Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nocna godzina

Czy ja jestem naprawde taka wyrodna matka?

Polecane posty

Gość nocna godzina

Czesc, musze sie z wami podzielic pytaniem po nocy, bo nie moge spac... Ja i moj maz jestesmy bardzo niezaleznymi i wyizolowanymi ludzmi. Mamy swoje swiaty, bardzo bogate, pelne emocji i pasji. Szanujemy to u siebie nawzajem i z jednej strony nie osaczamy sie, dajemy sobie czas na wlasne zajecia i hobby, czasem na "swoje wlasne milczenie i gapienie sie w sufit", a czasem robimy wszystko razem, cieszymy sie ze swego towarzystwa, cieszy nas wspolny spacer, przybijanie obrazkow na scianie, zakupy, pranie, nawet gotujac dobrze sie razem bawimy. Mamy swoje osobne swiaty i jednoczesnie nasz wspolny swiat. To znaczy tak bylo do tej pory... Od 3 lat jest z nami mala Kruszynka. Od poczatku byla super dzieciaczkiem dla takich odszczepiencow jak my - przewidywalna, bo plakala tylko gdy chciala jesc i miala mokro, oraz cichutka - gdy spala albo sie bawila. Byla bardzo nienachalnym dzieckiem, a my dzieki temu nie czulismy sie nia "osaczeni" i tym chetniej spedzalismy razem czas. Np. bralam ja obok siebie jak robilam decoupage, a ona sie przygladala godzine, albo bral ja moj maz do siebie na warsztat modelarski - i znow przygladala sie dluuugo jak ukladal, docinal, podklejal, ozdabial... Az biedna usypiala w cieplym swietle lampki. Lubila to. Ale teraz z wiekiem jej potrzeby kontaktu rosna, a nasze - niekoniecznie. Probuje nas testowac metoda "zaraz juz", co chwila jest "maaama, chce pic" - i to oznacza "zaraz teraz, bo bede plakac wnieboglosy". "Maaama, chce do was do lozka spac, chce z wami ogladac telewizje, chce wszystko z wami, bo bede odstawiac Apokalipse 2 godziny" itd. Ciagle chce byc kolo nas i wlaczac nas w swoj swiat. To zrozumiale - male dziecko potrzebuje tego kontaktu, od tego zalezy jego rozwoj itd. Ale z biegiem czasu to sie staje "osaczajace". Nie mozemy sie nigdzie ruszyc, bo jest straszny placz. Lubimy czasem (raz na tydzien - 2 tygodnie) wyjsc noca na spacer i wloczyc sie po ulicach spiacego miasta, a nie bedziemy przeciez dziecka ze soba wloczyc o 23! Nasza kochana "babcia sasiadka" zostaje z Malutka i ja usypia, ale od niedawna - nie ma o tym mowy. Rodzice - tylko w domu, tylko z Nia, bez jednej chwili odpoczynku. Uczymy wiec Malutka, ze owszem, zawsze (!) jestesmy na jej prosbe, ale niekoniecznie "teraz juz" i ona ma swoj swiat dziecka, a my rodzice - nasz swiat doroslych, ze my tez potrzebujemy "zabawy doroslych" (bez skojarzen). Podzielilam sie tym ze znajoma nauczycielka nauczania poczatkowego, a ona - ze jestem wyrodna matka. Ze nie ma "swiata dziecka i doroslych", ze "jak chcieliscie swojego swiata to trzeba bylo nie miec dziecka", ze "dobrzy rodzice sa z dzieckiem 24/7", "samotne spacery to mogliscie miesc 5 lat temu a nie teraz", "w nocy to sie spi" itd. Czuje sie winna, ale tez czuje sie bardzo osaczona. Kochamy nasza Kruszynke! Bawimy sie z nia, czytamy, opowiadamy, pichcimy w kuchni, sprzatamy... ale potrzebujemy czasem posiedziec w ciszy, albo trzymajac sie za rece z mezem powloczyc jak za dawnych lat... To dla dobra takze naszego zwiazku, ktory bardzo opornie reaguje na "ramy i reguly". Naprawde jestem taka zla? Ze ucze mojego dziecka ze rodzice tez maja prawo do swojego swiata i czasem potrzebuja odrobiny izolacji? Ze w tym czasie moze sie przeciez pobawic sama? Przeciez nie zostawiamy dziecka samopas na godziny by dostala choroby sierocej! Wszystko ograniczylismy, ale przeciez nie do