się do tej formy zobowiązania). On na początku mówił, że też o tym w ogóle nie myśli, że w sumie to mam rację. Ale z biegiem czasu się zaczęło - gadki o ślubie, małżeństwie, dzieciach. Ja mu przypomniałam swoje i jego słowa, po czym on stwierdził, że przecież się kochamy , więc mogłam się spodziewać, że będzie chciał po pewnym czasie ślubu. Do tego dochodzą jeszcze jego rodzice, którzy są konserwatywni do szpiku kości i już od jakiegoś czasu męczą, że powinniśmy już być dawno po ślubie, najlepiej mieć gromadę dzieci. Ja im cały czas konsekwentnie tłumaczę, że mnie jest dobrze tak jak jest, ale oni zawsze muszą wtrącić swoje trzy grosze. Oprócz tego, że wywierają na mnie presję, to na dodatek nie pasuje im to, że jestem niezależna (tzn. pracuję na wysokim stanowisku w korporacji, mam swoją pasję, którą konsekwentnie rozwijam). Nie dość, że muszę cały czas powtarzać mojemu partnerowi, że ślubu nie chcę, to jeszcze muszę użerać się z jego rodzicami, którzy jakby mogli to weszliby nam do łóżka. Moi rodzice szanują moje zdanie i zawsze mi powtarzali, że nawet jeśli nigdy nie będę mężatką, ani nie będę miała dzieci, to i tak uszanują moją decyzję, bo to przecież MOJE a nie ich życie. Niestety rodzice mojego lubego tego nie rozumieją, i coraz częściej odnoszę wrażenie, że jego nalegania wynikają częściowo z ich wpływów. Kocham go, ale ślubu nigdy nie wezmę, po prostu nie mogę. Jak tu znaleźć złoty środek? Tylko proszę mi tu nie pisać, że jak kocham to powinnam iść na kompromis, czy, że ślub to zabezpieczenie. Bez zbędnych frazesów się obejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma tu złotego środka, to za poważne sprawy, aby iść na kompromis. Masz inne cele życiowe, inne podejście do życia, związku, inne oczekiwania niż partner. Różnicie się w kwestiach, na których buduje się związek, a to nie wróży dobrze. Ty nie powinnaś brać ślubu jeśli tego zwyczajnie nie chcesz, ale on też nie powinien rezygnować ze swojej wizji życia, i tu jest klops. Jak jedno ustąpi drugiemu, to jedno zawsze pozostanie nie do końca szczęśliwe. Jedyne co stawia Cię na "wyższej" pozycji to fakt, że wcześniej ustaliliście, że nie będzie tego ślubu, on znał Twoje podejście do sprawy, a mimo tego kontynuował związek z Tobą. Teraz można powiedzieć, że postępuje nieco nieuczciwie, ale jest jeden bardzo ważny frazes - ludzie się zmieniają, ich potrzeby i oczekiwania również. Partner jeszcze jakiś czas temu nie chciał ślubu i dzieci, ale z biegiem czasu poczuł taką potrzebę, zmienił podejście do życia. Niestety nie możesz się spodziewać, że odpuści to sobie, bo jego pragnienie będzie coraz to większe. Będzie tęskno patrzył na sale wesele i wózki z dziećmi. Musicie sobie przewartościować swoje podejścia - ustalić kto czegoś bardziej pragnie, kto byłby w stanie się dostosować, na ile to dostosowanie się odbierze mu nieco uroku życia. Bo jeśli obydwoje tak samo mocno pragniecie własnej wizji życia i nie widzicie szczęścia bez niej, to nie będziecie ze sobą szczęśliwi, po prostu. A wtedy, wiesz, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamyczkowa
A moim zdaniem powinnaś wziąć ślub. Nie możesz patrzeć tylko na siebie. Czy w twoim, właściwie waszym życiu ślub cywilny coś zmieni? Jeśli traktujesz to jako papier to nic nie zmieni. Pomyśl teraz o osobie, którą kochasz. Czy dla niego to bardzo wązne i w jego życiu coś zmieni? Myślę, że tak. On nie chciałby ślubu gdyby to dla niego nie było ważne a jednak jest. Widzi w Tobie swoją przyszłą żonę i matkę dzieci. Chce ci pokazać jak bardzo jesteś dla niego ważna i że chce z Tobą spędzić życie. Pomyśl, że może też się boi że od niego odejdziesz. A żona to żona. Już jakieś przywiązanie i wspólnota. A tak bez ślubu to trochę takie życie każdy sobie, kazdy do siebie. I nie musi to być ślub kościelny. Żaden ślub przecież nie gwarantuje Wam szczęsliwego życia aż po grób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja biore slub i jade na swieta jako Honeymoon do Kuala Lumpur. Bylo drogo jak diabli, ale slub i miesiac miodowy ma sie tylko raz. Mam nadzieje ze zobacze jeszcze te choinke od Svarowskiego slynna jakby ktos nie wiedzial o co chodzi to http://kingmidas.pl/olbrzymia-choinka-swarovskiego-stanela-w-kuala-lumpur/ a tak btw. nie brac slubu jesli ma sie jakiekolwiek watpliwosci, wiem to z doswiadczenia bo jednej juz odmowilem pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gośc z 11:35 bardzo mądrze wszystko napisal i nie ma juz sensu tego powielac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×