konflikt a wigilia.. czy dzielicie sie opłatkiem z fałszywcami?

jak to przebrnąć, spotkanie jest nieuniknione...

to dość bliska rodzina która po konflikcie i potraktowaniu całej rodziny jak goowno niestety wróciła... nie stoi za tym niestety żadna cudowna przemiana.. co robić?

Ja z nikim się nie dziele, bo te życzenia nie są szczere nigdy

no właśnie o to mi chodzi jeśli nie lubię kogoś z wzajemnością to mam udawać bo jest 24.12? najchętniej powiedziałabym coś złośliwego a w ogóle na myśl o 'rodzinnym spotkaniu' mam ochotę rzucić pawia...

dziele sie ale nic nie zycze, robie bo wszyscy robia,

do wszystkich podejdę a jedną osobę pominę? jak rozgrywacie takie sytuacje?

i może jeszcze buziaka? bleee

Ja tez jestem zmuszona dzielić sie opłatkiem z największą suka jaka znam - teściową

ja w ogóle sie oplatkiem nie dziele tylko skladam zyczenia :P

dzieląc się opłatkiem dajesz wyraz temu, że przebaczasz wszystkie winy temu z kim się to robisz i jednocześnie prosisz tym gestem o wybaczenie swoich win inaczej to nie ma sensu " .. i wybacz nam nasze winy jako i my wybaczamy naszym winowajcom.."

tyle ze tp za gruby kaliber, wybaczenie nie byloby szczere... do goscia od tesciowej- czego jej zyczysz?

A tam p********z. Ja swojej teściowej nigdy niczego nie wybaczę, a dzielenie się z nią opłatkiem nie będzie szczere

Pierwszy raz spędzam z nią wigilie i nie wiem czego jej życzyć...

Uwalniam cię od wszelkiej winy i niechaj cię spotyka wszystko co najlepsze. & Robię to dla siebie.

no właśnie to byłoby niezłe: najlepszego bo już nic gorszego.chyba odpieertolić nie zdołasz..

jeszcze jakieś rady?

wiesz,jeśli ktoś był fałszywy przez długi okres czasu i wiedział że cię rani a ciągnął to i o zgrozo nie poczuwał się do przeprosin i wyjaśnienia czegokolwiek to o jakim wybaczeniu tu pisać?takie osoby chyba nawet tego nie chcą

można sie spotkać ale składanie życzeń w takim towarzystwie to hipokryzja,nie lubię tego rodzaju szopek,liczy sie jaki jestes przez cały rok a nie w ten jeden wieczór

właśnie dla mnie szopka, bo w ciągu roku nie mamy żadnego kontaktu a tu nagle ...już czuję pawia..

Ja na przykład nie łamię się opłatkiem z matką mojej mamy, nazwać tę kobietę ,,babcią" to raczej nie wypada. Pierwsze takie święta to przeżyłam i to bardzo bo nie mieściła mi się taka sytuacja w głowie, ale teraz wiem że na pewne rzeczy nie można sobie w życiu pozwolić tym bardziej ze strony bliskich. Nie chce tutaj opowiadać całej historii i powodów takiego stanu rzeczy. I darujcie sobie teksty typu trzeba wybaczać i takie tam, bo myślę że nie jedna osoba na moim miejscu w ogóle by ją na ulicy mijała

20:09 tzn że co, z innymi się łamiesz a do babki odwracasz się plecami?

piszcie

Chore.

chore ale się zdarza... co druga tu wypisuje jak to nienawidzi teściowej, szwagierki itp. a na święta co robicie jak trzeba stanąć oko w oko?

up

gość wczoraj jak to co? robią w domach festiwal Hipokrytów!!!! a na drugi dzień jadą po sobie i zakładają nowe topiki o nienawiści. W końcu co to jest dla takich OPŁATEK/WIGILIA to takie nic...

ja sie dziele

fakt,że nie jestem już najmłodsza i zwyczajnie mogę sobie pozwolić na pewne rzeczy,na które młodzi nie mogą chyba.....no bo DLACZEGO/PO CO się z takimi osobami spotykacie w Wigilię??!!Jeśli nienawidzicie tych ludzi,to spędzajcie ten wieczór z innymi-takimi ,którzy budzą w Was pozytywne emocje.Ja, wyłącznie tak ,robię :)

też bym tak chciała ale jednak w bliskiej rodzinie niekiedy nie da się uniknąć a jest to też (byłby) dla dzieci powód do pytań i zły przykład. Niemniej jednak takie wymuszone spotkania przy choince odbierają mi radość ze świąt. W małżeństwie zawsze też druga strona może się obrazić i w rewanżu przestać chcieć jeździć do tej drugiej rodziny.. Koszmar.

ja mam 32 lata ale już prawie mam ochotę powiedzieć dość, zmuszam się dla dzieci bo nie chcę by spędzały święta jak u rozwodników raz z mamą a raz z tatą...