zera... Naprawde jestem taka zla? My? Prosze bez hejtu, nie musicie pisac ze jestem idiotka, po prostu powiedzcie, czy zle mysle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśisz dobrze. Ale nie dopasowałaś swojej nauki do rozwoju dziecka. Pierwsze 3 lata to czas gdy dziecko jest bardzo zalezne od rodziców. Jakieś egoistyczne bunty można olewac "chce te zabawkę aaaaaa", można wtedy próbowac dziecko wychowywac w poszanowaniu dla pieniądza, drugiego człowieka. Ale nie "chce być z Wami, pragnę Waszej bliskości". Wg mnie dziecko wyczuło Wasze odalanie się i stąd wzmożona czujność - boi się zwyczajnie. x Poczytaj sobie psychologię rozwojową (Harwas-Napierała, Trempała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślisz poprawnie. dziecko w wieku twojej córki powinno nauczyć się już, że tzw. świat dorosłych różni się od świata dziecka, a rodzice też mają prawo do odrobiny odpoczynku i zabawy. Jeśli problemy będą się nasilać, polecam rozmowę z psychologiem dziecięcym. Być może mała ma początki zaburzeń lękowych. Pamiętaj, że lepiej wcześnie rozpoznać problem i nawet zapłacić za parę spotkań z normalnym psychologiem dziecięcym, niż nic nie robić i chodzić do głupich nauczycielek próbujących ci wmówić średniowieczne dyrdymały. Pozdrawiam i życzę miłej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojciec Reni
> nie ma "swiata dziecka i doroslych" Prawda > "jak chcieliscie swojego swiata to trzeba bylo nie miec dziecka", Prawda > "dobrzy rodzice sa z dzieckiem 24/7" Prawda > "samotne spacery to mogliscie miesc 5 lat temu a nie teraz" Prawda > "w nocy to sie spi" Oczywiście, że tak. > Czuje sie winna, ale tez czuje sie bardzo osaczona. I szukasz rozgrzeszenia. Sorry. > ale potrzebujemy czasem posiedziec w ciszy, albo trzymajac sie za rece z mezem powloczyc jak za dawnych lat... ... ale najlepiej, żeby nie było obowiązków. Wiesz co, jesteś albo niegotowa na bycie mamą, bo mama nie ma "swojego świata", tylko wszystko kręci się wokół dziecka w sposób naturalny i bez żalu, albo jesteś po prostu dużym dzieckiem. Twój maż też. No offence, ale dzieci, nawet duże, nie powinny mieć dzieci. Ty już powinnaś dorosnąć. Twój świat to był kiedyś, teraz masz być światem dla dziecka. Przemyśl to, bo nie jesteś godna, by nazywać siebie matką. Niestety, taka jest prawda, a ona czasem boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bez urazy, ale sobie przeczysz. Zaburzenia lękowe u tak małego dziecka są ściśle związane z jego głownymi opiekunami. "Same z siebie" się nie wezmą. Więc jeśli autorka myśli poprawnie to dziecko nie ma żadnych poczatków zaburzeń. może je mieć jedynie gdy autorka jednak nie myśli poprawnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś zła. Nie jesteś wyrodna jednak wasza Kruszynka jest w takim etapie swojego rozwoeju że wszystko ją interesuje. To nie jest już cichutki niemowlaczek który śpi albo cichutko przygląda się z boku więc trudno wymagać aby dziecko które chce poznawać wszystko co je otacza poprzez swoje zmysły. Na wszystko można wyznaczyć granice, w tym, czas dla siebie, dla was. Jednak nietrzymaj się aż tak kurczuwo jakichś wychowawczych "przykazań". Macie ochotę powłóczyć się po mieście o 23-ciej. Dlaczego by nie? Ludzie włóczą się z niemowlętami po górach, w krajach III-go świata i wychowzją swoje dzieci wedle ich prywatnych wartości a nie wedle tego co reszta stada myśli. Chcesz aby Twoja Kruszynka wyrosłana rezolutne dziecko i człowieka to daj jej szansę. Daj szansę na wejście do waszego świata. To Twoja prywatna sprawa czy dziecko śpi z wami czy nie. Raz na jakiś czas możesz jej pozwolić żeby spała z wami a jednocześnie musisz wyznaczyć granice co jest do zaakceptowania a co nie. Dzieckonie jest głupie, zrozumie, ale tylko jeżli obydwoje będziecie konsekwentni w waszych działaniach i wychowywaniu. Bez ulg i bez mieszania małej w głowie że dzisiaj jaj zachowanie jest akceptowane a jutro, to samo zachowanie nie jest akceptowane bo poczuje się odtrącona. My mamy dziecko i nie pędzimy za poradami stada. Ty też możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty masz z tym "osaczeniem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocna godzina
Dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi. Macie racje, Malutka potrzebuje tego kontaktu. Przeczekamy, po prostu przeczekamy, przeciez to nie bedzie trwalo wiecznie... Wazne jest dla nas, zeby nic sie Malutkiej nie stalo przez nasze trudne charaktery. Co do zabierania jej noca - gdyby nas tak przydybala Policja, ze z 3 latką spacerujemy po nocy to by nam ja zabrali! To by bylo narazanie dziecka, bo gdyby nas napadli np. albo ze dziecko o tej porze ma spac i ze to patologia... Kiedys sasiedzi zabrali na nocny spacer do parku ze soba 4 latka i co... nastepnego dnia bylo ze wlasnie patologia. My z mezem kochamy te nocna cisze i swiezosc zapachow lata... albo szarosc zimy... Zwal jak zwal - lubimy. Ale to byloby mierne wytlumaczenie dla Policjanta w razie kontroli (a o tej porze sa przeciez czeste kontrole, legitymowanie na ulicy. Oczywiscie, ze nie izolujemy sie od niej! Spi z nami, jasne, ale np. probujemy tlumaczyc, ze dzis rodzice musza pospac sami, albo ze teraz rodzice musza posiedziec i porozmawiac, obejrzec film nie dla dzieci - ale to nie dziala :( Jest straszny krzyk, tylko ona, ona, ona. Boimy sie, ze wyrosnie na dziecko egoistyczne, nie umiejace uszanowac praw innych. A to dobry wiek na nauke, podobno najwiecej wychowuje sie dzieci do 8 lat, a potem juz tylko je "cyzeluje"... Do Ojca Reni - tato Reni, skoro w nocy sie spi, to co tu robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto w oczy kochanie
No i wyrośnie. Egoistyczni rodzice = egoistyczne dziecko. Genów nie oszukasz. Nie dorosłaś do bycia matką. Mąż nie lepszy. Na dzieci powinna być licencja. Żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im bardziej będzie się czuła odtrącona tym bardziej będzie lgnąć i urządzac histerię. Wg mnie trochę przeginasz, spanie rozumiem, ale gdy dziecko z Wami chce bajkę obejrzeć to musisz jej koniecznie tłumaczyć, ze Wy wolicie filmy nie dla dzieci? Może zorganizuj jej po prostu opiekę na ten czas jeśli nie jestes w stanie tego czasu dziecku poświęcić, bo nie wyobrażam sobie wyganiania 2-3letniego dziecka żeby się samo bawiło bo tatuś i mamusia musza sobie posiedzieć, pogadac albo film obejrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale też bez jaj ludzie. Nie pamiętacie, jak nas wychowywano? Co, oglądaliśmy horrory i "Kobrę" jako parolatki? Nie, kazali iść do swojego pokoju albo spać. Nie bawiliśmy się sami? Bawili i to dobrze. O sprawach "nie dla dzieci" rozmawiali wasi rodzice przy was? Przy mnie na pewno nie, był tematy że "teraz musimy porozmawiać, za chwilę przyjdę się pobawić z tobą, na razie pobaw się chwilę sama" itd. Może podczas seksu też mają dzieci być obok, bo godziny same nie zostaną w pokoiku, bo dostaną fixum dyrdum? Dziw, że cywilizacja przetrwała.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laska nie umiesz przyjmować krytyki, bo piszesz żeby nie jechać po tobie. Wiesz co ty jesteś? Niedorosła dziewczynka o niskiej samoocenie, którą zepsuć może krytyczne słowo. A dziecku robisz krzywdę. Swój świat to będziesz mieć jak skończy OSIEMNAŚCIE LAT. Więc albo się uzbrój w cierpliwość albo oddaj dziecko komuś bo je krzywdzisz. Co, pewnie seksik ważniejszy od dziecka własnego? Spacerek nocą musi być, bo co? Bo umrzesz? A książkę poczytaj spokojnie w domu. A obiad dziecku ugotuj na drugi dzień. A koszule mężowi wyprasuj. Dżizas co za dziwadła. I jeszcze mają SWÓJ ŚWIAT, BOGATY. Wiesz jaki masz świat? Porypany, a nie bogaty. Bo jażdy porypaniec uważa, że ma bogaty świat. ROTFL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ta, jasne bawiłam się. Moi rodzice nawet mieli takie ważne "dorosłe sprawy", że w przedszkolu byłam jako pierwsza a wychodziłam jako ostatnia. W wieku 7 lat sama przychodziłam do pustego domu, sama jadłam, sama odrabialam lekcje. Jak wiele dzieciaków x Tylko, że wtedy nie było wyjścia innego. x A tutaj mówimy o maleńkim dziecku które już X czasu ma wprowadzane zasady które tak naprawde dopiero co powinno poznawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do neurotyczki
gość dziś Pieprzysz bez sensu. Nikt nie mówi o patologii samotnego dziecka pozostawionego samemu sobie, tylko o tym, żeby dało chwilę wytchnienia rodzicom. Rozumiesz różnicę między "samo wraca, samo je, samo się bawi, samo żyje, rodzice mają je gdzieś" od "godzinę się samo bawi, godzinę pozwala rodzicom porozmawiać na tematy seksu, pieniędzy, chorób i innych nie dla dzieci"? Czytałaś w ogóle wpis autorki, czy "nie czytałam ale się popiszę"? Najwyraźniej nie rozumiesz. No to twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spejson
hehehe ale kwoczka posrana z c.b. koleżanko od >>sama<< po ch... się wypowiadasz jak nic nie kumasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, rodzice nie mieli gdziec. Rodzice mieli dorosłe sprawy takie jak zarabianie pieniędzy. Ale widac powód "mam ochote pobyć sama, nie chce być osaczona" jest lepszy :P i przeczytałam co autorka pisze - dziecko coraz bardziej do nich lgnie, widać była ku temu przyczyna. Dziecko to nie jest piesek któremu rzucisz kosteczkę i będzie na żadanie się samo bawiło bo rodzice mają taką ochotę. Bo przypominam - nie mówimy tu o samodzielnym dziecku a o dzieciaku co jeszcze kilka-kilkanaście miesięcy temu miał na tyłku pampersa. Dziecko to pewna odpowiedzialność - i sory, w pierwszych latach to rodzic się dostosowuje do niego skoro ma taką mozliwość, a nie odwrotnie. Jak dziecko śpi kto im broni zajmować się "dorosłymi" rzeczami? Jak akurat samo się bawi kto im broni rozmawiać? Aaa, bo oni nie mają ochoty teraz. tylko skąd pomysł, ze dziecko ma mieć zawsze ochote być samo kiedy rodzice mają taka fanaberię? Dziecko, jednostka która nie do końca rozumie ten świat, która nie ma na tym etapie wszystkich mechanizmów wykształconych (i nie musi miec, na boga ma 3 lata) które po prostu lgnie do rodziców. No straszne, mieć fajne dziecko którego jedynym grzechem jest potzreba spędzania czasu z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efekt Mosbauera
I to jest cała Kafeteria. Kilka postów na temat, a reszta to szczyny. Albo jakiś frustrat, albo jakaś dziewica emocjonalna co to ją związywali i bili w dzieciństwie kablem od snopowiązałki, albo ... spejson. Droga autorko wątku. To, co robisz, jest bardzo dobre. Dość mamy rozwydrzonych i ego-dzieci, a także tępot umysłowych ja pewna paniusia w tym wątku pisząca "ta jasne". Tylko dozuj adekwatnie do wieku dziecka. Ono teraz jest taką przylepką, więc okazuj jej maksymalnie uwagi. Za rok już będzie inaczej! Dzieci szybko zaczynają mieć swój świat. Stawiaj też granice na spanie z Wami. Inaczej Twoje małżeństwo może się rozlecieć, bo zamiast okazywać sobie czułość, do której macie prawo, będziecie się żarli prędzej czy później. Tak kończy 70% małżeństw, ale pociesz się - tylko głupich. Dziecku daj max siebie, ale ustal sztywne reguły. Po 4 roku życia żadne reguły nie będą mieć już takiej siły oddziaływania. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_Z_ Żywiec
gość dziś No i figę zrozumiałaś. Idź spać, bo bajty w sieci zajmujesz, a chrzanisz naprawdę takie farmazony, że głowa boli. Nikt nie twierdzi, że dziecko nie jest najważniejsze i że nie potrzebuje kontaktu. Ludzie spokojnie piszą, że trzeba poświęcać czas, ale w tym wieku właśnie należy powolutku, stopniowo wprowadzać reguł tym rządzące, bo potem znów na Cafe jest 101 wpisów, że dziecko ma 7 lat i wchodzi rodzicom na głowę i nie pozwala im zjeść obiadu, bo tylko ono i ono. Nie, nie tylko ono. Dzieci powinny wzbogacać świat rodziców, a nie im go przesłaniać - pomijam opinie tzw. "usranych cukierkiem mamuś". Podpisano: Ojciec dwojga dorosłych synów, super fajnych facetów, wychowanych w rozsądny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisihsfhidhfihfdihfdihfdifh
Ty, z Zywca, ty jestes jakims nazista a nie ojcem. Konserwatywna szmata. Ja bym ci prawa ojca odebrala normalnie za takie texty. Dzieci cie kopna w d**e kiedys i bedziesz umieral pod plotem zycze ci tego cfelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec Reni dziś > "dobrzy rodzice sa z dzieckiem 24/7" Nieprawda. Właśnie dlatego nasz gatunek jest jaki jest, dlatego ludzkie społeczenstwa funkcjonują, że opiekę nad dzieckiem można powierzać innym osobom z "plemienia". I jest to z zyskiem dla tegoż dziecka także, dla jego rozwoju społecznego. > nie ma "swiata dziecka i doroslych" Nieprawda. Dorośli jak najbardziej mają prawo do intymności i czasu dla siebie, czasu na pracę. Owszem, egzekwując swoje prawo do tego muszą brać pod uwagę dziecko, które powołali, i tegoż dziecka potrzeby. Ale na litość boską, to dziecko nie sprawia, że rodzice są już tylko i wyłącznie rodzicami, i tylko w tej roli się mają zamknąć, ich potrzeby i ich zdrowie psychiczne są równie ważne jak potrzeby i zdrowie dziecka! ".> ale potrzebujemy czasem posiedziec w ciszy, albo trzymajac sie za rece z mezem powloczyc jak za dawnych lat... ... ale najlepiej, żeby nie było obowiązków." Czy oni się od obowiązków i dziecka odżegnują? Nie, więc nie dopisuj czegoś, czego w tekście autorki nie ma, i potem nie twórz swoich teorii na podstawie swoich dopisków. " Twój świat to był kiedyś, teraz masz być światem dla dziecka. " No, zrozumiałaś kobieto? Masz się zamknąć na 4 spusty, twoje życie ma się przez co najmniej 10 najbliższych lat kręcić wokół zupek i kupek, a związek i czas dla męża czy dla siebie to jakaś fanaberia, po co ci się nimi zajmować, przecież dziecko już masz. < IRONIA, jakby autor powyższego "genialnego" zdania nie załapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia gość
gość dziś > twoje życie ma się przez co najmniej 10 najbliższych lat kręcić wokół zupek i kupek, Ja uważam, że tak właśnie powinno być. Inaczej - po co dziecko? I nie 10 lat, ale co najmniej, powiedzmy, 16, przez okres dorastania. Tak postępuje odpowiedzialna matka. Kochanką i włóczęgą może być po tym. Chyba że ma dziecko jako 40 latka, to niestety, ale było myśleć wcześniej. Poza tym - kochanka to coś, co nie przystoi matce. Pozdrawiam, Basia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tacy ludzie jak wy nie powinniście mieć dzieci wiem to z doświadczenia moja matka przez 24lata wciąż ma tą samą śpiewkę że ją osaczam to po co wam dziecko? trzeba było sobie nie robić! egoiści!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Basia gość dziś Z tr-0lami tu nie rozmawiamy, więc idź się produkować gdzie indziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka normalnej corki
gość dziś Wiesz, co mi się zdaje? Że jesteś patologicznym dzieckiem, które tylko żąda. Szkoda twoich rodziców. Czemu tak sądzę? 24 lata?! W tym wieku powinnać mieć własną kwaterę, pracę, dzieci, kończyć studia albo mieć dobry fach zawodowy, a nie "tkwić z rodzicami". Dlatego twierdzę, że jesteś patologiczna i ich właśnie osaczasz, gorzej, niż uparty 5 latek, bo on jest jeszcze malutki i nie rozumie. A ty jesteś dorosłą, wredną babą. Bogu dzięki, że nie mam takiej córki, tylko fajne, normalne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje jedyne dziecko było kochane i przylepne, potem gdy dorastało było mniej kochane ale jeszcze bardziej przylepne i mimo ukończonej 30tki jest dalej przylepne, ale też roszczeniowe, toksyczne. Natomiast moje małżeństwo jest podobne do małżeństwa autorki, swietnie czujemy się w swoim towarzystwie, potrzebujemy być razem, nocne spacery, wspólne wypady ... bez tego nie moglibyśmy żyć. Mamy swój świat, który jak wydaje się jest ością w gardle mojego dziecka. Gdzieś popełniliśmy błąd, albo z dzieckiem coś nie tak. Nie ma gotowej recepty, co u jednych się sprawdza u drugich nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jej wieku dzieci sa egoistyczne, to taki etap rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia Oleczki
Tak się kończą "własne światy". Toksycznymi dziećmi. Wyrodni rodzice. Nie pocieszajcie się. Dziecko oznacza niestety rezygnację niemal z wszystkiego. Intymności, hobby itd. Nie da się tego pogodzić - kto pisze inaczej, ma gdzieś swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamunio Oleczki, zrezygnowałaś ze wszystkiego z powodu dziecka i będziesz prawdopodobnie już do końca życia musiała rezygnować z siebie. Pokazujesz dziecku, że jesteś nieważna, niczego nie potrzebujesz i jesteś na usługi Oleńki. Robisz błąd, sztuka jest umieć wypośrodkować między swoimi potrzebami , a dziecka. Zostając matką nie przestajesz być człowiekiem, żoną. Dzieci są różne, czasami genetycznie mają cechy charakteru, których nikt by sobie nie życzył. Autorce radzę nie przejmować się dzieckiem, prawdopodobnie jest trochę rozpieszczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra maiła "fioła" na punkcie swojej córeczki, zrezygnowała z pracy, była zawsze na każde zawołanie małej. Ja z mężem korzystaliśmy z pomocy mamy i teściowej , w każdy weekend dzieci wywoziliśmy do jednej z babć. Imprezowaliśmy od piątku popołudnia do poniedziałku. Wyjeżdzaliśmy na dwa miesiące wakacji. Dzieci nasze, dzisiaj dorosłe nie są zwichrowane, kochają nas i sa w porządu. Natomiast o córce siostry lepiej nie mówić co za ladaco wyrosło i dodatkowo nienawidzi matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia Oleczki
Kłamstwo. Każdy, kto nie ma fioła na punkcie swojego dziecka wychowa potwora. Zimny chów to był dobry w XVI wieku - dzieci do roboty w polu i na cmentarz. Albo hobby, kariera, sekszenie się jak nastolatki po kątach, albo odpowiedzialność i rodzicielstwo - świadome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×